Lądujemy w... Berlinie - Tegel

23 lutego 2011 00:11
14 komentarzy
Reklama
Po pięciu latach wznawiamy nasz cykl "Lądujemy w..." w którym prezentujemy polskie i europejskie porty lotnicze. Rozpoczynamy od berlińskiego lotniska Tegel.

Niczym w książce Agathy Christie, berlińskie lotniska jedno po drugim znikają z mapy. Najpierw umarł Gatow, potem Tempelhof. W czerwcu 2012 roku równocześnie zamknięte zostaną pozostałe dwa, by do życia mógł zbudzić się nowy super-port.

Przez ponad 40 lat lotnisko Berlin-Tegel było głównym portem lotniczym w Berlinie. Zbudowane jako baza francuskiego wojska w Berlinie Zachodnim, zostało powiększone, zastąpiło Tempelhof, a w końcu stało się portem docelowym dla niemal wszystkich tradycyjnych przewoźników latających do stolicy Niemiec.

Za półtora roku historia Tegel zakończy się. Lotnisko zostanie zamknięte w czerwcu 2012 roku. Od tego momentu Berlin będzie miał tylko jedno lotnisko - Berlin Brandenburg International. To dobry moment, by przyjrzeć się historii Tegel, które nosi imię niemieckiego pioniera szybownictwa, Otto Lilienthala.


Podzielone miasto, podzielone lotniska

W międzywojennych Niemczech transport lotniczy rozwijał się bardzo dynamicznie. Już w 1924 powstało lotnisko Tempelhof. Do końca drugiej wojny światowej było ono jedynym portem w Berlinie. Podział tego miasta na cztery strefy okupacyjne po pokonaniu hitlerowskich Niemiec wymusił zmianę tej sytuacji. Każda z czterech alianckich stref musiała posiadać własne lotnisko. Było to podyktowane głównie względami wojskowymi. Część radziecką obsługiwał port Schonefeld. W Berlinie Zachodnim działały trzy lotniska. W strefie amerykańskiej był to Tempelhof, w brytyjskiej Gatow i we francuskiej Tegel.

Do Berlina Wschodniego regularnie latały samoloty pasażerskie z krajów bloku radzieckiego. W zachodniej części miasta ruch był dużo mniejszy. Mogły tam latać wyłącznie samoloty z trzech państw alianckich: Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Ponadto, musiały one poruszać się wydzielonymi drogami lotniczymi nad terenem NRD. Do obsługi skąpego ruchu lotniczego wystarczał Tempelhof. To dlatego do dziś największe lotniska w Niemczech to Frankfurt i Monachium, które nie miały takich ograniczeń.


1200 operacji lotniczych dziennie

Przełomowym momentem dla berlińskiego lotnictwa był okres radzieckiej blokady Berlina. Alianci mogli dostarczać zapasy do odciętego miasta wyłącznie drogą lotniczą. Dzięki tzw. mostowi powietrznemu w 1948 roku dziennie w Berlinie Zachodnim odbywało się 1200 operacji lotniczych dziennie. Dla porównania, w 2010 roku było ich niecałe 650. Aby poradzić sobie z olbrzymim ruchem, podjęto decyzję o rozbudowie lotniska Tegel. Zaledwie 92 dni trwała budowa pierwszego utwardzonego, asfaltowego pasa.



Dzięki długiemu pasowi Tegel rozwijał się po zakończeniu mostu powietrznego. Air France przeniósł tam swoje loty z Tempelhof, gdyż nowoczesne odrzutowce Caravelle nie mogły lądować na krótkich pasach najstarszego lotniska. W 1964 na Tegel wylądował pierwszy samolot amerykańskich linii PanAm. Istniała wtedy tylko północna część lotniska. Obecnie wykorzystuje ją niemieckie wojsko. Stara wieża kontroli lotów mierzyła zaledwie 8,5 metra.

Pierwszy terminal

W 1974 roku wybudowano południowy terminal, obecnie oznaczony jako Terminal A. Od 1975 roku Tegel było głównym lotniskiem Berlina Zachodniego. Po zjednoczeniu Niemiec jego pozycja jeszcze się wzmocniła. W 1991 roku z Tegel rozpoczęła loty Lufthansa. Air Berlin mógł wreszcie stać się niemieckim przewoźnikiem - wcześniej był zarejestrowany w USA.

Wzrost liczby pasażerów po 1990 roku wymusił rozbudowę lotniska. Do najstarszego Terminala A dobudowano pirsy B, D (przebudowany parking) i E. Oddzielony od reszty Terminal C został otwarty w 2007 roku, a rozbudowany w ciągu następnych 3 lat.


15 milionów pasażerów

W 2010 roku w Tegel obsłużono ponad 15 milionów pasażerów, o 6% więcej niż rok wcześniej i dwukrotnie więcej niż w Schonefeld. Łączna liczba osób podróżujących drogą lotniczą w Berlinie przekroczyła 22 miliony. Z tego około 60 tysięcy (!) było pasażerami tranzytowymi. W samym Tegel - niecałe 35 tysięcy. Dopiero otwarcie nowego lotniska BBI ma uczynić z Berlina port przesiadkowy.

Główni przewoźnicy to Air Berlin, które ma swoją siedzibę na Tegel, oraz Lufthansa. Większość lotów to połączenia europejskie lub do krajów Bliskiego Wschodu. Z berlińskiego portu można jednak polecieć także do Chin (Pekin, Hainan Airlines) i Mongolii (Ułan-Bator, MIAT). Do Stanów Zjednoczonych latają linie Delta Air Lines (Nowy Jork-JFK), Continental (Nowy Jork-Newark) oraz Air Berlin (Miami). Regularne połączenia na Dominikanę, do Kenii, na Kubę, do Tajlandii obsługuje Air Berlin.


W kółko po terminalu

Mimo rozbudowy, najstarszy terminal jest najbardziej charakterystyczny. Ma kształt ośmiokąta, w środku którego znajduje się parking. Dzięki temu pasażerowie mogą wysiąść z taksówki i po 30 metrach być w samolocie. Taki kształt terminala był popularny w Stanach Zjednoczonych. Tegel było pierwszym lotniskiem tego typu w Europie. W ostatnich latach coraz więcej portów lotniczych stawia na taki projekt, rozbudowując swoje terminale.



W Terminalu A na Tegel nie da się zgubić, ale czasem trzeba przejść cały ośmiokąt dookoła, by znaleźć swoje stanowisko odprawy. Wadą jest również to, że wszystkie punkty usługowe i gastronomiczne znajdują się w jednym obszarze - w godzinach szczytu, bardzo zatłoczonym. Hale odlotów są małe, gdyż każda z nich obejmuje tylko dwa wyjścia. Znajduje się tam niewiele sklepów. Oczekiwanie na samolot może być zatem nudne. Trudno znaleźć wolne miejsce.



Do 1994 roku wnętrze terminala było ciemnobordowe - tak zastrzegli projektanci. Choć po wygaśnięciu dwudziestoletniej karencji rozjaśniono wystrój, nadal widać ciemne elementy. Dodając do bordowych paneli niewielkie okna, otrzymujemy niezbyt przyjazne wnętrze, zupełnie inne od nowoczesnych, szklanych i jasnych budynków.

Terminal C to jedyny budynek, który jest połączony tylko jednym korytarzem-przejściem z pozostałymi. Został on wybudowany dla linii Air Berlin, która jest jego jedynym użytkownikiem. W porównaniu z resztą lotniska, Terminal C jest bardzo prostym, blaszanym budynkiem oferującym umiarkowany komfort.


Nie dla małego lotnictwa

Choć Tegel to główne lotnisko w stolicy Niemiec, nie lądują na nim prywatne odrzutowce. Z uwagi na ograniczoną przepustowość, obowiązuje limit 6 operacji lotnictwa ogólnego (GA) dziennie. Wyjątkiem są loty państwowe. Samoloty rządowe i czarterowane przez głowy państw zatrzymują się na północnej, wojskowej płycie.

Samoloty i spotterzy

Lotnisko posiada dwie równoległe drogi startowe. Są one położone na osi wschód-zachód (kierunek 08/26). Zbudowano je jednak blisko siebie, przez co nie mogą być wykorzystywane całkiem niezależnie. Najczęściej na jednym z pasów odbywają się starty, a na drugim lądowania. Droga 08L/26R jest wyposażona w system ILS kategorii IIIb. Umożliwia on lądowanie w warunkach niemal zerowej widzialności.

Dla fotografujących samoloty spotterów Tegel jest doskonałym lotniskiem. Na dachu Terminala A znajduje się otwarty taras widokowy. Widać z niego zarówno drogi startowe, jak i niemal całą płytę postojową.



Drugim znanym miejscem, z którego można fotografować lądujące samoloty, jest dach centrum handlowego Der Clou przy Schumacher-Platz.


Pa, pa...

Choć Tegel stanowi ważną część historii Berlina, już za półtora roku spotka je taki sam los jak port Tempelhof. Cały ruch lotniczy zostanie przeniesiony na nowe lotnisko Berlin Brandenburg International. Nie podoba się to znacznej części mieszkańców miasta. Według nich, wiele milionów euro zainwestowanych m. in. w Terminal C to marnotrawstwo, jeśli Tegel ma zostać zamknięte. Dla imigrantów, których w Berlinie jest wielu, to lotnisko miało dużą wartość symboliczną. Chętniej latali oni z Tegel niż z Schonefeldu. BBI, mimo doskonałego skomunikowania, położone jest dalej od centrum miasta. Pojawiają się również pytania o to, co dalej z terenem Tegel.



Z całą pewnością to już ostatnie lata lotniska Berlin-Tegel. Jego historia jest krótsza niż nieczynnego już Tempelhofu, ale i tak imponująca. Losy Tegel i losy podzielonego Berlina przeplatały się. Przedstawiciele berlińskich lotnisk podkreślają, że przeniesienie całego ruchu do jednego portu będzie prawdziwym zakończeniem zjednoczenia miasta. Wielu chciałoby jednak, by w tej dziedzinie podział przetrwał.

Dominik Sipiński
fot. Piotr Bożyk, Dominik Sipiński

W przygotowaniu tekstu pomógł Peter Forner, wieloletni pracownik lotniska Berlin Tegel i przewodnik, któremu składam serdeczne podziękowania.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
jurek 2011-02-27 19:00   
jurek - Profil jurek
aarrkkoo: owszem busy różnych firm kursują bardzo często ale jednak podróż pociagiem jest bardziej komfortowa (i bezpieczna). Przypuszczam, że jeśli DB zacznie często jeździć to busy i tak nie znikną ze względu na tę część potencjalnych klijentów, którym najbardziej zależy na jak najniższej cenie przejazdu. A podróż Szczecin-Tegel czasem trwa nawet tylko 1h 15 minut (wg moich doświadczeń) pod warunkiem, że nie ma korków.
aarrkkoo 2011-02-27 18:14   
aarrkkoo - Profil aarrkkoo
sorry...korki zdarzaja sie rzadko (a nie jak napisane w moim poprzednim poscie :-// )
aarrkkoo 2011-02-27 18:11   
aarrkkoo - Profil aarrkkoo
Dojazd z lotniska Tegel do Centrum Wschod i do Centrum Zachod jest szybki i korki zdazaja sie raczej zadko. Dojazd do Schönefeld tez jest dobry, pociag jedzie 20 min., na BBI pojedzie kolejka (ktorej trasa jest juz gotowa). Pozniej beda, a przynajmniej maja byc, rowniez dobre polaczenia ze Szczecinem i Poznaniem. Dzisiaj jednak wiekszosc pasazerow przyjezdza autobusami, a podroz trwa ze Szczecina ok. 1,5 godz.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy