Ryanair poleciał bez pasażerów
Reklama
20 pasażerów nie odleciało Ryanairem z Warszawy do Manchesteru, gdyż samolot wystartował 15 minut przed godziną podaną na lotniskowych monitorach. Lotnisko podawało godzinę, na który samolot otrzymał "slot", czyli zgodę koordynatora. Z kolei przewoźnik kierował się własnym rozkładem.
Tymczasowe operacje Ryanaira z lotniska Chopina odbywają się na podstawie rozkładu obowiązującego w Modlinie. Rozkład lotów na lotnisku Chopina jest jednak koordynowany. Przewoźnik zobowiązany jest uzyskać "slot", czyli zgodę koordynatora lotów i na tej podstawie może wykonywać swoje operacje.
Ryanair uzyskał slot na godzinę 11:30, czyli pół godziny później niż rozkładowy "modliński" odlot, który był zaplanowany na 11:00. Tę godzinę pasażerowie mieli na potwierdzeniach rezerwacji. Jednak na lotniskowych monitorach wyświetlana była godzina 11:30. W takich warunkach bramka powinna być otwarta do 11:10 - zamknięcie następuje pół godziny przed odlotem.
- Ryanair miał rozkładowo odlecieć o godz. 11:30 do Manchesteru, ale o 10:50 zamknął bramkę i około godz. 11:14, pomimo braku slotu, odleciał, pozostawiając w terminalu 20 pasażerów - mówi Przemysław Przybylski, rzecznik Lotniska Chopina.
Przewoźnik z naruszeniem procedur (bez zgody koordynatora lotów) złożył w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej "modliński" plan lotu (z godziną startu 11:00) i na tej podstawie otrzymał zgodę na start. PAŻP wydaje zgodę na podstawie poprawnie złożonego planu lotu i zgody Eurocontrol. Nie miał więc możliwości wstrzymania startu.
- Przewoźnik złożył u nas wymagany plan lotu, w którym podał godzinę startu 11.10. Wystartował o godz. 11.20 - mówi Grzegorz Hlebowicz, rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej.
Ryanair zataił przed PAŻP brak slotu i uzyskał zgodę na start na podstawie "modlińskiego" planu lotu.
Pasażerowie, którzy nie odlecieli do Manchesteru sugerowali się godziną odlotu prezentowaną na tablicy odlotów. Ryanair twierdzi, że lotnisko źle wyświetlało godzinę odlotu, gdyż wszyscy pasażerowie na kartach pokładowych mieli podaną godz. 11:00. Port odpiera zarzuty, że obowiązują go sloty koordynatora, a nie godziny operacji przewoźnika w Modlinie.
Wygląda na to, że przewoźnik nie poniesie za ten incydent żadnych konsekwencji. Na koordynowanych lotniskach w Europie takie naruszenie procedur związane jest z sankcjami karnymi. W Polsce Urząd Lotnictwa Cywilnego nie przewiduje żadnych kar za podobne złamanie procedur.
Dla Ryanaira najważniejsze było aby jak najkrócej stać na płycie lotniska, nawet kosztem złamania procedur.