Irlandzki potop pod Wawelem
Reklama
Według doniesień Gazety Wyborczej Ryanair rozpoczyna realizację rzezi na polskim niebie... Zaczyna od Krakowa. A celownik wymierza w SkyEurope.
Zapewne w najbliższych dniach informacje te będą pojawiać się w wielu notatkach prasowych, portalach i forach dyskusyjnych. Choć przewoźnik nadal w tej sprawie milczy (przynajmniej oficjalnie), informacje Gazety Wyborczej przekazane przez prezesa Lot Handling Cracow (firmy zajmującej się obsługa naziemną w Balicach) - Wiesława Mardosza - nie pozostawiają wiele złudzeń.
Informacje na temat przebiegu negocjacji przewoźnika z Zarządem portu obrosły już niemal legendą. Mardosz przyznaje, że nie były łatwe, ale zakończyły się sukcesem - Kraków będzie miał Ryanair na swoim lotnisku. Powstaje pytanie: jaką strategię przyjmie Ryanair? Po pierwszych krokach przewoźnika w Polsce widać, że nie jest to polityka "groszowych cen". Ale też trudno mówić o strategii, gdyż do tej pory Ryanair obsługiwał lotnisko, na którym konkurencji w zasadzie nie było i mimo, iż zainteresowanie lotami jest duże, to ceny do najniższych w Polsce nie należą. Zdecydowanie odmienna sytuacja będzie miała miejsce w Krakowie. Tu o pasażera trzeba będzie walczyć i wojna cenowa będzie prawie pewna.
Ryanair zacznie latać do Krakowa najprawdopodobniej od jesieni, a kierunki, które wymieniane są przez informatora Gazety Wyborczej, to Londyn Stansted, Rzym Ciampino i Mediolan Bergamo. Są to destynacje obsługiwane przez bazującą w Krakowie linię SkyEurope. Wygląda więc na to, że Irlandczycy postanowili rozprawić się najpierw z konkurencją na "własnym" podwórku, a przewoźnika "zza miedzy" zostawić na deser.
Przytoczone przeze mnie porównania są o tyle słuszne, iż Ryanair na swojej wrocławskiej konferencji jako głównego konkurenta wymieniał LOT, a nieoficjalnie także WizzAir. Czy będziemy świadkami walki poprzez dumping cenowy? A może agresywne kampanie? Wizja Ryanair jest klarowna: 3-4 tanich przewoźników w Europie. Osobiście mam spore wątpliwości co do realizacji tego planu.
Trzeba przecież pamiętać, że lotniska w Krakowie i Katowicach skupiają wokół siebie około 10-11 milionów potencjalnych klientów na rynku, który jeszcze długo będzie się rozwijał. Jest więc sporo miejsca dla nowych przewoźników, i to zarówno niskokosztowych, jak i tradycyjnych, co jest warte podkreślenia. Poza tym lotniska te generują z goła odmienny ruch pasażerski. Naszym redakcyjnym zdaniem Ryanair nie zdoła szybko zdławić dość dobrze rozwiniętej konkurencji. Wybór jest wszak dla potencjalnych klientów portów lotniczych najważniejszy. Zdławienie konkurencji oznaczałoby powrót do monopolu z negatywnymi skutkami dla pasażerów.
Skutki uruchomienia połaczeń do Krakowa na pewno odczuje miasto. Zwiększenie ruchu turystycznego daje kolejne możliwości rozwoju. Odczują to również krakowskie Balice, dla których obecna rozbudowa już teraz odbierana jest jako "kropla w morzu potrzeb". Ciekawie sytuacja zapowiada się w Pyrzowicach, w które bezpośrednio Ryanair nie wymierzył swoich działań, a które po części bazują na obsłudze ruchu do/z Krakowa. Dodatkowo, mimo lepszej oferty z Balic, Pyrzowice wciąż notują rekordy ilości odprawianych pasażerów. Czy sytuacja ulegnie zmianie po wejściu do Balic irlandzkiego potentata? W tej chwili trudno jednoznacznie ocenic decyzję Ryanair. Na efekty i komentarze potopu bedziemy musieli z pewnością jeszcze poczekać.
Ireneusz Dylczyk
Zapewne w najbliższych dniach informacje te będą pojawiać się w wielu notatkach prasowych, portalach i forach dyskusyjnych. Choć przewoźnik nadal w tej sprawie milczy (przynajmniej oficjalnie), informacje Gazety Wyborczej przekazane przez prezesa Lot Handling Cracow (firmy zajmującej się obsługa naziemną w Balicach) - Wiesława Mardosza - nie pozostawiają wiele złudzeń.
Informacje na temat przebiegu negocjacji przewoźnika z Zarządem portu obrosły już niemal legendą. Mardosz przyznaje, że nie były łatwe, ale zakończyły się sukcesem - Kraków będzie miał Ryanair na swoim lotnisku. Powstaje pytanie: jaką strategię przyjmie Ryanair? Po pierwszych krokach przewoźnika w Polsce widać, że nie jest to polityka "groszowych cen". Ale też trudno mówić o strategii, gdyż do tej pory Ryanair obsługiwał lotnisko, na którym konkurencji w zasadzie nie było i mimo, iż zainteresowanie lotami jest duże, to ceny do najniższych w Polsce nie należą. Zdecydowanie odmienna sytuacja będzie miała miejsce w Krakowie. Tu o pasażera trzeba będzie walczyć i wojna cenowa będzie prawie pewna.
Ryanair zacznie latać do Krakowa najprawdopodobniej od jesieni, a kierunki, które wymieniane są przez informatora Gazety Wyborczej, to Londyn Stansted, Rzym Ciampino i Mediolan Bergamo. Są to destynacje obsługiwane przez bazującą w Krakowie linię SkyEurope. Wygląda więc na to, że Irlandczycy postanowili rozprawić się najpierw z konkurencją na "własnym" podwórku, a przewoźnika "zza miedzy" zostawić na deser.
Przytoczone przeze mnie porównania są o tyle słuszne, iż Ryanair na swojej wrocławskiej konferencji jako głównego konkurenta wymieniał LOT, a nieoficjalnie także WizzAir. Czy będziemy świadkami walki poprzez dumping cenowy? A może agresywne kampanie? Wizja Ryanair jest klarowna: 3-4 tanich przewoźników w Europie. Osobiście mam spore wątpliwości co do realizacji tego planu.
Trzeba przecież pamiętać, że lotniska w Krakowie i Katowicach skupiają wokół siebie około 10-11 milionów potencjalnych klientów na rynku, który jeszcze długo będzie się rozwijał. Jest więc sporo miejsca dla nowych przewoźników, i to zarówno niskokosztowych, jak i tradycyjnych, co jest warte podkreślenia. Poza tym lotniska te generują z goła odmienny ruch pasażerski. Naszym redakcyjnym zdaniem Ryanair nie zdoła szybko zdławić dość dobrze rozwiniętej konkurencji. Wybór jest wszak dla potencjalnych klientów portów lotniczych najważniejszy. Zdławienie konkurencji oznaczałoby powrót do monopolu z negatywnymi skutkami dla pasażerów.
Skutki uruchomienia połaczeń do Krakowa na pewno odczuje miasto. Zwiększenie ruchu turystycznego daje kolejne możliwości rozwoju. Odczują to również krakowskie Balice, dla których obecna rozbudowa już teraz odbierana jest jako "kropla w morzu potrzeb". Ciekawie sytuacja zapowiada się w Pyrzowicach, w które bezpośrednio Ryanair nie wymierzył swoich działań, a które po części bazują na obsłudze ruchu do/z Krakowa. Dodatkowo, mimo lepszej oferty z Balic, Pyrzowice wciąż notują rekordy ilości odprawianych pasażerów. Czy sytuacja ulegnie zmianie po wejściu do Balic irlandzkiego potentata? W tej chwili trudno jednoznacznie ocenic decyzję Ryanair. Na efekty i komentarze potopu bedziemy musieli z pewnością jeszcze poczekać.
Ireneusz Dylczyk