Łódzkie lotnisko dla Chińczyków?
Reklama
Chińscy inwestorzy mogą przejąć udziały w lotnisku im. Władysława Reymonta, informuje łódzka "Gazeta Wyborcza". W zamian mieliby sfinansować rozbudowę infrastruktury, zwłaszcza wydłużenia pasa startowego i nowe drogi kołowania.
Według informacji podanych w artykule, Marek Cieślak, wiceprezydent Łodzi, i Tomasz Sadzyński, prezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, polecieli do Chin na kilkudniową wizytę. Głównym jej tematem miało być właśnie znalezienie inwestora dla lotniska. Wiceprezydent przyznaje, że chiński inwestor wniósłby nie tylko kapitał, ale także wiedzę i kontakty. Cieślak dodaje, że po inwestycjach w terminal, należy się skoncentrować na warunkach technicznych lotniskach. Dlatego miasto chciałoby, aby inwestor wybudował także bocznicę kolejową do lotniska.
W zamian za inwestycje, miasto może odstąpić udziały w lotnisku. Obecnie posiada 94 procent.
Razem z Cieślakiem i Sadzyńskim do Chin polecieli także przedstawiciele firmy transportowej Hatrans, która zajmuje się spedycją z łódzkiego lotniska.
Konkretów i oficjalnych komentarzy brakuje, ale wiceprezydent Cieślak mówi o zainteresowaniu "jednego z największych przedsiębiorstw transportowych i logistycznych w Chinach".
Do tej pory w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej działa jedna chińska firma - Yungcheng. Decyzja o wejściu do Polski zajęła jej dwa lata. Dlatego szybkich rezultatów wizyty w Chinach nie ma się co spodziewać. Może to dobrze, bo problemy z budowaną przez Chińczyków autostradą A-2 pokazują ryzyko związane z inwestorami z tego kraju.
Dominik Sipiński
Według informacji podanych w artykule, Marek Cieślak, wiceprezydent Łodzi, i Tomasz Sadzyński, prezes Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, polecieli do Chin na kilkudniową wizytę. Głównym jej tematem miało być właśnie znalezienie inwestora dla lotniska. Wiceprezydent przyznaje, że chiński inwestor wniósłby nie tylko kapitał, ale także wiedzę i kontakty. Cieślak dodaje, że po inwestycjach w terminal, należy się skoncentrować na warunkach technicznych lotniskach. Dlatego miasto chciałoby, aby inwestor wybudował także bocznicę kolejową do lotniska.
W zamian za inwestycje, miasto może odstąpić udziały w lotnisku. Obecnie posiada 94 procent.
Razem z Cieślakiem i Sadzyńskim do Chin polecieli także przedstawiciele firmy transportowej Hatrans, która zajmuje się spedycją z łódzkiego lotniska.
Konkretów i oficjalnych komentarzy brakuje, ale wiceprezydent Cieślak mówi o zainteresowaniu "jednego z największych przedsiębiorstw transportowych i logistycznych w Chinach".
Do tej pory w Łódzkiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej działa jedna chińska firma - Yungcheng. Decyzja o wejściu do Polski zajęła jej dwa lata. Dlatego szybkich rezultatów wizyty w Chinach nie ma się co spodziewać. Może to dobrze, bo problemy z budowaną przez Chińczyków autostradą A-2 pokazują ryzyko związane z inwestorami z tego kraju.
Dominik Sipiński