Ryanair i Suchoje?
Reklama
- Rozmawiamy z wszystkimi - także z Rosjanami i Chińczykami - mówi Michael Cawley, zastępca szefa Ryanaira, o planach rozwoju floty irlandzkiego taniego przewoźnika.
W 2009 roku Ryanair rozmawiał z Boeingiem na temat zakupu 200 samolotów Boeing 737-800. Negocjacje upadły jednak, gdy amerykański producent nie zgodził się sprzedać maszyn w cenach satysfakcjonujących irlandzkiego przewoźnika.
Gdy stało się jasne, że nie zostanie podpisana nowa umowa z Boeingiem, Ryanair wycofał się z planów rozwoju floty i, jak mówi Cawley, rozmowy w tym kierunku są niezobowiązujące. Irlandzka linia oczekuje jeszcze na dostawę 25 Boeingów 737-800. Po wycofaniu najstarszych egzemplarzy, w 2013 roku flota przewoźnika ma liczyć 299 maszyn. Cawley podkreśla, że 300 sztuk to obecnie maksimum, którego Ryanair nie zamierza przekraczać.
Cawley mówi, że w przyszłości każdy samolot odpowiednio tani i odpowiednio oszczędny w użytkowaniu - niezależnie od tego, kto go produkuje - będzie brany pod uwagę przy wymianie floty. Trudno się oprzeć wrażeniu, że spekulując o zainteresowaniu rosyjskimi i chińskimi maszynami, Ryanair po raz kolejny korzysta ze swojej najskuteczniejszej techniki marketingowej - nie ważne co o nas mówią, byleby mówili dużo i głośno.
Dominik Sipiński
W 2009 roku Ryanair rozmawiał z Boeingiem na temat zakupu 200 samolotów Boeing 737-800. Negocjacje upadły jednak, gdy amerykański producent nie zgodził się sprzedać maszyn w cenach satysfakcjonujących irlandzkiego przewoźnika.
Gdy stało się jasne, że nie zostanie podpisana nowa umowa z Boeingiem, Ryanair wycofał się z planów rozwoju floty i, jak mówi Cawley, rozmowy w tym kierunku są niezobowiązujące. Irlandzka linia oczekuje jeszcze na dostawę 25 Boeingów 737-800. Po wycofaniu najstarszych egzemplarzy, w 2013 roku flota przewoźnika ma liczyć 299 maszyn. Cawley podkreśla, że 300 sztuk to obecnie maksimum, którego Ryanair nie zamierza przekraczać.
Cawley mówi, że w przyszłości każdy samolot odpowiednio tani i odpowiednio oszczędny w użytkowaniu - niezależnie od tego, kto go produkuje - będzie brany pod uwagę przy wymianie floty. Trudno się oprzeć wrażeniu, że spekulując o zainteresowaniu rosyjskimi i chińskimi maszynami, Ryanair po raz kolejny korzysta ze swojej najskuteczniejszej techniki marketingowej - nie ważne co o nas mówią, byleby mówili dużo i głośno.
Dominik Sipiński