Oblatywacz: Transatlantycka Air Europa

7 grudnia 2011 01:08
17 komentarzy
Reklama
W kolejnym odcinku Oblatywacza zapraszamy na pokłady samolotów hiszpańskiej linii lotniczej Air Europa, którymi pokonaliśmy trasę Londyn Gatwick - Madryt - Miami.

Informacyjnie o Air Europa

Linia lotnicza Air Europa Líneas Aéreas, S.A.U, gdyż tak brzmi pełna nazwa przewoźnika, powstała w 1986 roku jako Air España SA. Była ona własnością brytyjskiej grupy ILG oraz hiszpańskich banków. Na początku swojego istnienia działała jako linia czarterowa obsługująca trasy z miast europejskich w rejon basenu morza Śródziemnego. Linia ta była pierwszym prywatnym przewoźnikiem czarterowym w Hiszpanii.



Z czasem linia, oprócz oferty przelotów czarterowych, wprowadziła również loty regularne. Gdy w 1991 roku wycofał się brytyjski udziałowiec linii lotniczej, przewoźnik podpisał umowę na zasadzie franczyzy z Iberią. Obecnie właścicielem linii Air Europa jest Globalia Corporación Empresarial S.A. Od 2007 roku linia lotnicza należy do sojuszu Sky Team, a wraz z rządem Dominikany założyła spółkę Air Dominicana.



Siedziba firmy znajduję się w Llucmajor na Majorce, a główną bazą linii lotniczej jest lotnisko Bajaras w Madrycie. Linia posiada również bazy operacyjne na lotniskach w Barcelonie, Palma de Mallorca oraz na Teneryfie. Flota przewoźnika składa się z 42 samolotów – 9 Airbusów A330-200, 19 Boeingów 737-800, 2 Boeingów 767-300 oraz 11 Embraerów ERJ-195. Linia obsługuje 44 trasy w Europie, oferuje również loty do Ameryki Północnej, Południowej oraz Środkowej.

Londyn – Madryt, czyli lecimy “małym” E195

Naszą pierwszą część podróży do Miami odbywamy na pokładzie samolotu Embraer 195LR. Samolot o rejestracji EC-LIN wyprodukowany został w 2010 roku i od początku lata w barwach Air Europa. Samolot zabiera na swój pokład 122 pasażerów. Ma dwie klasy podróżne, biznes (12 pasażerów) oraz 110-miejscową ekonomiczną.



Na lotnisku Gatwick linia operuje z terminala południowego. Po sprawnej odprawie bagażowej (nadaliśmy bagaż bezpośrednio do Miami), udajemy się do bramki nr 28, z której zostaniemy wpuszczeni przez rękaw na pokład samolotu. Sama odprawa odbywa się szybko i już po kilku minutach, mimo bardzo dużego obłożenia lotu, zajmujemy nasze miejsca w samolocie.

Wnętrze samolotu jest jasne i przyjemne, nie ma tu nachalnych reklam, stonowana kolorystyka kabiny uspokaja. Dużym plusem jest spora przestrzeń między fotelami. Załoga jest miła i uśmiechnięta, bardzo chętnie pomaga pasażerom.



W oparciu znajdującego się przed nami fotela jest kieszonka, w której znajdujemy magazyn pokładowy "Europa ", instrukcję bezpieczeństwa, a także "Bistro", czyli pokładowe menu z ofertą ciepłych i zimnych posiłków, napoi oraz gadżetów. Punktualnie o godzinie 10:00 odrywamy się od pasa startowego na lotnisku Gatwick.

Wyspy Brytyjskie opuszczamy przelatując nad Portsmouth i Isle of Wight - małą wyspą tuż u wybrzeża Wlk. Brytanii. Po osiągnięciu wysokości przelotowej, obsługa rozpoczyna serwis. Air Europa nie jest linią sytuującą się pomiędzy sektorem tanich i tradycyjnych przewoźników. Na trasach krajowych oraz europejskich serwis pokładowy w klasie ekonomicznej jest płatny.

Bez żadnej opłaty można za to otrzymać poduszkę i koc. Samolot nie jest wyposażony w systemy rozrywki. Komunikaty oraz informacje podawane przez załogę są w języku hiszpańskim oraz angielskim. Nasz lot do Madrytu trwał 1 godzinę i 45 minut.



Trasa przelotu przebiegała wzdłuż wybrzeża Francji, przelecieliśmy nad miastem Cherbourg oraz wyspą Jersey, by ponownie wlecieć nad kontynent na wysokości miasta Saint-Malo. Nad Hiszpanię wlatujemy przelatując nad Santander. Małe turbulencje dopadają nas nad górami Kastylijskimi. Ich najwyższy szczyt to Almanzor, który wznosi się na wysokość 2592 metrów.

O godzinie 12:45 lądujemy na pasie 33L lotniska Barajas w Madrycie. Port lotniczy zlokalizowany jest 13 kilometrów na północny wschód od centrum Madrytu. Jest największym portem lotniczym Hiszpanii. Posiada 4 terminale pasażerskie oraz 4 pasy startowe.



Po wylądowaniu kołujemy na stanowisko nr 43, które usytuowane jest między terminalami A (T1) i B (T2) w pewnej odległości od nich. Do terminala A zabiera nas autobus. Przechodzimy ponowną kontrolę bezpieczeństwa i udajemy się w kierunku bramki A3 w terminalu A. Tuż przed bramką następuję ponowna kontrola, tym razem jest przeprowadzana przez CTGP. Padają szczegółowe pytania dotyczące celu podróży do USA, miejsca pobytu oraz czasu, jaki tam mamy zamiar spędzić.

Madryt - Miami: Dużym za "wielką kałużę"



Podróż do Miami odbędziemy na pokładzie samolotu Boeing 767-300 o rejestracji EC-HSV, który wyprodukowany został w 1991 roku. Od początku eksploatowany jest w Air Europa, z krótkim epizodem w Garuda Indonesia. Po odprawie udajemy się ponownie autobusem do samolotu, który ustawiony jest na stanowisku nr 36 przed terminalem T1.



Po wejściu na pokład samolotu wita nas hiszpańskim "hola" uśmiechnięty szef obsługi pokładowej, sprawdzając jednocześnie kartę pokładową i kierując w odpowiednie przejście między rzędami, tak aby nie powstało zamieszanie. Samolot posiada konfigurację dwuklasową - 18 miejsc w klasie biznes i 245 miejsc w klasie ekonomicznej. W tym wnętrzu widać, że ząb czasu zdołał już nadgryźć maszynę. Fotele są co prawda czyste, widać jednak ślady zużycia, podobnie na panelach okiennych, gdzie widać wyraźnie szpary w łączeniach.



Samolot wyposażony jest w przestarzały system rozrywki. Monitory umieszczone są w części środkowej kabiny pasażerskiej, bezpośrednio nad przejściem między rzędami foteli. W podłokietnikach znajduje się gniazdko do słuchawek oraz panel sterowania oświetleniem indywidualnym, regulacją siły głosu, przyciskami umożliwiającymi zmianę kanału audio oraz przycisk przywołania obsługi pokładowej. Na każdym z foteli czekają już zapakowane w foliowe opakowania poduszki i koce. W trakcie zajmowania miejsc przez pasażerów na monitorach pojawia się film reklamujący linię lotniczą, a z głośników płynie przyjemna muzyka.



Gdy wszyscy pasażerowie zajęli swoje miejsca, a załoga pokładowa zgłosiła gotowość do startu, rozpoczyna się kołowanie na pas startowy. W trakcie następuje prezentacja zasad bezpieczeństwa, która odbywa się za pomocą systemu audio-video, załoga pokładowa ogranicza się tylko do sprawdzenia zapięcia pasów. Bez żadnych problemów, punktualnie o godzinie 15:30 startujemy z pasa startowego 36L i bardzo szybko ze skrętem w lewo nabieramy wysokości. Europę opuszczamy przelatując nad Porto. Kierujemy się w stronę Miami. Według informacji podanych przez kapitana samolotu nasza trasa przelotu przebiegać będzie nad portugalskimi Azorami i nad Bermudami na wysokości przelotowej 11000 metrów. Czas lotu wynosić będzie 9 godzin.



Jak już wspominaliśmy, linie Air Europa nie są typowym przewoźnikiem tradycyjnym. Profil działania linii zbliżony jest do irlandzkiej linii lotniczej AerLingus. Na trasach dalekodystansowych serwis pokładowy w klasie ekonomicznej jest bezpłatny. Wyjątek jest jeden - jeżeli chcemy skorzystać z systemu rozrywki, a nie mamy swoich słuchawek, linia oferuje nam ich zakup w cenie 3 euro.

Gdy już znajdujemy się na wysokości przelotowej załoga pokładowa przygotowuje serwis pokładowy. W pierwszej kolejności podawane są bezpłatne napoje chłodzące oraz alkohole - piwo i wino. Po około trzech godzinach podano gorący posiłek składający się z makaronu w sosie pomidorowym, sałatki warzywnej, napoju, ciastka oraz bułki. Niestety, był to jedyny posiłek w trakcie lotu do Miami. Ograniczona jest również ilość napoi. Zarówno te zimne, jak i ciepłe podawane są tylko dwa razy w trakcie 9 godzin lotu. Jeśli jednak chcemy skorzystać z większej ich ilości, musimy zadowolić się wodą mineralną.



Po posiłku zagłębiamy się w lekturę magazynu pokładowego "Europa" dostępnego w dwóch wersjach językowych - hiszpańskiej i angielskiej. W magazynie jest wiele artykułów promujących różne regiony Hiszpanii: Pireneje, Andaluzję; wywiad z ukraińską gwiazdą ekranu Nataszą Jarowenko czy też z prezenterką TVE, Raquel Sanchez-Silva.

W końcowej części magazynu przestudiować możemy mapki połączeń oferowanych przez Air Europa oraz jej partnerów z sojuszu Sky Team oraz zapoznać się się z działalnością linii lotniczej Air Europa, która opisana jest dokładnie w jednym z artykułów.

Po blisko 10 godzinach lotu, czyli o godzinę dłużej niż przewidywał kapitan samolotu, o godzinie 21:00 w strugach ulewnego deszczu lądujemy na pasie 8R lotniska w Miami.


Tuż po lądowaniu na lotnisku w Miami w kabinie pasażerskiej rozlegają się... oklaski. Czyli jednak zwyczaj ten nie dotyczy tylko polskich pasażerów. Hiszpanie nie są zresztą zdyscyplinowanymi pasażerami. Mimo sygnalizacji o zapięciu pasów i informacji, aby zająć swoje miejsca, pasażerowie wstają, otwierają luki bagażowe lub też wędrują gremialnie do toalety.

Po zatrzymaniu się samolotu przy rękawie bramki nr 74 terminala G lotniska w Miami, załoga pokładowa wraz z pilotami podziękowała za wspólny lot i życzyła pasażerom miłego pobytu na Florydzie.

Hiszpańska mañana na powrocie

Gdy stawiliśmy się do odprawy na lot powrotny z Miami do Londynu okazało się, że nie ma naszych rezerwacji w systemie rezerwacyjnym przewoźnika! Po ponad półtoragodzinnym oczekiwaniu przy check-in, okazało się, że nasze rezerwacje zostały odnalezione przez supervisora w jego komputerze, a nie w systemie przewoźnika. Nie podano nam przyczyny problemów, informując tylko lakonicznie, że system komputerowy przewoźnika w Europie nie działa z powodu... różnic czasowych.



Kolejny problem pojawił się przy próbie wydrukowania kart pokładowych na lot z Madrytu do Londynu. Po kilku próbach ich wydruku, poinformowano nas, że karty pokładowe otrzymamy w Madrycie... Jednocześnie można było wyczuć zdziwienie ze strony obsługi, że pojawiliśmy się na odprawie na lot do Madrytu. Później dowiedzieliśmy się dlaczego.

Lot powrotny w zasadzie niczym nie różni się od poprzedniego. W strugach ulewnego deszczu startujemy z lotniska w Miami na pokładzie samolotu Boeing 767-300 o rejestracji EC-HPU, którego historia jest podobna do samolotu, którym przylecieliśmy do Miami. Sam samolot wydawał się mniej wyeksploatowany niż poprzedni. Lot powrotny trwał 8 godzin, wliczając w to półgodzinny holding w rejonie madryckiego lotniska. W trakcie lotu dwukrotnie podano posiłek. Pierwszy, gorący po dwóch godzinach lotu, drugi zimny, na dwie godziny przed lądowaniem w Madrycie.


Mañany ciąg dalszy

Po przylocie do Madrytu chcieliśmy otrzymać karty pokładowe na lot do Londynu. Okazało się to niemożliwe z powodu... odwołania lotu. O tym fakcie wiedziała obsługa linii na lotnisku w Miami. Na stanowisku obsługi pasażerów linii Air Europa znajdującym się na T2 madryckiego lotniska zapanowała konsternacja, gdy okazało się że przylecieliśmy lotem z Miami, którym nie mieliśmy prawa przylecieć. Linia lotnicza po prostu zapomniała nas o tym powiadomić!

Zgodnie z systemem rezerwacyjnym mieliśmy przesunięty wylot z Miami o jeden dzień później ze względu na odwołany lot do Londynu z powodu strajku. Mimo, że Air Europa należy do sojuszu Sky Team, nie chciano nas przebukować na lot innymi liniami wchodzącymi w skład sojuszu, tłumacząc się brakiem wolnych miejsc w samolotach.

Na własną rękę uzyskaliśmy informacje od obsługi Sky Team na lotnisku w Madrycie o wolnych miejscach w samolotach lecących do Mediolanu i Amsterdamu, gdzie moglibyśmy bez żadnych problemów przesiąść się na samolot lecący do Londynu. Poinformowaliśmy o tym fakcie obsługę linii lotniczej Air Europa, która stwierdziła że nie może tego zrobić z powodu, że nie może tego zrobić!



Po kilkunastu minutach oczekiwania, otrzymaliśmy voucher na posiłek w jednej z restauracji na madryckim lotnisku oraz informację, że zostaniemy zakwaterowani w jednym z hoteli, a dalszą część podróży odbędziemy w dniu następnym pierwszym rannym lotem do Londynu.

Dobry poziom, ale ta organizacja...

Gdyby nie sytuacja z lotem powrotnym do Europy, Air Europa pozostałaby w naszej pamięci jako dobra linia lotnicza, oferująca swoje usługi na europejskim poziomie, mimo różnic w oferowanym serwisie pokładowym. A tak pozostał mały niedosyt. Szkoda. Na złożoną skargę jak do tej pory przewoźnik nam nie odpowiedział.

Tomasz Szymczewski
fot. Tomasz Szymczewski, Piotr Bożyk, Dominik Sipiński, Air Europa

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
flybe 2011-12-15 19:20   
flybe - Profil flybe
oklaski na pokładzie rzecz powiedziałbym normalna nie zależna od nacji. A relacja dość fajna, ocena UX moim zdaniem błędna bo nie LCC, nie tradycyjny przewoźnik. Kontakt z nimi bardzo ale to bardzo trudny. Ciekawe jak zakończy się skarga. Znając UX to odpiszą że był strajk iże informowali pasażerów. Moim zdaniem sprawę można wygrać tylko udowadniając im że mieli mozliwość przebukowania na inny lot w ramach sky-a
humbak 2011-12-12 15:28   
humbak - Profil humbak
Oklaski sa raczej chyba za to, że się kolejny raz udało wylądować. :o)
michalb 2011-12-12 14:02   
michalb - Profil michalb
Nie mila obsługa , slaby system rozrywki, niedobre jedzenie , najgorsza linia jaka leciałem.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy