Media rekonstruują przebieg katastrofy

3 czerwca 2009 23:43
3 komentarze
Reklama
Brazylijskie media, powołując się na źródła w Air France, opublikowały prawdopodobną rekonstrukcję zdarzeń katastrofy Airbusa A330 linii Air France. Władze francuskie i brazylijskie na razie milczą na ten temat.

Według dziennikarzy pilot Airbusa o godz. 23.00 czasu lokalnego (godz. 4.00 czasu polskiego) poinformował, że przelatuje przez burzowe chmury, którym towarzyszyły gwałtowne porywy wiatru i błyskawice.

Dziesięć minut później samolot wysłał serię automatycznych sygnałów o wyłączeniu autopilota i przełączeniu się systemu naprowadzania na zapasowe zasilanie oraz o uszkodzeniu przyrządów potrzebnych do ustabilizowania samolotu. Włączył się też alarm. W ciągu kolejnych trzech minut samolot wysyłał sygnały o uszkodzeniu kolejnych urządzeń.

Ostatni sygnał, wysłany o godz. 23.14, informował o utracie ciśnienia i usterkach elektrycznych. Zdaniem brazylijskich mediów mogło to oznaczać nagłą dekompresję, albo że samolot już spadał.

Kolejne wersje zdarzeń

Według jednej z teorii dotyczących możliwych przyczyn katastrofy francuski samolot napotkał na swoim kursie gwałtowną burzę tropikalną z wiatrem przekraczającym 160 km/h.

Zdaniem byłego pilota Air France, Airbus A330 który w poniedziałek rozbił się nad Atlantykiem, mógł zderzyć się z samolotem wojskowym albo samolotem handlarzy narkotyków.

Mogło się zdarzyć wszystko. Może kolizja z innym samolotem, może wojskowym, może przemycającym narkotyki, którego zniknięcia nikt nie zgłosił – powiedział, cytowany przez "Daily Mail" były pilot Cedric Maniez.

Koncepcji na temat tajemniczego zniknięcia A330 jest znacznie więcej. – Nie możemy, z definicji, wykluczyć ataku terrorystycznego, bo terroryzm jest największym zagrożeniem dla wszystkich zachodnich demokracji – powiedział we wtorek francuski minister obrony Hervé Morin.

Inne tropy mogą wskazywać na uderzenie pioruna. Przyczynkiem do takich spekulacji jest ostatnia wiadomość z pokładu lotu AF447, które wspominały o dużych turbulencjach.

Jednak odpowiedzi udzielą najprawdopodobniej dopiero wiadomości zapisane w czarnych skrzynkach samolotu. Ich odnalezienie jest jednym z głównych celów jednostek, które płyną na miejsce katastrofy. Nie będzie to łatwe, bo Atlantyk ma tam głębokość od 4 do 7 tysięcy metrów.

Był alarm bombowy. Fałszywy

Tego samego dnia (03.06) linie Air France potwierdziły, że cztery dni przed zniknięciem Airbusa A330 otrzymały anonimowy telefon ostrzegający, że na pokładzie samolotu, który miał wylecieć z Buenos Aires 27 maja, jest bomba.

Rzecznik linii powiedział, że samolot został sprawdzony i na jego pokładzie nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych. Maszyna wystartowała z półtoragodzinnym opóźnieniem. Jego zdaniem takie alarmy zdarzają się stosunkowo często.

Francuski minister obrony Hervé Morin i Pentagon twierdzą ponadto, że nie znaleziono żadnych śladów działań terrorystycznych, a brazylijski minister obrony Nelson Jobim oświadczył, że "ta możliwość nie była nawet rozważana".

Zdaniem specjalistów ds. lotnictwa rozproszenie fragmentów samolotu, które odnaleziono w środę, może świadczyć o tym, że samolot rozpadł się w powietrzu.

Pozostała tylko plama oleju…

Plama oleju unosząca się na powierzchni Atlantyku - tylko po takim śladzie można odnaleźć miejsce, w którym prawdopodobnie spadł do wody francuski Airbus A330. Pierwsze zdjęcie z rejonu katastrofy udostępniło brazylijskie ministerstwo obrony.

Rzecznik brazylijskich sił powietrznych pułkownik Jorge Amaral poinformował, że odnaleziono kolejne szczątki zaginionego samolotu. Wśród znalezionych części jest m.in. siedmiometrowy metalowy fragment kadłuba, jednak Amaral powiedział, że nie ma na nim oznaczeń, które pozwalałyby jednoznacznie zidentyfikować samolot.

Wśród szczątków znalezionych 90 km na południe od miejsca, gdzie wcześniej odkryto już fragmenty maszyny, nie było ciał.

Główny obszar, na którym znaleziono fragmenty zaginionego w poniedziałek samolotu, znajduje się około 640 km na północny wschód od wysp Fernando de Noronha leżących u wybrzeży Brazylii.

Francuzi i Brazylijczycy robią, co mogą

W tym kierunku wypłynęły już brazylijskie i francuskie okręty, aby spróbować odszukać wrak samolotu, jednak osoby prowadzące dochodzenie obawiają się, że przyczyny katastrofy mogą nigdy nie zostać ustalone.

Francja zamierza wysłać w rejon katastrofy statek wyposażony w bezzałogową łódź podwodną, która może zejść na głębokość 6 tys. metrów, aby odnaleźć tzw. czarne skrzynki, które mogłyby wyjaśnić przyczyny katastrofy.

Francuska bezzałogowa łódź podwodna dopłynie w rejon, gdzie znaleziono szczątki, najwcześniej na początku przyszłego tygodnia. Czarne skrzynki są zaprojektowane jednak tak, by nadawały sygnał naprowadzający przez 30 dni.

Trudno będzie znaleźć skrzynki

Kierujący francuskimi poszukiwaniami Paul-Louis Arslanian nie jest jednak do końca przekonany, czy uda się odzyskać urządzenia, zawierające informacje dotyczące lotu i nagrania z kabiny pilotów, oraz czy dochodzenie może wykryć wszystkie przyczyny katastrofy.

Według francuskich władz czarne skrzynki mogą znajdować się na głębokości około 3 tys. metrów.

Potwierdził na razie jedynie, że załoga samolotu zgłosiła turbulencje w okolicach równika, a także, że samolot wysłał serię automatycznych wiadomości o usterkach.

Zebrał: Marcin Jędrzejczak

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
konstancia 2009-06-05 11:55   
konstancia - Profil konstancia
Wiele wskazuje na to ze samolot, jak to opisuja ''rozpadl'' sie w powietrzu.Czy to jest domek dla barbie albo balon? To mielka maszyna, konstrukcja, nawet gdyby nagle spadal to niby czemu mialoby dojsc do jego rozpadu? Ciala stale nie ulegaja rozpadowi samoistnie, ale w wyniku kontaktu mechanicznego - z innym cialem albo w przypadku naprezen, ale nie zeby rozpasc sie w drobny mak...
Pilot Air Comet widzial rozblysk! Czyli nastapila eksplozja, od pioruna? Zapalily by sie silniki i nastapil by wybuch tak szybki ze samolot nie mialby czasu na nic? Albo to byla zaplanowana eksplozja albo ktos sie pomylil i zestrzelil samolot.
Nie badzmy glupi, jak mozna nam sprzedawac tekst ze rozpadl sie w pieowtrzu ot tak, nawet jak w przypadku przeciazen oderwalaby sie jakas czesc, nie powinine sie rozszczepic na tak male czesci, jakby zostal wysadzony....
Ta sprawa bardzo smierdzi, ale nam nie ujawini nikt prawdy i beda sie starali nie znalesc skrzynek...
Ludzie jeszcze bardziej baliby sie latac, a przy spadku ruchu pasazerow to duza strata....
gosc_easyl 2009-06-04 16:32   
gosc_easyl - Profil gosc_easyl
Witajcie!
Jakbyscie to porownali to przypadku QF72 z pazdziernika zeszlego roku ?
marecki 2009-06-04 10:24   
marecki - Profil marecki
Według najnowszych informacji przekazywanych przez prasę francuską (Le Monde) do katastrofy AF447 mogła się przyczynić niewłaściwa prędkość samolotu utrzymywana przez pilotów w czasie przelotu przez strefę burzową; jednak nie zaznaczono czy mogło chodzić o przekroczenie właściwych parametrów, czy zbytnią redukcję prędkości w związku z pasem turbulencji. Z kolei hiszpański El Mundo przytacza relacje pilota samolotu Air Comet, który feralnej nocy leciał w pobliżu miejsca katastrofy na trasie Lima-Madryt i widział gwałtowanie opadające łuny światła do oceanu, mogące świadczyć o rozpadzie maszyny Air france w powietrzu lub jej bardzo szybkim, niekontrolowanym upadu. Pilot złożył odpowiedni raport w tej sprawie do dyrekcji Air Comet. Jego relacje potwierdzają również pasażerowie samolotu.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy