First Minute zamiast Promolot
Reklama
Wszystko wskazuje na to, że do lamusa odchodzi taryfa biletowa Promolot, serwowana dotąd przez Polskie Linie Lotnicze LOT. Popularne promoloty były najtańszą ofertą na rejsy polskiego przewoźnika do czasu, gdy nie pojawiła się taryfa Crazy. Tę jednak LOT oferuje promocyjnie wyłącznie w środy i nie na wszystkich kierunkach.
O ile żegnamy się z dotychczasową nazwą najtańszych taryf, o tyle ceny pozostają na dotychczasowym - bądź niższym i nad wyraz okazjonalnym - poziomie. Zmiany polegają głównie na wdrożeniu nowej nazwy dla najniższej taryfy LOTu, która od dziś nazywa się "First Minute". Na trasach międzynarodowych pojawia się też nowa taryfa - "First Business", choć jej działanie zdaje się być jak na razie nie do końca uporządkowane w systemie przewoźnika.
Już wczoraj (1.03) w systemie rezerwacyjnym LOTu (nie na wszystkich kierunkach międzynarodowych) pojawiła się taryfa First Business, która w kilku przypadkach charakteryzowała się wyższą ceną, niż business "zwykły".
Tak było chociażby w przypadku Amsterdamu czy Barcelony. Ten ostatni kierunek, na przykład w sierpniu, oferowany był w cenie niemal 5800 zł w First Business (za podróż w jedną stronę), a 2500 zł w taryfie Business. Należy dodać, że "błąd" ten dotyczył rejsu z przesiadką w Monachium, skąd połączenie realizuje Lufthansa - jednak tak jest w przypadku każdej przecież taryfy, stąd różnice te nie są do końca zrozumiałe. Spotkać się z nimi można wybierając rejs zarówno w jedną, jak i w dwie strony. A są też rejsy, gdy wykonuje je Lufthansa na bilecie LOTu, i taryfa First Business bywa niższa, niż Business.
Nie do końca znany jest też "klucz przydzielania" taryf First Business w stosunku do określonych kierunków czy terminów.
W trakcie przeszukań systemu natrafiliśmy też na inne "nieprawidłowości" - taryfa Business była dużo tańsza od taryfy Economy Flex.
Niestety, w Biurze Prasowym PLL LOT nie uzyskaliśmy żadnych odpowiedzi na pytania m.in. rozjaśniające przyczyny oraz cele zmian. Pytania, czy system jest już przygotowany do oferowania najnowszych taryf i prace ich wdrażania zostały zakończone, również pozostały bez echa.
Niewątpliwym plusem zmian na stronie jest to, że gdy wracając po procesie wyszukiwania na główną stronę lot.com system zapamiętuje preferencje klienta co do kierunku i daty wcześniej wyszukiwanych.
O ile żegnamy się z dotychczasową nazwą najtańszych taryf, o tyle ceny pozostają na dotychczasowym - bądź niższym i nad wyraz okazjonalnym - poziomie. Zmiany polegają głównie na wdrożeniu nowej nazwy dla najniższej taryfy LOTu, która od dziś nazywa się "First Minute". Na trasach międzynarodowych pojawia się też nowa taryfa - "First Business", choć jej działanie zdaje się być jak na razie nie do końca uporządkowane w systemie przewoźnika.
Już wczoraj (1.03) w systemie rezerwacyjnym LOTu (nie na wszystkich kierunkach międzynarodowych) pojawiła się taryfa First Business, która w kilku przypadkach charakteryzowała się wyższą ceną, niż business "zwykły".
Tak było chociażby w przypadku Amsterdamu czy Barcelony. Ten ostatni kierunek, na przykład w sierpniu, oferowany był w cenie niemal 5800 zł w First Business (za podróż w jedną stronę), a 2500 zł w taryfie Business. Należy dodać, że "błąd" ten dotyczył rejsu z przesiadką w Monachium, skąd połączenie realizuje Lufthansa - jednak tak jest w przypadku każdej przecież taryfy, stąd różnice te nie są do końca zrozumiałe. Spotkać się z nimi można wybierając rejs zarówno w jedną, jak i w dwie strony. A są też rejsy, gdy wykonuje je Lufthansa na bilecie LOTu, i taryfa First Business bywa niższa, niż Business.
Nie do końca znany jest też "klucz przydzielania" taryf First Business w stosunku do określonych kierunków czy terminów.
W trakcie przeszukań systemu natrafiliśmy też na inne "nieprawidłowości" - taryfa Business była dużo tańsza od taryfy Economy Flex.
Niestety, w Biurze Prasowym PLL LOT nie uzyskaliśmy żadnych odpowiedzi na pytania m.in. rozjaśniające przyczyny oraz cele zmian. Pytania, czy system jest już przygotowany do oferowania najnowszych taryf i prace ich wdrażania zostały zakończone, również pozostały bez echa.
Niewątpliwym plusem zmian na stronie jest to, że gdy wracając po procesie wyszukiwania na główną stronę lot.com system zapamiętuje preferencje klienta co do kierunku i daty wcześniej wyszukiwanych.