Pytamy o 787: Daniel Boorman
Reklama
Kolejnym rozmówcą Dominika Sipińskiego jest Daniel Boorman, pilot techniczny Boeinga 787. Rozmowa odbyła się w kokpicie pierwszego Dreamlinera dla Polskich Linii Lotniczych LOT na płycie postojowej lotniska w Everett.
Boorman w trakcie wywiadu opowiada o tym, co jest najważniejsze w nowym samolocie Boeinga z punktu widzenia pilota. Podkreśla znaczenie ekranu HUD (head-up display, przezroczystego ekranu na wprost oczu obydwu pilotów wyświetlającego najważniejsze dane o locie) oraz łatwość, z jaką piloci mogą zdobyć uprawnienia do pilotowania 787.
Pasazer.com: Czy pilotom trudno jest przejść z kokpitu Boeinga 767 do Dreamlinera?
Daniel Boorman: Nie, z jakiegokolwiek samolotu Boeinga to około dwutygodniowy kurs. Tylko dwa tygodnie, a z 777 to tylko pięć dni. 787 jest bardzo bliski do 777.
Pasazer.com: Co myśli pan o zastosowaniu tradycyjnego wolantu? Boeing 787 Dreamliner jest samolotem wyposażonym w system fly-by-wire, który umożliwia zastosowanie bocznych joysticków, podobnie jak w Airbusach.
Daniel Boorman: Cóż, obydwa wolanty pracują razem, możemy obserwować, jak się wspólnie ruszają. Kiedy włączony jest autopilot, manetki przepustnicy również się ruszają. Mamy więc pojęcie o tym, co robi drugi pilot, cały czas możemy to czuć. Wiemy też, co robi autopilot, bo możemy obserwować stery. Z Boeingiem nie ma więc niespodzianek. Cały czas wiemy, jak samolot leci - niezależnie, czy jest to automat czy drugi pilot. Uważamy, że to bardzo ważne.
Pasazer.com: Jak porównałby pan pilotowanie 787 do innych Boeingów, na przykład do 767?
Daniel Boorman: Wszystkie samoloty Boeinga są bardzo podobne, latają w zbliżony sposób. Ale 777 i 787 są nieco prostsze w pilotażu dzięki systemowi fly-by-wire. Na przykład wysuwając klapy lub podwozie do lądowania, w innych samolotach trzeba dokonać niewielkich korekt z uwagi na zmianę oporu, czasem trzeba zmienić wytrymowanie samolotu. Na 777 i 787 następuje to automatycznie. Łatwiej jest też skręcać. W trakcie turbulencji skrzydła w Dreamlinerze automatycznie utrzymują poziom. Ten samolot lata tak jak każdy Boeing, czuje się go podobnie, ale jest po prostu nieco łatwiejszy w pilotażu.
Pasazer.com: Boeing podkreśla, że jest to samolot niezwykle komfortowy dla pasażerów z uwagi na wyższe ciśnienie panujące na pokładzie oraz większą wilgotność. Czy czuć to również w kokpicie?
Daniel Boorman: Jasne. Jesteśmy w tym samym powietrzu, w tym samym ciśnieniu i wilgotności jak pasażerowie. A piloci spędzają dużo czasu na długich lotach. Zmęczenie jest mniejsze, samolot jest bardziej komfortowy.
Pasazer.com: Gdyby miał pan wymienić tylko jedną rzecz, która wyróżnia ten samolot z punktu widzenia pilotów, co by to było?
Daniel Boorman: Z perspektywy pilota tym, co wyróżnia ten samolot w porównaniu z innymi Boeingami, jest HUD, head-up display. To nowy system, dzięki któremu można spoglądać na wprost przez okno, być skoncentrowanym na tym, co dzieje się na zewnątrz, ale równocześnie mieć podgląd na wysokość, prędkość i inne najważniejsze dla lotu dane. Head-up display jest prawdopodobnie tym, co piloci zauważają jako najbardziej istotną różnicę.
Pasazer.com: Dziękuję za rozmowę.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński