ANZ: Zmiany w siatce dalekodystansowej
Reklama
W najbliższym czasie linia Air New Zealand planuje optymalizację siatki połączeń dalekodystansowych. Zmiany, które obejmą m.in. częstotliwości wykonywania rejsów oraz mniejsze samoloty na niektórych, są spowodowane przez zawirowania gospodarcze oraz rosnące ceny paliwa.
W oświadczeniu dla akcjonariuszy przewoźnik podsumował wyniki drugiego półrocza. Spadek ruchu pasażerskiego był spowodowany dwoma globalnymi czynnikami. Z jednej strony przewoźnik spotkał się z presją kosztów w Europie, zaś z drugiej wystąpił niski popyt na połączeniach Nowa Zelandia - Japonia wynikający z zeszłorocznych klęsk żywiołowych w obu krajach. To wszystko spowodowało spadek rentowności operacji dalekodystansowych.
- Przekształcamy naszą siatkę połączeń dalekodystansowych, aby sprostać wyzwaniom rynku oraz przywrócić rentowności. To był główny cel w ciągu ostatnich sześciu miesięcy i nadal będzie naszym priorytetem w najbliższym okresie - powiedział Rob Fyfe, prezes Air New Zealand.
W minionym roku ruch pasażerski na połączeniach dalekiego zasięgu spadł o 6,8% w porównaniu do 2010 roku. Współczynnik wypełnienia samolotów (load factor) spadł o 2,2 punktu procentowego do 82,4%.
Część restrukturyzacji będzie polegało na optymalizacji floty obsługującej połączenia dalekiego zasięgu. W styczniu linia ANZ odebrała piątego Boeinga 777-300ER.
- B777-300ER to fantastyczny samolot, który w swojej klasie jest liderem. Do tego zużywa 23% mniej paliwa niż B747-400, czyli świetnie wpisuje się w oszczędności naszej linii. Dalszą wydajność floty planujemy uzyskać dzięki dostawom Dreamlinerów. Pierwszy B787-9 ma pojawić się w 2014 roku - dodaje Fyfe.
Pod koniec 2012 roku z floty odejdą dwa Boeingi 747-400ER. Kolejne dwie maszyny tego typu pozostaną aż do momentu przybycia B787, co ma nastąpić w drugim kwartale 2014 roku.
- W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami upadku linii lotniczych w Europie. Biorąc pod uwagę wyzwania stojące przed branżą lotniczą musimy nadal dostosowywać Air New Zealand do panującej sytuacji. Linia po prostu musi być silniejsza oraz bardziej wydajna, aby zagwarantować opłacalny biznes - podsumował Fyfe.
W ruchu regionalnym i krajowym przewoźnik zanotował wzrost liczby pasażerów o ponad 10%. Obecnie linia oferuje 27 takich połączeń, a w sezonie letnim uruchomi kolejne połączenie do miasta Mount Cook położonego w pobliżu najwyższego szczytu Nowej Zelandii - Góry Cooka (3754 m n.p.m.). W celu wspierania krajowego wzrostu, pierwsze dwa z siedmiu zamówionych ATR-ów 72-600 zasilą flotę przewoźnika w drugim kwartale tego roku.
Obecnie flota przewoźnika składa się z 51 samolotów: 16 Airbusów A320, 13 Boeingów 737-300, czterech maszyn B747, pięciu B767, ośmiu B777-200ER oraz pięciu B777-300ER. Natomiast linie Air New Zealand Link (Mount Cook Airlines i Eagle Airways) posiadają 28 samolotów regionalnych: 11 ATR-ów 72 oraz 17 maszyn Beech 1900D.
Piotr Bożyk
Fot. Walter Blake
W oświadczeniu dla akcjonariuszy przewoźnik podsumował wyniki drugiego półrocza. Spadek ruchu pasażerskiego był spowodowany dwoma globalnymi czynnikami. Z jednej strony przewoźnik spotkał się z presją kosztów w Europie, zaś z drugiej wystąpił niski popyt na połączeniach Nowa Zelandia - Japonia wynikający z zeszłorocznych klęsk żywiołowych w obu krajach. To wszystko spowodowało spadek rentowności operacji dalekodystansowych.
- Przekształcamy naszą siatkę połączeń dalekodystansowych, aby sprostać wyzwaniom rynku oraz przywrócić rentowności. To był główny cel w ciągu ostatnich sześciu miesięcy i nadal będzie naszym priorytetem w najbliższym okresie - powiedział Rob Fyfe, prezes Air New Zealand.
W minionym roku ruch pasażerski na połączeniach dalekiego zasięgu spadł o 6,8% w porównaniu do 2010 roku. Współczynnik wypełnienia samolotów (load factor) spadł o 2,2 punktu procentowego do 82,4%.
Część restrukturyzacji będzie polegało na optymalizacji floty obsługującej połączenia dalekiego zasięgu. W styczniu linia ANZ odebrała piątego Boeinga 777-300ER.
- B777-300ER to fantastyczny samolot, który w swojej klasie jest liderem. Do tego zużywa 23% mniej paliwa niż B747-400, czyli świetnie wpisuje się w oszczędności naszej linii. Dalszą wydajność floty planujemy uzyskać dzięki dostawom Dreamlinerów. Pierwszy B787-9 ma pojawić się w 2014 roku - dodaje Fyfe.
Pod koniec 2012 roku z floty odejdą dwa Boeingi 747-400ER. Kolejne dwie maszyny tego typu pozostaną aż do momentu przybycia B787, co ma nastąpić w drugim kwartale 2014 roku.
- W ostatnich tygodniach byliśmy świadkami upadku linii lotniczych w Europie. Biorąc pod uwagę wyzwania stojące przed branżą lotniczą musimy nadal dostosowywać Air New Zealand do panującej sytuacji. Linia po prostu musi być silniejsza oraz bardziej wydajna, aby zagwarantować opłacalny biznes - podsumował Fyfe.
W ruchu regionalnym i krajowym przewoźnik zanotował wzrost liczby pasażerów o ponad 10%. Obecnie linia oferuje 27 takich połączeń, a w sezonie letnim uruchomi kolejne połączenie do miasta Mount Cook położonego w pobliżu najwyższego szczytu Nowej Zelandii - Góry Cooka (3754 m n.p.m.). W celu wspierania krajowego wzrostu, pierwsze dwa z siedmiu zamówionych ATR-ów 72-600 zasilą flotę przewoźnika w drugim kwartale tego roku.
Obecnie flota przewoźnika składa się z 51 samolotów: 16 Airbusów A320, 13 Boeingów 737-300, czterech maszyn B747, pięciu B767, ośmiu B777-200ER oraz pięciu B777-300ER. Natomiast linie Air New Zealand Link (Mount Cook Airlines i Eagle Airways) posiadają 28 samolotów regionalnych: 11 ATR-ów 72 oraz 17 maszyn Beech 1900D.
Piotr Bożyk
Fot. Walter Blake