Wulkaniczna symulacja
Reklama
Międzynarodowa Organizacja Lotnictwa Cywilnego (ICAO), razem z Komisją Europejską, Eurocontrol i Europejską Agencją Bezpieczeństwa Lotniczego (EASA), przeprowadza symulację ruchu lotniczego po wybuchu wulkanu. Test przeprowadzony rok po paraliżu spowodowanym erupcją na Islandii ma sprawdzić procedury opracowane w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy.
W teście bierze udział 70 linii lotniczych, 14 zarządców przestrzeni powietrznej, 10 narodowych agencji regulacyjnych, a także londyńskie centrum ostrzegania przed pyłem wulkanicznym (VAAC).
Scenariusz symulacji opiera się na wybuchu wulkanu Grimsvotn na Islandii. W środę (13.4) Eurocontrol i narodowe agencje zarządzania przestrzenią powietrzną symulują rozprzestrzenianie się pyłu nad Europą. Pierwszego dnia symulowana jest reakcja według starych procedur. Drugiego dnia, w czwartek (14.4) zarządzanie zostanie skoordynowane według nowych procedur europejskich. Wypróbowany zostanie mechanizm, w którym przewoźnicy sami podejmują decyzję o locie, zmianie trasy lub odwołaniu połączenia. Narodowe agencje, podobnie jak w starym systemie, będą musiały wydać zgodę na lot, ale nie będą mogły arbitralnie zamknąć przestrzeni powietrznej z powodu wysokiego stężenia pyłu wulkanicznego.
- Intensywne wysiłki z ostatnich 12 miesięcy przyniosły korzyść w postaci ulepszonego zarządzania sytuacjami kryzysowymi. Wulkany i inne tego typu zdarzenia nigdy nie będą całkowicie przewidywalne, a zatem ryzyka nie da się zredukować do zera. Ale możemy przygotować odpowiednie systemy, które pomogą nam walczyć z katastrofami - powiedział Siim Kallas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za transport.
Dominik Sipiński
W teście bierze udział 70 linii lotniczych, 14 zarządców przestrzeni powietrznej, 10 narodowych agencji regulacyjnych, a także londyńskie centrum ostrzegania przed pyłem wulkanicznym (VAAC).
Scenariusz symulacji opiera się na wybuchu wulkanu Grimsvotn na Islandii. W środę (13.4) Eurocontrol i narodowe agencje zarządzania przestrzenią powietrzną symulują rozprzestrzenianie się pyłu nad Europą. Pierwszego dnia symulowana jest reakcja według starych procedur. Drugiego dnia, w czwartek (14.4) zarządzanie zostanie skoordynowane według nowych procedur europejskich. Wypróbowany zostanie mechanizm, w którym przewoźnicy sami podejmują decyzję o locie, zmianie trasy lub odwołaniu połączenia. Narodowe agencje, podobnie jak w starym systemie, będą musiały wydać zgodę na lot, ale nie będą mogły arbitralnie zamknąć przestrzeni powietrznej z powodu wysokiego stężenia pyłu wulkanicznego.
- Intensywne wysiłki z ostatnich 12 miesięcy przyniosły korzyść w postaci ulepszonego zarządzania sytuacjami kryzysowymi. Wulkany i inne tego typu zdarzenia nigdy nie będą całkowicie przewidywalne, a zatem ryzyka nie da się zredukować do zera. Ale możemy przygotować odpowiednie systemy, które pomogą nam walczyć z katastrofami - powiedział Siim Kallas, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej odpowiedzialny za transport.
Dominik Sipiński