pcharasz
2011-11-10 12:38
Jeżeli już odwołujesz się do literatury ekonomicznej, to zapewne wiesz, że ów reakcja popytu na ceny zależy od elastyczności cenowej popytu, który w przypadku zakupów na lotnisku jest raczej mało elastyczny. Nie możesz z góry stwierdzić, że gdy cena rośnie o 10%, to popyt spada znacznie poniżej 10%. Z resztą, nawet jeśli, to i tak można w ten sposób zarobić więcej. Przecież ten wzrost cen o 10% to czysty zysk, natomiast przy spadku sprzedaży o 10%, tylko część tej wartości to utrata potencjalnego zysku. Jeżeli margines zysku to 10%, całkiem rozsądne założenie w przypadku handlu na lotnisku, to i tak nawet przy ograniczeniu sprzedaży i podwyższeniu cen, zysk mógłby się zwiększyć. W skrócie - Baltona jest spółką wykazującą zysk, zapewne wiedzą, co robią i na złość wszystkim, a przede wszystkim - sobie, nie podwyższali by cen, jeżeli nie prowadziły by one do zwiększonych zysków.
gosc_a4f38
2011-11-10 08:58
Jeżeli różnica cenowa jest znaczna (a taka jest w sklepach Baltony), to spadek sprzedaży jest więcej niż odwrotnie proporcjonalny. W literaturze ekonomicznej można znaleźć masę wykresów pokazujących popyt w relacji do wzrostu ceny. I gdby ceny były wyższe do 5%, to spadek sprzedaży byłby znikomy. Ale przy cenach ponad 10% wyższych, sprzedaż spada znaczniej niż o 10%.