AEA: 250 lotów na jedno odszkodowanie
Reklama
- Zysk linii z ok. 250 lotów wystarcza na pokrycie odszkodowań za jeden odwołany lub opóźniony lot - uważa Michael Adam z Europejskiego Stowarzyszenia Linii Lotniczych (AEA).
Adam bronił przewoźników przed zarzutami o złe traktowanie pasażerów w przypadku odwołania lotu, a także w trakcie problemów finansowych przewoźników.
Na ponad 600 mln pasażerów w Europie, niecałe 500 tys. ucierpiało w wyniku niedawnych głośnych bankructw linii lotniczych - podkreślił Adam. Spośród nich tylko 12% utknęło na lotniskach poza swoim miejscem zamieszkania. Prawnik z AEA podkreślił również, że bardzo niewielki odsetek pasażerów ma problemy z bagażem, który ginie lub jest uszkodzony (nieco ponad 1%), a opóźnienia przekraczające godzinę dotyczą tylko ok. 3% lotów.
- Większość odwołanych lotów i tak nie jest z winy linii lotniczych - podkreślił Adam.
Przedstawiciel AEA, przemawiając na konferencji o prawach pasażerów w Brukseli, na której obecny był również Pasazer.com, dodał, że dla linii lotniczych jest duża różnica pomiędzy lotem opóźnionym a odwołanym.
- Odwołanie rejsu kosztuje przewoźników od 188 do 263 euro na pasażera w zależności od typu samolotu, a przekraczające 3 godziny opóźnienie od 432 do 553 euro - mówił Michael Adam.
Po wprowadzeniu kar za opóźnienia na lotniskach w Stanach Zjednoczonych drastycznie spadła liczba lotów odlatujących po czasie, ale równocześnie ponad trzykrotnie wzrosła liczba odwołań. A dla pasażera odwołanie jest większym problemem, bo oznacza zmianę trasy, samolotu, a czasem nawet linii. Dlatego AEA sprzeciwia się zwiększaniu odszkodowań za opóźnienia i zrównaniu ich z odszkodowaniami za odwołania lotów.
Komisja Europejska, która do końca tego roku ma zaproponować nowe przepisy dotyczące praw pasażerów linii lotniczych w Europie uważa jednak, że nie chodzi o terminologię, ale o czas.
- Cała idea odszkodowań opiera się na założeniu, że pasażerowie powinni otrzymywać je za stracony w związku z zaburzeniem podróży czas - powiedział Jean-Luis Colson, dyrektor działu praw pasażerów w Dyrektoracie Generalnym Transportu Komisji Europejskiej.
Inny pomysł miał przedstawiciel Europejskiego Stowarzyszenia Przewoźników Niskokosztowych (ELFAA).
- Odszkodowania powinny być wprost proporcjonalne do ceny biletu - powiedział John Hanlon z ELFAA. W ten sposób zrzeszeni w stowarzyszeniu przewoźnicy płaciliby niższe odszkodowania niż linie tradycyjne.
Dominik Sipiński
Dominik Sipiński