Potyczki prezydenta Rzeszowa z LOTem
Reklama
Temat działań Tadeusza Ferenca prezydenta Rzeszowa w walce z wysokimi cenami biletów LOTu gościł na naszych łamach już niejednokrotnie. W zeszłym tygodniu Ferenc powiadomił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zawyżaniu cen biletów na trasie z Rzeszowa do Warszawy.
O sprawie pisze rzeszowska Wyborcza.
W piśmie czytamy: "Zwracam się z uprzejmą prośbą o wszczęcie postępowania w sprawie nadużywania pozycji dominującej na rynku krajowych usług lotniczych przez PLL LOT SA. Wskazany przedsiębiorca nadużywa pozycji dominującej poprzez narzucanie nieuczciwych cen, w tym cen nadmiernie wygórowanych za usługi lotnicze świadczone na linii Rzeszów - Warszawa - Rzeszów.
Miasto Rzeszów, jako stolica województwa podkarpackiego oraz Doliny Lotniczej, jest z pewnością znane z rozwiniętego przemysłu lotniczego oraz ośrodków szkolenia pilotów. To w tym miejscu od 1938 roku biegnie historia przemysłu lotniczego, a od przeszło 100 lat historia lotnictwa. To tutaj właśnie skoncentrowało się 90 procent polskiej produkcji w przemyśle lotniczym, a centralnie zlokalizowane lotnisko o międzynarodowym charakterze przeżywa okres stałego i stabilnego rozwoju, procesowi temu sprzyja rozbudowywane połączenie autostradowe z Ukrainą oraz bliskość granicy ze Słowacją"
Leszek Chorzewski, rzecznik prasowy PLL LOT jest zaskoczony i zdziwiony działaniami Ferenca.
- Wielokrotnie przesyłaliśmy prezydentowi informacje o liczbie pasażerów, naszej siatce połączeń, co się składa na cenę biletów. Udowadnialiśmy, że nie dyskryminujemy stolicy Podkarpacia. Lekceważy nasze odpowiedzi. Prezydent Rzeszowa, czy jakiegokolwiek innego miasta w Polsce i w całej Unii Europejskiej, nie jest osobą upoważnioną do wpływania na politykę cenową jakiegokolwiek przedsiębiorstwa, które funkcjonuje na wolnym rynku - twierdzi Chorzewski.
Chorzewski zastanawia się, czy Ferenc odważyłby się na podobny list do prezesa Lufthansy.
- Prezydent zatrzymał się chyba w latach 70. ubiegłego wieku, gdy to politycy ustalali, co ile ma kosztować - ironizuje Chorzewski.
Prezydent Rzeszowa już pisał listy do SAS, Swiss International, KLM, Lufthansy, Austriana oraz CSA zachęcające do uruchomienia konkurencyjnych dla LOTu połączeń na trasie Warszawa-Rzeszów. Niestety żadna linia nie była zainteresowana otwarcie połączeń na tej trasie.
- Dlaczego inni nie chcą takich rejsów uruchamiać? Widocznie dla innych przewoźników loty z Rzeszowa do Warszawy nie są tak atrakcyjne. Równie dobrze prezydent mógłby napisać list do fabryki samochodów, stwierdzając, że auta, które sprzedaje, w Rzeszowie są za drogie - komentuje rzecznik LOTu. - To wydumany temat prezydenta Rzeszowa w jego kampanii wyborczej - dodaje.
Ferenc walczy w zbliżających się wyborach o fotel senatora.
W piśmie czytamy: "Zwracam się z uprzejmą prośbą o wszczęcie postępowania w sprawie nadużywania pozycji dominującej na rynku krajowych usług lotniczych przez PLL LOT SA. Wskazany przedsiębiorca nadużywa pozycji dominującej poprzez narzucanie nieuczciwych cen, w tym cen nadmiernie wygórowanych za usługi lotnicze świadczone na linii Rzeszów - Warszawa - Rzeszów.
Miasto Rzeszów, jako stolica województwa podkarpackiego oraz Doliny Lotniczej, jest z pewnością znane z rozwiniętego przemysłu lotniczego oraz ośrodków szkolenia pilotów. To w tym miejscu od 1938 roku biegnie historia przemysłu lotniczego, a od przeszło 100 lat historia lotnictwa. To tutaj właśnie skoncentrowało się 90 procent polskiej produkcji w przemyśle lotniczym, a centralnie zlokalizowane lotnisko o międzynarodowym charakterze przeżywa okres stałego i stabilnego rozwoju, procesowi temu sprzyja rozbudowywane połączenie autostradowe z Ukrainą oraz bliskość granicy ze Słowacją"
Leszek Chorzewski, rzecznik prasowy PLL LOT jest zaskoczony i zdziwiony działaniami Ferenca.
- Wielokrotnie przesyłaliśmy prezydentowi informacje o liczbie pasażerów, naszej siatce połączeń, co się składa na cenę biletów. Udowadnialiśmy, że nie dyskryminujemy stolicy Podkarpacia. Lekceważy nasze odpowiedzi. Prezydent Rzeszowa, czy jakiegokolwiek innego miasta w Polsce i w całej Unii Europejskiej, nie jest osobą upoważnioną do wpływania na politykę cenową jakiegokolwiek przedsiębiorstwa, które funkcjonuje na wolnym rynku - twierdzi Chorzewski.
Chorzewski zastanawia się, czy Ferenc odważyłby się na podobny list do prezesa Lufthansy.
- Prezydent zatrzymał się chyba w latach 70. ubiegłego wieku, gdy to politycy ustalali, co ile ma kosztować - ironizuje Chorzewski.
Prezydent Rzeszowa już pisał listy do SAS, Swiss International, KLM, Lufthansy, Austriana oraz CSA zachęcające do uruchomienia konkurencyjnych dla LOTu połączeń na trasie Warszawa-Rzeszów. Niestety żadna linia nie była zainteresowana otwarcie połączeń na tej trasie.
- Dlaczego inni nie chcą takich rejsów uruchamiać? Widocznie dla innych przewoźników loty z Rzeszowa do Warszawy nie są tak atrakcyjne. Równie dobrze prezydent mógłby napisać list do fabryki samochodów, stwierdzając, że auta, które sprzedaje, w Rzeszowie są za drogie - komentuje rzecznik LOTu. - To wydumany temat prezydenta Rzeszowa w jego kampanii wyborczej - dodaje.
Ferenc walczy w zbliżających się wyborach o fotel senatora.