Pytamy o 787: Michael K. Sinnett
Reklama
Michael K. Sinnett to wiceprezydent Boeinga i główny inżynier projektu 787. Dominik Sipiński rozmawiał z nim w fabryce amerykańskiego producenta w Everett. Na linii produkcyjnej modelu 787 znajdują się już dwa kolejne samoloty dla PLL LOT (najprawdopodobniej otrzymają one znaki SP-LRC i SP-LRE).
Dominik Sipiński
Pasazer.com: Czy nazwałby pan Boeinga 787 Dreamliner przełomem w lotnictwie cywilnym?
Michael K. Sinnett: Zdecydowanie. Myślę, że dwie najważniejsze rzeczy to poprawa wydajności paliwowej - ponad 20% niższe spalanie - oraz zmiany, które poprawiają komfort pasażerów. Pozostałe rzeczy to większe okna, większa wilgotność oraz bardziej ciche silniki - te wszystkie rzeczy czynią doświadczenie lotu na pokładzie Dreamlinera unikalnym.
Pasazer.com: Jako menedżer projektu 787 czy czuje pan osobistą dumę z tego, że ten samolot nareszcie lata?
Michael K. Sinnett: Tak, jestem bardzo dumny z tego samolotu i z całego zespołu. Przez ostatnie dziesięć lat nad samolotem pracowały dziesiątki, jeśli nie setki osób na całym świecie. Każdy z nich powinien czuć się dumnym, bo samolot jest wielkim postępem w porównaniu do latających dziś maszyn. Czuje się jak ojciec, a samolot traktuje jak jedno z dzieci. Moja żona powiedziałaby wam, że widuje tę maszynę częściej niż moje własne dzieci - i pewnie ma rację.
Pasazer.com: Czy wie pan, ilu polskich inżynierów pracowało nad tym projektem?
Michael K. Sinnett: Nie, nie znam dokładnych liczb, ale wiem, że było ich trochę - nie tylko w Boeingu, ale i wśród naszych partnerów na całym świecie.
Pasazer.com: Czy w przyszłości więcej samolotów będzie wyglądać tak jak Dreamliner? Samolot ten zapoczątkuje nowy trend?
Michael K. Sinnett: Mam nadzieję, że to początek takiego trendu, bo to tendencja, która koncentruje się na wartości dla linii lotniczych, ale i na komforcie dla pasażerów. Jako osoba często latająca mam nadzieję, że tak będzie w przyszłości.
Pasazer.com: Czuł pan frustrację w trakcie wieloletnich opóźnień projektu Boeing 787 Dreamliner? Często marzył pan o tym, by wreszcie zakończyć budowę pierwszych 787?
Michael K. Sinnett: Zawsze chciałem dokończyć ten projekt. Ale jak ze wszystkim, co jest trudne, warto było poczekać. To było trudne dla nas, ale te trudności wynikały z właściwych powodów. Zaprojektowaliśmy technologię na granicy tego, co możliwe, by zapewnić najwyższe osiągi, najwyższy komfort, niższe koszty utrzymania.
Pasazer.com: Jest pan przekonany, że samolot będzie spisywał się bardzo dobrze, że nie pojawią się żadne problemy techniczne?
Michael K. Sinnett: Jesteśmy bardzo zadowoleni z osiągów samolotu. Lata już z różnymi liniami lotniczymi od roku i obserwujemy niezawodność na poziomie znacznie powyżej 90% - to wynik podobny do innych samolotów. Jak na całkowicie nową maszynę o takim stopniu zaawansowania technicznego - jesteśmy bardzo zadowoleni. Na pewno pojawią się pewne sprawy, tak jak z każdym samolotem. Ale będziemy reagować szybko i utrzymamy tę wysoką niezawodność.
Pasazer.com: Co z wariantem 787-10, największym z Dreamlinerów? Ta konstrukcja nie została jeszcze potwierdzona.
Michael K. Sinnett: Prowadzimy rozmowy z klientami, by zrozumieć, jakie są ich potrzeby i czego potrzebuje rynek. Gdy to lepiej sprecyzujemy, będziemy dalej pracować. Ale w tej chwili jesteśmy zdecydowanie bardziej skoncentrowani na 787-8, budowaniu i dostarczaniu nie tylko 35, ale setek tych samolotów.
Pasazer.com: Dziękuję za rozmowę.
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński