Straż Graniczna dla Pasazer.com
Reklama
Niecały miesiąc po prowokacji przeprowadzonej na katowickim lotnisku, portal
Pasazer.com zauważył pozytywne zmiany w pracy funkcjonariuszy Straży Granicznej w
Porcie Lotniczym w Pyrzowicach. Do ostatnich sukcesów Straźy Granicznej zaliczyć należy
udaremnienie próby wniesienia
sześciu sztuk amunicji przez 30-letniego mieszkańca Gliwic, podróżującego do Wielkiej Brytanii,
a także wzmożoną wręcz modelową kontrolę podróźych odlatujących z katowickiego
lotniska. Wszystkie osoby, które wzbudzają choćby cień podejrzeń poddawane są
drobiazgowej kontroli, o czym mogli się przekonać redaktorzy naszego serwisu
podróżujący w środę (09.11) z lotniska w Pyrzowicach.
Czujność i szybkość reakcji to podstawowe cechy, jakie powinny charakteryzować służby odpowiedzialne za zapewnienie nam bezpieczeństwa na lotnisku i podczas lotu. Katowiccy funkcjonariusze S.G. stanęli na wysokości zadania. Mimo dość wczesnej pory, już podczas kontroli paszportowej funkcjonariusz obudził swoją czujność kontrolując podejrzanych mu redaktorów Pasazer.com. Swoje wąpliwości przekazał funkcjonariuszowi legitymującemu się numerem 1272, który tuż po odprawie bezpieczeńtwa skierował autorów prowokacji na pokaz szczegółowej kontroli osobistej.
Nasi redaktorzy zostali skontrolowani kompleksowo - jak stwierdził jeden z funkcjonariuszy - "na własne życzenie". Począwszy od dokładnej kontroli bagażu podręcznego rzecz po rzeczy, centymetr po centymetrze, na dokładnej kontroli osobistej skończywszy. Niestety funkcjonariusze nie użyli do tego celu rękawiczek, jak to się robi w większości portów lotniczych. Funcjonariusze skontrolowali z zegarmistrzowską precyzją nawet zawartość portfela, oglądając każdą monetę, banknot czy też kartę kredytową z osobna. Dokładnie skontrolowali każdy element odzieży podejrzanych, od prześwietlenia obuwia, kontrolę szlufek od paska na wkładkach do butów i skarpetach skończywszy.
Kontrola trwała około 20 minut i przebiegała w miłej atmosferze, chociaż funkcjonariusze wydawali się być bardziej zestresowani niż kontrolowana redakcja naszego serwisu. Redaktorzy oczywiście okazali się 'czyści'.
Mamy nadzieję, iż opisana sytuacja nie dotyczy tylko redatorów serwisu Pasazer.com i że nie był to jedynie pokaz możliwości, a standard kontroli katowickiej Straży Granicznej.
Mateusz Lepczak
Czujność i szybkość reakcji to podstawowe cechy, jakie powinny charakteryzować służby odpowiedzialne za zapewnienie nam bezpieczeństwa na lotnisku i podczas lotu. Katowiccy funkcjonariusze S.G. stanęli na wysokości zadania. Mimo dość wczesnej pory, już podczas kontroli paszportowej funkcjonariusz obudził swoją czujność kontrolując podejrzanych mu redaktorów Pasazer.com. Swoje wąpliwości przekazał funkcjonariuszowi legitymującemu się numerem 1272, który tuż po odprawie bezpieczeńtwa skierował autorów prowokacji na pokaz szczegółowej kontroli osobistej.
Nasi redaktorzy zostali skontrolowani kompleksowo - jak stwierdził jeden z funkcjonariuszy - "na własne życzenie". Począwszy od dokładnej kontroli bagażu podręcznego rzecz po rzeczy, centymetr po centymetrze, na dokładnej kontroli osobistej skończywszy. Niestety funkcjonariusze nie użyli do tego celu rękawiczek, jak to się robi w większości portów lotniczych. Funcjonariusze skontrolowali z zegarmistrzowską precyzją nawet zawartość portfela, oglądając każdą monetę, banknot czy też kartę kredytową z osobna. Dokładnie skontrolowali każdy element odzieży podejrzanych, od prześwietlenia obuwia, kontrolę szlufek od paska na wkładkach do butów i skarpetach skończywszy.
Kontrola trwała około 20 minut i przebiegała w miłej atmosferze, chociaż funkcjonariusze wydawali się być bardziej zestresowani niż kontrolowana redakcja naszego serwisu. Redaktorzy oczywiście okazali się 'czyści'.
Mamy nadzieję, iż opisana sytuacja nie dotyczy tylko redatorów serwisu Pasazer.com i że nie był to jedynie pokaz możliwości, a standard kontroli katowickiej Straży Granicznej.
Mateusz Lepczak