Bliżej świata: Słoneczne stoki Andory

23 stycznia 2012 18:13
7 komentarzy
Reklama
Gdy dostaje do ręki przed wyjściem z hotelu krem z filtrem UV 50, nawet przez myśl mi nie przychodzi, by posmarować się tym antysłonecznym betonem. A potem wychodzę na stoki andorskiego ośrodka narciarskiego Grandvalira i zaczynam rozumieć, czemu w tym miejscu taki krem jest niezbędny.



Andora to nie jest znany ośrodek. Zwykle rozmowa o tym kraju zaczyna się od pytania: "a gdzie to jest". Pomiędzy Hiszpanią a Francją, w samym środku Pirenejów. W całym kraju, który ma niecałe 30 km średnicy i 80 tys. mieszkańców, ok. 80% powierzchni stanowią góry. Stolica, Andorra La Vella, jest najwyżej położonym miastem stołecznym w Europie (1020 m n.p.m.), a średnia elewacja całego kraju to ok. 2000 m n.p.m.



Ten mały kraj żyje z turystów. Dochody z tej branży to ok. 80% całego PKB, a rocznie Andorę odwiedza ponad 10 mln gości. Przyciąga ich 300 słonecznych dni w roku, przepiękne i puste stoki oraz fantastycznie niskie ceny w sklepach, bo Andora to strefa bezcłowa. Turystów jest tylu, że do ich obsługi brakuje Andorczyków. Stanowią oni w swoim kraju tylko ok. 40% społeczeństwa. Niemal tylu samo jest Hiszpanów, których do emigracji zachęca brak podatku dochodowego i wysoki standard życia.



Na to, że Andora nie jest jeszcze oblegana tak tłumnie jak włoskie Dolomity czy austriackie Alpy ma wpływ utrudniony dojazd. W całym pirenejskim mikropaństwie nie ma lotniska ani linii kolejowej, a jedyna przelotowa droga to wąska, kręta szosa z Hiszpanii do Francji.



Dlatego dużą cześć turystów stanowią mieszkańcy pobliskiej Katalonii, z którą Andorę łączą bliskie więzi. To jedyny kraj na świecie, gdzie oficjalnym językiem jest kataloński, a wśród rodowitych Andorczyków trudno znaleźć kogoś, kto nie kibicuje piłkarskiej FC Barcelonie. Nawet oni muszą jednak wyjeżdżając z Andory poddać się kontroli granicznej hiszpańskiej Straży Cywilnej. Ten pirenejski kraj nie jest członkiem Unii Europejskiej i układu z Schengen i choć jego walutą jest euro, to obowiązują ścisłe limity na legalny przewóz alkoholu czy papierosów.



Katalończycy czy Hiszpanie z innych części kraju, a także, choć mniej licznie, Francuzi, przyjeżdżają do Andory zwykle na krótko. Prawdziwą żyłą złota dla tego państewka są ci goście, którzy przybywają na dłużej. Głównie Rosjanie (dla nich są tu specjalne zniżki oraz napisy na znakach) i Brytyjczycy, ale coraz częściej też Polacy. Zorganizowane wyjazdy do Andory, znacznie tańsze niż indywidualne wycieczki, sprzedaje biuro podróży Infoski.pl.



Właśnie dzięki tej ofercie podróżujemy do Andory. Biuro Infoski.pl przygotowało oferty z czterech polskich miast - Warszawy, Gdańska, Katowic i Poznania. Na pokład samolotu Wizz Air, który zabiera narciarzy do Barcelony-El Prat, można zabrać bagaż o wadze 32 kg oraz osobno narty. Buty muszą jednak zmieścić się do bagażu rejestrowanego.



Początkowo z nieufnością patrzę na możliwość lotu na narty. Przyzwyczajenie do ograniczeń wagowych w samolocie i nawyk jeżdżenia samochodem na zimowy wypoczynek robią swoje. Ale po pozbyciu się bagażu na lotnisku w Poznaniu zaczynam doceniać ten sposób podróży. Nie trzeba marnować czasu na zawsze skomplikowane upychanie nart i toreb do bagażnika, a że można wziąć tylko jedną torbę, to łatwiej zdyscyplinować się podczas pakowania. Część ubrań warto wykorzystać do owinięcia nart, by ochronić je przed ewentualnymi uszkodzeniami.



Lot z Poznania na pokładzie pełnego Airbusa A320 linii Wizz Air trwa ok. 2,5 godziny. Do Barcelony leci łącznie 19 narciarzy. Serwis na pokładzie niczym nie różni się od zwykłych rejsów węgierskiej linii, bo jest to zwykłe, rozkładowe połączenie.



Lotnisko w Barcelonie jest położone niemal 200 km od Andory, ale mimo to jest głównym portem lotniczym dla tego państwa. Regularne połączenia autobusowe funkcjonują również z lotnisk w Gironie i Reus, ale nie ma ich z położonej w podobnej odległości francuskiej Tuluzy. Carolina d'Areny-Plandolit, dyrektorka ośrodka Grandvalira tłumaczy, że Francuzi wolą swoje mniejsze, lecz tańsze obszary w Pirenejach. Koncepcja rozbudowy lotniska w La Seu d'Urgell w Hiszpanii, tuż przy andorskiej granicy, pozostaje na razie tylko na papierze.



Po godzinnym oczekiwaniu na pasażerów przylatujących z Katowic wsiadamy do autobusu, który zawiezie narciarzy do hoteli w Andorze. Podróż trwa około 3 godzin i biegnie m.in. obok wzgórza Montserrat, tamy na zbiorniku Embalse de la Baells oraz przez park narodowy Cadi-Moixero. Zdecydowanie lepszą okazją do podziwiania widoków jest jednak powrót na lotnisku w ciągu dnia.



Z Hiszpanii do Andory wjeżdża się od południa. Ta część kraju jest niżej położona i dominują w niej centra handlowe. Tuż za przejściem granicznym w mieście Saint Julia de Loria turystów atakują krzykliwe billboardy, które zachęcają do zakupu w wielkich centrach bezcłowych. Nawet o połowę taniej niż w Unii można tu kupić niemal wszystko - od odzieży, przez elektronikę i sprzęt sportowy, po alkohole i wyroby tytoniowe.



Choć Andora jest bardzo mała, w kraju można wyróżnić dwie części. Trzy z siedmiu parafii (taki podział administracyjny jest nieprzypadkowy, bo katolicyzm to tutaj niemal religia państwowa) na południu Andory mają zupełnie inny charakter niż północna część kraju.



Parafia Saint Julia de Loria, poza centrami handlowymi, słynie z jedynych w kraju upraw. Wbrew intuicji, nie chodzi o popularne w Katalonii winogrona, lecz o tytoń. To główny i jeden z niewielu produktów eksportowych Andory. Marti Rafel, szef ośrodka Vallnord, tłumaczy, że każdy Andorczyk, który uprawia tytoń, dostaje dopłaty proporcjonalne do ilości tej używki importowanej do Andory. Dlatego to tak opłacalne zajęcia. W parafii Saint Julia mieści się też jedyny w Andorze uniwersytet.



Centralnie położone parafie Andorra la Vella i Escaldes-Engordany to w zasadzie jedno miasto. W stolicy kraju, stłoczonej na dnie niewielkiej doliny (brak przestrzeni to największy problem tego kraju; nowe drogi często powstają na estakadach nad starszymi), mieszczą się urzędy, wszystkie trzy ambasady - Francji, Hiszpanii i Portugalii, szpital oraz boisko sportowe. Nie ma tu jednak siedziby głowy państwa, bo funkcje współksiążąt zgodnie z konstytucją sprawują biskup hiszpańskiego miasta La Seu d'Urgell oraz prezydent Francji. Ten drugi jest tu niezbyt lubiany, bo odkąd objął władzę w Paryżu był w Pirenejach tylko raz.



Największa atrakcja Andorra la Velli to jednak zakupy. Główna ulica handlowa, Avinguda Meritxell, jest upstrzona neonami sklepów, które przez cały dzień są zatłoczone. Od supermarketów z alkoholem po luksusowe butiki - można tu kupić wszystko. Podobnie wyglądają inne aleje w centrum miasta - zwykle wąskie, jednokierunkowe, pełne kolorowych witryn sklepów.



Kilka przecznic dalej, już na terenie Escaldes-Engordany, znajduje się Caldea Thermal Spa. Kompleks basenów z wodą z naturalnego źródła geotermalnego, sauny i fitness są ulubionym, więc często zatłoczonym miejscem relaksu Andorczyków i turystów. Ciekawa jest architektura tego kompleksu - z braku miejsca baseny są ułożone piętrowo, a nad nimi piętrzy się najwyższy w Andorze biurowiec.



Żeby w pełni skorzystać z relaksu w andorskim spa trzeba wcześniej solidnie się zmęczyć. O to na przepięknych stokach na północy kraju nietrudno! Wszystkie cztery północne parafie są objęte siecią nartostrad.



W Andorze funkcjonują dwa niepołączone ośrodki narciarskie - Grandvalira i Vallnord. Obecnie aby przemieścić się pomiędzy nimi trzeba zjechać do stolicy, co zajmuje nawet kilkadziesiąt minut. Ale trwa budowa tunelu, który znacznie skróci czas transferu z jednego ośrodka do drugiego. To największa inwestycja infrastrukturalna w Andorze.



Ośrodek Grandvalira na wschodzie składa się z sektorów Encamp, Grau Roig i Pas de la Casa (parafia Encamp) oraz Canillo, Soldeu i El Tartar (parafia Canillo). Jest tu ponad 200 km połączonych tras narciarskich, dostępnych na jednym skipassie. Narciarze, którzy mieszkają w dolinie, startują zwykle z Encamp, położonego 5 km od stolicy. Nowoczesne kolejki gondolowe wywożą turystów na szczyty, gdzie dominują już wyciągi krzesełkowe.



Grandvalira rozciąga się od 1300 m n.p.m. (Encamp) do 2560 m n.p.m. (Tosa de la Llosada). Są tu stoki odpowiednie dla narciarzy na każdym poziomie - od zielonych nartostrad po czarne ścianki. Ci najbardziej doświadczeni mogą sprawdzić się na trasach FIS w Soldeu, gdzie odbędzie się wkrótce slalom Pucharu Świata, lub w Grau Roig, gdzie z kolei organizowane są mistrzostwa świata w narciarstwie szybkim.



Vallnord, drugi z andorskich ośrodków, obejmuje dwa niepołączone obszary. Sektor Pal-Arinsal znajduje się w parafii La Massana, a sektor Arcalis w parafii Ordina. Łącznie jest tu niemal 100 km tras o wyższym stopniu trudności niż w Grandvalirze. Sektor Arcalis, położony najdalej od stolicy kraju, ma zwykle najlepsze warunki śniegowe i prawie całkowicie puste stoki.



W położonym na wysokości 1940 m n.p.m. Arcalis w 2009 r. znajdowała się meta etapu jednego z najtrudniejszych wyścigów kolarskich, Tour de France. Rok później kolarze wrócili do tego ośrodka podczas wyścigu Vuelta a Espana.



Vallnord ma bogatą ofertę skierowaną dla narciarzy lubiących ekstremalne przeżycia. Można tu uprawiać narciarstwo poza trasami (freeride), z helikoptera (heliski), a także nurkować pod lodem.



Przy stoku La Basera w sektorze Arcalis znajduje się jedna z najdziwniejszych rzeźb w Andorze. Narciarze przejeżdżają obok ustawionego nad przepaścią kilkumetrowego pierścienia ze stali, który stanął tu w 1991 r. Monument symbolizuje (uwaga!) 25-lecie andorskiego systemu opieki społecznej. Całkiem zresztą skutecznego, bo w kraju jest zerowe bezrobocie.



Grandvalira również oferuje dodatkowe atrakcje: narciarstwo freeride, lodowy tor wyścigowy dla samochodów czy hotel igloo.



Północne parafie Andory to jednak nie tylko stoki. Latem wytyczone są tu liczne szlaki trekkingowe oraz wspinaczkowe. Uroku tej części kraju dodają kamienne domy. Zgodnie z andorskim prawem nawet nowe budynki muszą mieć na zewnętrznej elewacji co najmniej 70% kamienia i 10% drewna. Nieliczne zabytki w Andorze to głownie romańskie kościoły, rozsiane po dolinach. Przetrwały one w doskonałym stanie, bo od uzyskanie niepodległości przez Andorę w XIII wieku nie było tu żadnej wojny.



Choć w Andorze można doskonale bawić się na nartach niezależnie od poziomu zaawansowania i zrobić niezwykle korzystne zakupy, to jednak pod pewnymi względami ten pirenejski kraj wciąż pozostaje w tyle za innymi ośrodkami. Jedzenie na stoku oraz możliwości zabawy po dniu na nartach są dużo mniejsze niż we Włoszech, a liczba hoteli mniejsza niż w Austrii.



No i wreszcie odległość. Do Andory jest daleko i dojazd samochodem jest całkowicie nieopłacalny. Jednak warto przyjrzeć się ofertom pakietowym z przelotem samolotem. Dla wielu narciarzy może wydawać się to dziwne, ale po podliczeniu okazuje się, że koszty są niewiele wyższe niż w przypadku alpejskich kurortów, a komfort i wspaniała pogoda rekompensują konieczność przewozu butów narciarskich w bagażu.

Informacje praktyczne:

Kraj:
Andora
Powierzchnia:
468 km2.
Ludność: 84 tysiące, w tym ok. 37% Andorczyków, 33% Hiszpanów.
Język: kataloński, ale w powszechnym użyciu jest też angielski, kastylijski oraz w wielu punktach usługowych rosyjski.
Wjazd: Andora leży poza strefą Schengen, dlatego funkcjonują przejścia graniczne. Dla obywateli Unii Europejskiej do przekroczenia granicy z Andorą na czas do 90 dni wystarczy dowód osobisty lub paszport. Przy wyjeździe z Andory można spodziewać się bardziej skrupulatnej kontroli prowadzonej przez służby hiszpańskie lub francuskie - obowiązują ścisłe limity przewożonego alkoholu lub wyrobów tytoniowych.
Waluta: euro (1 EUR = ok. 4,50 PLN).
Zakwaterowanie: Wybierać można spośród hoteli położonych w stolicy (przeważnie luksusowych i o mało narciarskim klimacie) lub takich, pod które można zjechać na nartach. Przykładowe ceny z katalogu biura Infoski.pl (cena uwzględnia dolot, transfer z lotniska, zakwaterowanie z dwoma posiłkami i skipass): apartamenty w Grandvalirze od 2460 zł za tydzień, pięciogwiazdkowy hotel Plaza w Andorra la Velli od 3780 zł, czterogwiazdkowy hotel Magic Ski przy stoku w La Massanie od 3160 zł.
Jedzenie: narodowe potrawy Andory to głównie sery i iberyjskie szynki, ale kuchnia tego kraju jest bardzo podobna do katalońskiej. Na stokach jest niewiele restauracji, ale warty polecenia jest Cheese's Art w Arcalis. Obiad w normalnej restauracji można zjeść za ok. 10 euro.
Skipass: wycieczki zorganizowane zwykle zawierają sześciodniowy karnet w cenie. W przypadku wyjazdu indywidualnego ceny takiego skipassu w wysokim sezonie wynoszą 227 euro w Grandvalirze i 176,50 euro w Vallnord.

Dominik Sipiński
fot. Dominik Sipiński

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
ktgracz 2012-01-25 20:32   
ktgracz - Profil ktgracz
4tech: 1ltr Porto 3-4Eur :)
(Na wino są duże limity wywozu - dobre jak ktoś stacjonuje na dłużej w okolicy np. u znajomych we FRA lub ESP)
mietek 2012-01-24 15:21   
mietek - Profil mietek
no chyba, że tak. Ale nie przejmuj się, są jeszcze inne dyscypliny jak na przykład 4x100 i śledź;-) Tutaj zdrowie już nie robi takiej różnicy:)
4tech 2012-01-24 14:56   
4tech - Profil 4tech
mietek, raz za stary jestem, dwa zdrowie nie pozwala:) ale sklepy? Czemu nie:)
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy