Airbus czy Embraer? Ważą się losy floty LOT-u

17 marca 2024 13:21
12 komentarzy
LOT chce w najbliższym czasie złożyć zamówienie na 84 samoloty. W Ministerstwie Aktywów Państwowych minister Jacek Bartmiński spotkał się z João Pedro Tabordą, wiceprezesem firmy Embraer oraz Johanem Pelissierem, wiceprezesem Airbusa na Europę.
Reklama
Rozmowy wiceministra, w którego nadzorze znajdują się Polskie Linie Lotnicze LOT dotyczyły określenia potencjalnych obszarów współpracy ww. firm ze spółkami Skarbu Państwa, będącymi w nadzorze MAP. Po kryzysie wywołanym pandemią oraz wojną w Ukrainie LOT odbudowuje bowiem swoją pozycję na rynku i realizuje strategię dalszego rozwoju oraz wzrostu skali działalności.


Aktualnie PLL LOT ma flotę 75 samolotów, na którą składają się maszyny Embraera (ponad połowa floty) oraz samoloty Boeing B737 i B787. Jedną z podstaw realizacji założeń strategii spółki jest zabezpieczenie nawet 110 samolotów do 2028 roku.

- Spółka prowadzi aktywny dialog z producentami samolotów. Stoi bowiem przed podjęciem strategicznej decyzji czy w segmencie regionalnym kontynuować współpracę z obecnym dostawcą maszyn (Embraer), czy przejść na konkurencyjną platformę (Airbus)
- czytamy w komunikacie.

W najbliższym czasie spółka zamierza wysłać zapytanie ofertowe na pozyskanie 84 samolotów regionalnych do dwóch producentów, którzy mają w ofercie maszyny spełniające wymagania. Chodzi o Embraera oraz Airbusa i tego właśnie dotyczyły rozmowy w MAP.

Jeśli plany zostaną zrealizowane, w 2028 roku LOT dysponować będzie flotą około 200 samolotów.

fot. MAP

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
demar 2024-03-22 16:18   
demar - Profil demar
@krzysiekl: flota musi być przede wszystkim dostosowana do potrzeb przewoźnika (linii lotniczej), a nie najprostsza. Nie chodzi o różnorodność tylko o uzyskanie efektu skali – tzn. pewnej minimalnej albo kosztowo optymalnej liczby sztuk danego modelu samolotu w jednej bazie lotniczej.

Zazwyczaj linie hubowe uzyskują efektywność kosztową floty już przy 15-20 sztukach tego samego modelu samolotów wąskokadłubowego, a dla szerokiego kadłuba nawet przy o połowę mniejszej liczbie. W literaturze i w raportach jest wiele do tego odniesień np. mając 60 sztuk samolotów w dwóch modelach (20 + 40) i przechodząc do jednego modelu 60 sztuk nie uzyskuje się większej korzyści niż 2-3% sumy kosztów per pasażer. Natomiast linie hubowe wysyłając do codziennej obsługi trasy samolot często zbyt duży (czyli także cięższy i spalający więcej paliwa) łatwo mogą stracić 10%, 20% lub nawet więcej na dodatkowe koszty licząc na faktycznego pasażera.

Do tego dochodzi kwestia mitygacji ryzyka związanego z flotą. W roku 2016 linie LOT planowały dojść w ciągu 7-9 lat do tylko trzech modeli w całej flocie. Co by było gdyby planowane 30 samolotów B737 MAX zostało nagle uziemionych? Co wtedy? Inna sprawa, że plany z 2016 to jedno, a realizacja to drugie – kiedyś w 2018 albo 2019 LOT miał chyba najbardziej zróżnicowaną flotę w historii, bo jeśli dobrze liczę to aż 14 różnych modeli samolotów (czyli średnio poniżej 6 sztuk na model).

Trzeba też przypomnieć zmiany decyzji wielu większych linii lotniczych w tym zakresie. Np. kiedyś w 2016 roku linie Emirates ogłosiły przy wycofywaniu A330 i A340, że chcą się skupić tylko na dwóch modelach A380-800 i B777-300ER. W ciągu dwóch-trzech lat z ich floty zniknęły B777-200, B777-200ER i B777-300. Zostały jeszcze tylko B777-200LR. I co się stało? Wystarczyło niewiele czasu, kłopoty z silnikami niektórych producentów i wydłużenie czasu niektórych dostaw by nowe zamówienia objęty także B787 oraz A350 (a później pandemia to jeszcze zweryfikowała). Już za dwa-trzy lata linie Emirates mogą mieć we flocie 6-7 różnych modeli.

Nadmierne ograniczenie zróżnicowania floty zostało zatem negatywnie zweryfikowane przez historię i rynek. Różnorodność modeli, byle bez przesady ma swoje zalety i istotne korzyści.

Rozsądne jest po pierwsze dążenie do tego minimum 15-20 sztuk dla jednego modelu wąskokadłubowego i 8-10 dla szerokokadłubowego. A po drugie zwykle nie ma sensu więcej niż 2-3 modele samolotów, góra 4 (np. w okresie przechodzenia ze starej generacji na nową) w każdym segmencie rynku (samoloty regionalne czyli poniżej 150 pax, wąskokadłubowe powyżej 150 pax i szerokokadłubowe).

Istotą sprawy jest wyszukiwanie korzyści i wspólnych cech pomiędzy modelami. Np. B787-8 i B787-9 to ten sam type rating dla pilotów i ponad 80% wspólnych części. A już E190 i E195 to nie tylko ten sam type rating dla pilotów, ale także 99% zgodnych części. Także technika silników może być podobna: silnik trent 7000 stosowany w A330neo jest niemal kopią Trent 1000 stosowanego w B787, a 73 calowy silnik PW montowany w A220 jest niemal kopią montowanego w E190-E2 i E195-E2. Dalej silnik dla A321neo też należy do serii PW1000G tylko jest nieco większy (81 calowy), podobnie jak silnik dla A350 należy do rodziny Trent tylko jest nieco większy (118 cali zamiast 112 cali w B787 i A330neo).

Powtórzę: flota LOT-u to całkiem ciekawa łamigłówka, jest o czym myśleć.
krzysiekl 2024-03-21 16:27   
krzysiekl - Profil krzysiekl
@demar
Flota przewoźnika musi być jak najprostsza żeby ograniczać koszty. Im większa różnorodność tym ZNACZĄCO wyższe koszty przewoźnika.
demar 2024-03-20 07:42   
demar - Profil demar
Flota LOT-u ma mieć „około 200 samolotów” w roku 2028? To brzmi jak S-F.

LOT ma za sobą bardzo trudne ostatnie kilka lat. Sumaryczna strata na poziomie ok. 3 mld zł, to było otarcie się o realne bankructwo. Dopiero od miesięcy zaczyna sensownie zarabiać, ale odrobienie strat i spłata pożyczek potrwa jeszcze sporo czasu.
W mojej ocenie rok 2028 to może być ponad 100 samolotów, optymalnie ok. 120-130, ale nie 200.

Trzeba przypomnieć, że wg planów z roku 2016 LOT ma (miał) użytkować w bieżącym roku ponad 80 samolotów, w tym ok. 30 klasy B737 i ponad 20 szerokokadłubowych B787 (na co obecnie szanse są niemal zerowe).

Natomiast kompletnie nie rozumiem pytania: Airbus czy Embraer?

Dlaczego LOT nie miałby kupować jednocześnie u obu producentów? Być może korzystne byłoby np. tylko 8-15 sztuk E190-E2 (już wtedy liczba samolotów ok. 110 pax może przekroczyć 30) i 15-30 sztuk A220-300 (to dobry punkt środka przy przejściu z 110 do 148 pax i potem z 148 do 186 pax), a resztę zostawić w opcjach z możliwością późniejszego określenia liczby i modeli (także tych nowych jeszcze bez oficjalnych zapowiedzi).

Tak samo jak nie rozumiem rywalizacji podanej tylko jako E190-E2 vs A220-100 oraz E192-E2 vs A220-300? Rywalizacja może być także pomiędzy E195-E2 vs A220-100. Do tego trzeba pamiętać, że A220-500 jest już na deskach projektowych i w najbliższym czasie ma być oficjalnie zapowiedziany (choć realnie do użytku wejdzie kolejne kilka lat później). A z tego może być przebój i dlatego warto mieć już doświadczenie z A220.

Na flotę można patrzeć jeszcze od innej strony – zakładając ok. 120-130 samolotów w roku 2028 dla linii hubowej samolotów regionalnych (< 150 pax) nie powinno być więcej niż 50%. Z floty mogą odejść E170 i kilka E175 – czyli miejsca na nowe samoloty regionalne jest ledwo ok. 30 sztuk. Znacznie bardziej LOT potrzebuje zwiększenia liczby sztuk B737, ewentualnie nawet wprowadzenia A321 (w tym XLR). Liczba wąskokadłubowych >150 pax powinna w ciągu kilka lat znacznie przekroczyć 30 sztuk – to jest podstawa do zwiększenia liczby pasażerów.

Flota LOT-u to całkiem ciekawa łamigłówka, nie warto na wstępnym etapie rezygnować z jakichkolwiek opcji.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy