Nieobiektywnie: I basta!

27 października 2010 23:21
38 komentarzy
Reklama
Dzisiaj (27.10) odbył się ostatni rejs Polskich Linii Lotniczych LOT na trasie z Krakowa do Chicago. Ostatni - w tym "rozdaniu". Czy połączenie wróci?

LOT nieugięty. Na razie...

Władze narodowego przewoźnika, jeszcze za czasów poprzedniego zarządu, wycofały rejsy z rozkładu. Argumentowano, że połączenie przynosi kilkanaście milionów złotych strat rocznie; nie jest także tajemnicą, że coraz skromniejsza flota największych Boeingów wespół z rozwojem siatki w innym kierunku (Hanoi) nie była w stanie obsłużyć małopolskich rejsów za ocean.

W mediach wybuchła, nierzadko groteskowa w swoich skutkach burza, inspirowana głównie "balickimi źródłami". Jan Pamuła, prezes Kraków Airport, po dziś dzień nie składa broni i zapowiada, że o przywrócenie połączenia będzie nadal zabiegał. Nie przyjmuje argumentacji LOT-u i wciąż się upiera, że średnio 80-procentowe obłożenie samolotów musi być dochodowe.

Także dzisiaj, w regionalnych południowych mediach burza trwa. Kompletnie nieobiektywne teksty o armageddonie lotniczym w Krakowie pojawiają się nadal w prasie, gdzie przedstawia się jednostronne komentarze i cytaty zbulwersowanych pasażerów. Obiektywizm i rzetelność dziennikarska zadziwia zwłaszcza, gdy czyta się komentarze o kompletnie beznadziejnym podróżowaniu z Warszawy i że decyzja ta uniemożliwia podróż mieszkańcom Podhala do USA.

...a media swoje!

W jutrzejszej (28.10) Gazecie Krakowskiej przeczytamy, że "podróż do Warszawy trwa 9,5 godziny", że "pasażerowie bez auta są pozbawieni możliwości dotarcia do Warszawy", i że teraz tych, którzy podróżują "z wałówą, gdy ich walizki są bardzo ciężkie", czeka mordęga w drodze do Warszawy. "Pasażerów pozostawia się na lodzie" - tego także się dowiemy. I tego, że wygodniej jest przez Monachium. Ani słowa o rejsach LOT-u do Chicago przez Warszawę, nierzadko tańszych, niż bezpośrednio ze stolicy.

Pamuła nie ukrywa, że liczy na nowe rozdanie przy 17 Stycznia w Warszawie, i gdy tylko wyklaruje się nowy zarząd LOT-u, natychmiast usiądzie z nim do stołu. Prezes lotniska w Balicach... jest już nawet umówiony. Z zarządem.

- Chcemy, żeby do Stanów latał narodowy przewoźnik. Równolegle rozmawiamy jednak z przewoźnikiem zza oceanu. Kraków musi mieć połączenie transatlantyckie - podsumowuje na łamach gazety.

I basta.

Łukasz Szudrowicz

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
warszawiak24 2010-10-29 22:11   
warszawiak24 - Profil warszawiak24
I co byśmy się źle nie zrozumieli... Nie było to kierowane do większości ludzi z tego portalu, bo myślę, że więcej z Was wie więcej o lotnictwie niż ja. Ale wystarczy przeczytać artykuł aby zrozumieć skąd takie moje słowa :)

zobacz link

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłem.
warszawiak24 2010-10-29 22:02   
warszawiak24 - Profil warszawiak24
Zanim zaczniecie komentować pewne sprawy, warto byłoby dokładnie zapoznać się z jego szczegółami a szczególnie z przychodami i kosztami takich rejsów. Z bardzo dobrych źródeł wiem, że taki rejs rzeczywiście był nie opłacalny. Samolot B767 może zabrać ok. 240 pasażerów w klasie ekonomicznej i ok. 20 pasażerów w klasie buisnes. Aby taki samolot mógł wystartować z Krakowa może zostać sprzedane ok. 80% biletów. Inaczej samolot nie poderwie się do lotu. To już nam daje ok. 208 pasażerów na rejsie. Do tego jak sam Pan Prezes dodaje obłożenie samolotu wynosi kolejne do 80% czyli powiedzmy jakieś 165 pasażerów. Z tego wynika, że w takim samolocie zostaje nie sprzedanych i nie wykorzystanych 75 miejsc...Przy kwocie biletu 2500 zł to kwota już 187 500 zł. A to kwota średnia za bilet... Dodatkowo jeśli samolot nawet byłby pełny nie może się do końca zatankować co powoduje konieczność wylądowania w innym mieście na dotankowanie co powoduje kolejne koszty. I teraz się dziwicie, że LOT chce puszczać samoloty z Warszawy gdzie już te 200 000 zł z każdego rejsu może dojść do puli. Poza tym Kraków nie ma jeszcze tak źle. Samoloty może nie latają bezpośrednio do Chicago, ale zostały dodatkowo otwarte połączenia z Krakowa do Warszawy co by skrócić czas przesiadki pasażerów. A koszt "dolotówki" przy rejsach ze stanów to tylko opłaty lotniskowe z Krakowa. Więc niech ktoś nie pisze, że musi czekać 5h tylko sprawdzi rozkłady. Bardziej współczuję osobą ze Szczecina czy Rzeszowa, które rzeczywiście muszą czekać dużo dłużej na samolot! Więc zanim będziecie psioczyć policzcie i posłuchajcie ludzi, którzy zajmują się sprawami finansowymi i znają się na siatkach połączeń. Dla mnie to bardzo dobra decyzja =]
4tech 2010-10-29 20:06   
4tech - Profil 4tech
markof, myślę że LOT ma takie kalkulacje na wypadek gdyby ktoś powiedział "sprawdzam".
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy