Co może być przyjemniejszego od latania samemu? Na pewno latanie z pasażerem, który ma ochotę pooglądać  świat z innej perspektywy.  A co może być przyjemniejszego od latania z pasażerem? Latanie z pasażerem, który nigdy nie widział świata z lotu ptaka i to jego pierwszy lot w życiu.

Wczoraj  wpadłem na  pomysł, że fajnie byłoby polatać sobie z przyjaciółmi i pokazać im namiastkę mojej lotniczej pasji. Napisałem więc do mojego serdecznego znajomego ze szkolnej ławki… Okazało się, że jest zachwycony propozycją.   Także nie pozostało nic innego jak dogadanie godziny wyjazdu i fruuuu… na lotnisko.  Jechaliśmy 5 osobową ekipą.  Każdy chciał polatać i nie widział jeszcze jak wygląda ziemia z góry.
Moi serdeczni znajomi przejmowali się tą sytuacją… a gdybym powiedział, że samolot jest starszy wiekiem niż  ja sam?

Po godzinnej jeździe na lotnisko, dojechaliśmy. Lotnisko tętniło życiem. Ktoś wyjmował samolot, ktoś czyścił szybowiec… co chwilę ktoś startował i lądował.  Skoczkowie spadochronowi akurat skakali na nowym samolocie Skyvan, więc było również na co popatrzeć. Pogoda trafiła się idealna. Cienka warstwa chmur piętra średniego nie przeszkadzała w wykonywaniu lotów.  Na lotnisku jak zawsze mnóstwo młodych adeptów latania jak i rodzin z dziećmi. Wszyscy wypatrywali jak wreszcie pojawią się kolorowe czasze na niebie i będzie słychać charakterystyczny świst.  Po załatwieniu spraw papierkowych, wziąłem samolot i można było ruszać w powietrze.

Ze znajomymi polataliśmy w okolicach Piotrkowa.  Złocisto jesienne lasy i pola zrobiły wielkie wrażenie. Nie było również żadnych problemów zdrowotnych i to było dla mnie najważniejsze.  Mały samolot jest o wiele bardziej podatny na różnego rodzaju podmuchy niż duży.  Także trochę się obawiałem… na szczęście nie potrzebnie. Dzień należał do udanych. Wszyscy super zadowoleni, można wracać. Taka mała odskocznia od nauki była potrzebna.