Poznań traci, zyska i... traci Wrocław
Reklama
Potwierdzają się nasze informacje, z których wynikało, że od maja Polskie Linie Lotnicze LOT kasują jeden z rejsów na trasie z Poznania do Frankfurtu, o czym pisaliśmy niedawno. Przewoźnik rezygnuje z porannego połączenia do Niemiec.
Potwierdzają się niestety także nasze przypuszczenia, że Poznań straci jedno z wieczornych połączeń z Warszawy. I rzeczywiście, z chwilą rezygnacji z rejsów (04.05.) do Frankfurtu, LOT skasował połączenie stolicy z Poznaniem o godzinie 19:45. Samolot ten kończył tego dnia swoją służbę i czekał już na poznańskiej płycie na poranny rejs do Frankfurtu.
Między 16:30 a 22:50 przewoźnik nie oferuje ani jednego rejsu z Warszawy do Poznania, co może nieco dziwić, gdyż trasa ta w popołudniowym i wczesno-wieczornym "pasmie" notowała bardzo wysoki współczynnik wypełnienia swoich maszyn, głównie przez biznesmenów i urzędników.
LOT swoją decyzję tłumaczy na łamach Głosu Wielkopolskiego. Dziennikarze w Biurze Prasowym przewoźnika usłyszeli, że celem działalności tej spółki jest rentowność i uzyskanie dodatniego wyniku finansowego. Dlatego firma musi czasami anulować połączenia, które w porównaniu z innymi są mniej rentowne. A rejsy z Poznania do Frankfurtu miały obłożenie średnio na poziomie 50 proc.
Zdaje się, że poznańscy dziennikarze jeszcze się nie zorientowali, że Poznań stracił również jedno połączenie krajowe.
Tymczasem polskie linie zwiększają ilość rejsów do Frankfurtu, ale z Wrocławia. Dokładnie wówczas, gdy Poznań jedno ze swoich połączeń z Frankfurtem traci, LOT oferuje o jedno połączenie dziennie do Niemiec więcej ze stolicy Dolnego Śląska. Dotąd narodowe linie oferowały jeden rejs popołudniu (przed 17), teraz można z LOTem polecieć także rano (o 8). Przed godziną 14 jeden rejs oferuje także Lufthansa.
Jednak coś za coś - Wrocław zyskał połączenie do Frankfurtu, ale stracił jedno z porannych z Warszawą. Nie polecimy już o 6:15 do stolicy. Do wyboru pozostaną rejsy o 5:55 (obecnie 5:30) lub 9:00.
Roszady w siatce połączeń LOTu tylko potwierdzają tezę, jak napięty jest rozkład lotów przewoźnika i jak linii brakuje maszyn do jego obsługi.
Potwierdzają się niestety także nasze przypuszczenia, że Poznań straci jedno z wieczornych połączeń z Warszawy. I rzeczywiście, z chwilą rezygnacji z rejsów (04.05.) do Frankfurtu, LOT skasował połączenie stolicy z Poznaniem o godzinie 19:45. Samolot ten kończył tego dnia swoją służbę i czekał już na poznańskiej płycie na poranny rejs do Frankfurtu.
Między 16:30 a 22:50 przewoźnik nie oferuje ani jednego rejsu z Warszawy do Poznania, co może nieco dziwić, gdyż trasa ta w popołudniowym i wczesno-wieczornym "pasmie" notowała bardzo wysoki współczynnik wypełnienia swoich maszyn, głównie przez biznesmenów i urzędników.
LOT swoją decyzję tłumaczy na łamach Głosu Wielkopolskiego. Dziennikarze w Biurze Prasowym przewoźnika usłyszeli, że celem działalności tej spółki jest rentowność i uzyskanie dodatniego wyniku finansowego. Dlatego firma musi czasami anulować połączenia, które w porównaniu z innymi są mniej rentowne. A rejsy z Poznania do Frankfurtu miały obłożenie średnio na poziomie 50 proc.
Zdaje się, że poznańscy dziennikarze jeszcze się nie zorientowali, że Poznań stracił również jedno połączenie krajowe.
Tymczasem polskie linie zwiększają ilość rejsów do Frankfurtu, ale z Wrocławia. Dokładnie wówczas, gdy Poznań jedno ze swoich połączeń z Frankfurtem traci, LOT oferuje o jedno połączenie dziennie do Niemiec więcej ze stolicy Dolnego Śląska. Dotąd narodowe linie oferowały jeden rejs popołudniu (przed 17), teraz można z LOTem polecieć także rano (o 8). Przed godziną 14 jeden rejs oferuje także Lufthansa.
Jednak coś za coś - Wrocław zyskał połączenie do Frankfurtu, ale stracił jedno z porannych z Warszawą. Nie polecimy już o 6:15 do stolicy. Do wyboru pozostaną rejsy o 5:55 (obecnie 5:30) lub 9:00.
Roszady w siatce połączeń LOTu tylko potwierdzają tezę, jak napięty jest rozkład lotów przewoźnika i jak linii brakuje maszyn do jego obsługi.