Nieobiektywnie: Drogi LOT
Reklama
Czy to początek kampanii samorządowej? Niewykluczone, bo gdy czyta się zarzuty prezydenta Rzeszowa kierowane do LOT-u (do których ma prawo) wspierane średnio obiektywnie przez regionalne media, wrażanie takie tylko się umacnia. O co chodzi?
Na stronie internetowej państwowego przewoźnika szukamy połączenia na najbliższą sobotę z Rzeszowa do Warszawy. Powrót w niedzielę. Na bilet w obie strony trzeba wyłożyć ponad 650 zł. Sprawdzamy loty na ten sam termin z Krakowa. Bilet będzie nas kosztował tylko 170 zł - prezentuje swoje analizy Wyborcza.
Gazeta donosi, że nawet - wskutek rad przedstawicieli LOT-u - gdyby sprawdzić późniejsze rejsy, w listopadzie bądź nawet w grudniu, Rzeszów ma generalnie droższe bilety.
To ciekawe, bo akurat trasa z Krakowa do Warszawy (i z powrotem), uchodzi za destynację krajową, znajdującą się w pierwszej trójce tych, na których bilety bywają najdroższe, wespół z Wrocławiem i Gdańskiem. Jeśli do zobrazowania swoich zarzutów używa się najdroższych w tygodniu czy nawet miesiącu rejsów z Rzeszowa zestawiając je z najtańszymi z Krakowa (nawet, jeśli to ten sam termin), to gratulujemy obiektywizmu i znawstwa specyfiki biznesu lotniczego.
- Rozwój naszego lotniska, tak bardzo pożądany, przysparza aktualnie Państwa przedsiębiorstwu godziwe zyski. Pasażerowie korzystający z naszego lotniska nie powinni jednak płacić wyższych cen z tego tylko tytułu, że wyrażają większe zainteresowanie Państwa usługami. Dużo wyższy zysk można wypracować równie dobrze zwiększeniem ilości rejsów, a nie stosowaniem zaporowych cen - pisze Ferenc. I podkreśla, że ceny biletów z Rzeszowa powinny być "niższe, transparentne, a ich wysokość nie powinna zależeć od arbitralnie podejmowanych decyzji". Ferenc ten sam list wysłał również do premiera Donalda Tuska, prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, podkarpackich parlamentarzystów, wojewody i marszałka.
- Wysokimi cenami zniechęca się naszych pasażerów do latania do Warszawy. Do Krakowa można dojechać pociągiem, a stamtąd polecieć do Warszawy, a i tak cała podróż wyjdzie taniej - uważa z kolei Artur Kondrat, rzecznik praw konsumentów w Rzeszowie.
Przykłady, tylko w tej konkretnie branży można mnożyć. Do niedawna bilety z Warszawy do Moskwy notorycznie osiągały pułap 3 tysięcy złotych i samoloty były pełne, a to jest nawet 5 razy drożej, niż bilet za przelot do dużo odleglejszej Hiszpanii; taniej polecieć można było do USA. Bilet z Warszawy do Berlina bywa dużo droższy, niż przelot do Londynu czy Rzymu. Dlaczego LOT-em do Kijowa lecimy za 600 zł w jedną stronę w najniższej taryfie, a do Madrytu już za 170 zł?
Przykłady moje mają zastosowanie zwłaszcza, że prezydent Ferenc swoje oburzenie argumentuje faktem, że i z Krakowa, i z Rzeszowa LOT używa takich samych samolotów, a i długość trasy niewiele się różni - skąd zatem różnica w cenie?
- Wyobraża Pan sobie, żeby taki list do prezesa Lufthansy pisał gospodarz jakiegoś niemieckiego miasta, albo ktoś w Anglii do prezesa British Airways? - cytuje wysokiego przedstawiciela narodowego przewoźnika Gazeta.
- Co za bzdury! LOT to państwowa firma. Ten list napisałem bez żadnych skrupułów. Czekam na reakcję - reaguje Ferenc.
To może, skoro to państwowa firma, a politycy mają taki kaprys, niech linia lata w ogóle za darmo? Przecież jeśli społeczeństwo czegoś chce, to trzeba im to dać. Starsi czytelnicy tego typu podejście pewnie znają z dawnych czasów.
Niemal na każdy dzień z Rzeszowa do Warszawy koszt biletu to 79 zł, a z Warszawy do Rzeszowa 99 zł. Normalną sprawą jest, że bilet lotniczy kupowany dzień czy dwa przed wylotem, kosztuje kilkaset złotych i 600 zł w dwie strony z Rzeszowa do Warszawy nie jest niczym nienormalnym, bo niemal 600 zł w takim przedziale czasu nierzadko kosztuje bilet z Poznania czy Wrocławia do Warszawy, ale w jedną stronę!
A to, że z Krakowa do Warszawy w najbliższy weekend możemy polecieć w dwie strony za 170 zł jest właśnie anomalią, choć bardzo przyjemnie zaskakującą.
Gdy wybieramy w systemie wyszukiwania jeden bilet "dwustronny", wyszukiwarka LOT-u rzeczywiście inaczej przelicza taryfy i bilet taki bardzo często (w przypadku krajowego latania) jest rzeczywiście droższy. I dotyczy to nie tylko trasy rzeszowskiej.
Przykład: 17 listopada, bilet w dwie strony na trasie Rzeszów - Warszawa - Rzeszów, to koszt 416 zł. Bilety, kupowane osobno - Rzeszów - Warszawa i Warszawa - Rzeszów, to w tym dniu koszt 177 zł (79 zł + 98 zł). I tak niskie ceny, to zdecydowanie nie incydentalne przypadki, a norma.
Łukasz Szudrowicz
O drogie bilety!
Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, śle protesty do prezesa LOT-u w kwestii horrendalnie drogich biletów przewoźnika z Rzeszowa do Warszawy - donosi rzeszowska Gazeta Wyborcza i "sprawdza, czy prezydent ma rację". Według Gazety "obiektywnego śledztwa" - ma.Na stronie internetowej państwowego przewoźnika szukamy połączenia na najbliższą sobotę z Rzeszowa do Warszawy. Powrót w niedzielę. Na bilet w obie strony trzeba wyłożyć ponad 650 zł. Sprawdzamy loty na ten sam termin z Krakowa. Bilet będzie nas kosztował tylko 170 zł - prezentuje swoje analizy Wyborcza.
Gazeta donosi, że nawet - wskutek rad przedstawicieli LOT-u - gdyby sprawdzić późniejsze rejsy, w listopadzie bądź nawet w grudniu, Rzeszów ma generalnie droższe bilety.
To ciekawe, bo akurat trasa z Krakowa do Warszawy (i z powrotem), uchodzi za destynację krajową, znajdującą się w pierwszej trójce tych, na których bilety bywają najdroższe, wespół z Wrocławiem i Gdańskiem. Jeśli do zobrazowania swoich zarzutów używa się najdroższych w tygodniu czy nawet miesiącu rejsów z Rzeszowa zestawiając je z najtańszymi z Krakowa (nawet, jeśli to ten sam termin), to gratulujemy obiektywizmu i znawstwa specyfiki biznesu lotniczego.
LOT zdziercą!
- LOT zdziera z naszych mieszkańców - nie ma wątpliwości prezydent Tadeusz Ferenc. Dlatego napisał w ostrym tonie list do prezesa LOT-u Zbigniewa Mazura. - Stanowczo protestuję wobec cen biletów stosowanych przez Polskie Linie Lotnicze LOT za przeloty na trasie Rzeszów - Warszawa, Warszawa - Rzeszów - cytuje fragmenty Gazeta Wyborcza.- Rozwój naszego lotniska, tak bardzo pożądany, przysparza aktualnie Państwa przedsiębiorstwu godziwe zyski. Pasażerowie korzystający z naszego lotniska nie powinni jednak płacić wyższych cen z tego tylko tytułu, że wyrażają większe zainteresowanie Państwa usługami. Dużo wyższy zysk można wypracować równie dobrze zwiększeniem ilości rejsów, a nie stosowaniem zaporowych cen - pisze Ferenc. I podkreśla, że ceny biletów z Rzeszowa powinny być "niższe, transparentne, a ich wysokość nie powinna zależeć od arbitralnie podejmowanych decyzji". Ferenc ten sam list wysłał również do premiera Donalda Tuska, prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego, podkarpackich parlamentarzystów, wojewody i marszałka.
- Wysokimi cenami zniechęca się naszych pasażerów do latania do Warszawy. Do Krakowa można dojechać pociągiem, a stamtąd polecieć do Warszawy, a i tak cała podróż wyjdzie taniej - uważa z kolei Artur Kondrat, rzecznik praw konsumentów w Rzeszowie.
LOT ma być rentowny, czy charytatywny?
- Dlaczego nie mamy sprzedawać biletów w takich cenach, jeżeli są chętni? - pyta Jacek Balcer z LOT-u. - Nie jesteśmy instytucją charytatywną. Mamy zarabiać i przynosić zyski - przekonuje. Nie trudno się nie zgodzić z takimi argumentami pod warunkiem, że ten, kto to ocenia, zna się choć odrobinę na tym biznesie i... na biznesie jakimkolwiek. Kapitalizm już ma to do siebie, że to prawa popytu i podaży dyktują ceny produktów czy usług, a także wynagrodzeń.Przykłady, tylko w tej konkretnie branży można mnożyć. Do niedawna bilety z Warszawy do Moskwy notorycznie osiągały pułap 3 tysięcy złotych i samoloty były pełne, a to jest nawet 5 razy drożej, niż bilet za przelot do dużo odleglejszej Hiszpanii; taniej polecieć można było do USA. Bilet z Warszawy do Berlina bywa dużo droższy, niż przelot do Londynu czy Rzymu. Dlaczego LOT-em do Kijowa lecimy za 600 zł w jedną stronę w najniższej taryfie, a do Madrytu już za 170 zł?
Przykłady moje mają zastosowanie zwłaszcza, że prezydent Ferenc swoje oburzenie argumentuje faktem, że i z Krakowa, i z Rzeszowa LOT używa takich samych samolotów, a i długość trasy niewiele się różni - skąd zatem różnica w cenie?
- Wyobraża Pan sobie, żeby taki list do prezesa Lufthansy pisał gospodarz jakiegoś niemieckiego miasta, albo ktoś w Anglii do prezesa British Airways? - cytuje wysokiego przedstawiciela narodowego przewoźnika Gazeta.
- Co za bzdury! LOT to państwowa firma. Ten list napisałem bez żadnych skrupułów. Czekam na reakcję - reaguje Ferenc.
Czy ta epoka nie minęła 20 lat temu?
I wyszło - po raz kolejny - szydło z worka. Póki urzędnicy nie odczepią się od "państwowości" LOT-u, ten nigdy nie będzie skłonny rozwiązać swoich splątanych dziwnymi pomysłami roszczeniowców dłoni. Wciąż nie ustał spór o latanie z Krakowa za ocean na życzenie ambitnych osób, niezależnie od analiz finansowych, teraz za drogo latamy z Rzeszowa do Warszawy i ma się to zmienić. "Do cholery jasnej!" - to także cytat prezydenta Rzeszowa.To może, skoro to państwowa firma, a politycy mają taki kaprys, niech linia lata w ogóle za darmo? Przecież jeśli społeczeństwo czegoś chce, to trzeba im to dać. Starsi czytelnicy tego typu podejście pewnie znają z dawnych czasów.
Da się taniej - ze sprytem...
A my, dla rzeszowskich klientów mamy dobrą radę. Przelot, w dwie strony z Rzeszowa do Warszawy to koszt w znakomitej większości przypadków w listopadzie i grudniu nie przekraczający 180 zł. Wystarczy każdy odcinek kupić na osobnym bilecie, a takie rozwiązanie czasem może okazać się tańsze.Niemal na każdy dzień z Rzeszowa do Warszawy koszt biletu to 79 zł, a z Warszawy do Rzeszowa 99 zł. Normalną sprawą jest, że bilet lotniczy kupowany dzień czy dwa przed wylotem, kosztuje kilkaset złotych i 600 zł w dwie strony z Rzeszowa do Warszawy nie jest niczym nienormalnym, bo niemal 600 zł w takim przedziale czasu nierzadko kosztuje bilet z Poznania czy Wrocławia do Warszawy, ale w jedną stronę!
A to, że z Krakowa do Warszawy w najbliższy weekend możemy polecieć w dwie strony za 170 zł jest właśnie anomalią, choć bardzo przyjemnie zaskakującą.
Gdy wybieramy w systemie wyszukiwania jeden bilet "dwustronny", wyszukiwarka LOT-u rzeczywiście inaczej przelicza taryfy i bilet taki bardzo często (w przypadku krajowego latania) jest rzeczywiście droższy. I dotyczy to nie tylko trasy rzeszowskiej.
Przykład: 17 listopada, bilet w dwie strony na trasie Rzeszów - Warszawa - Rzeszów, to koszt 416 zł. Bilety, kupowane osobno - Rzeszów - Warszawa i Warszawa - Rzeszów, to w tym dniu koszt 177 zł (79 zł + 98 zł). I tak niskie ceny, to zdecydowanie nie incydentalne przypadki, a norma.
Łukasz Szudrowicz