MRJ opóźniony, CSeries o czasie
Reklama
Producenci dwóch nowych samolotów wąskokadłubowych podali aktualne przewidywania dotyczące produkcji. Kanadyjski Bombardier potwierdza, że model CSeries już w 2013 r. wejdzie do służby w liniach. Tymczasem Mitsubishi przesunęło o rok pierwszy lot modelu MRJ.
Dominik Sipiński
Bombardier CSeries to zupełnie nowa konstrukcja. Samolot w zależności od wariantu ma przewozić od 100 do 145 pasażerów i konkurować z Embraerami E-190 i E-195, Boeingami B737-700 i Airbusami A319. Inauguracyjny lot ma nastąpić do końca tego roku, a pierwsza dostawa do końca 2013 r.
CSeries będzie w dużej części zbudowany z kompozytów. Dzięki ergonomicznemu projektowi kokpitu i kabiny ma być bardzo wygodnym i przyjaznym w użytkowaniu samolotem. Z kolei silniki Pratt & Whitney PurePower PW1500G o 20% obniżą zużycie paliwa, a o 15% - koszty operacyjne.
- Ponad 200 części CSeries jest obecnie testowanych na całym świecie i jestem zadowolony, że mogę powiedzieć, iż dotychczasowe wyniki potwierdzają nasze kluczowe założenia dotyczące osiągów. W wielu obszarach wyniki testów przekraczają nasze oczekiwania - powiedział Rob Dewar, generalny menedżer programu CSeries w Bombardierze.
Tymczasem japońska firma Mitsubishi przyznaje, że program samolotu Mitsubishi Regional Jet (MRJ) opóźni się o co najmniej 12 miesięcy. Pierwszy lot został przełożony z drugiego kwartału 2012 r. na koniec 2013 r., a dostawa z początku 2014 r. na lato 2015 r.
MRJ jest mniejszym samolotem, mieszczącym w zależności od wariantu od 70 do 92 pasażerów. W tym segmencie konkuruje głównie z Bombardierami CRJ-700 i -900 oraz Embraerami E-170 i E-175. Jak podkreśla producent, największą zaletą MRJ ma być zwiększony zasięg, a także innowacyjna kabina. Mitsubishi opatentowało własną konstrukcję bardzo cienkich foteli, a schowki bagażowe są znacznie większe niż w konkurencyjnych modelach.
Do tej pory jedynie trzech klientów złożyło zamówienia na samoloty MRJ. Producent nie tłumaczy, co spowodowało opóźnienie programu. Wyjaśnia jedynie enigmatycznie, że potrzebne są dodatkowe testy i weryfikacje. Opóźnienie nie ma związku z testami jednostki napędowej, silnika Pratt & Whitney PW1217G.
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński