Mikosz z LOT-u odejdzie sam?
Reklama
Wczoraj Rada Nadzorcza PLL LOT odwołała ze stanowiska Andrzeja Oślizło, wiceprezesa spółki ds. finansowo-ekonomicznych, najbliższego współpracownika Sebastiana Mikosza, który zachował swoje stanowisko. Czy pozostanie w firmie? Wszystko wskazuje na to, że nie.
Mikosz, niejako w akcie protestu wobec wczorajszych wydarzeń, sam złoży dymisję - najprawdopodobniej jutro (23.09) lub najpóźniej na początku przyszłego tygodnia - ustaliła Rzeczpospolita. Prezes LOT-u jest rozgoryczony sposobem odwołania Oślizły, a stało się to w przeddzień podpisania wynegocjowanej przez niego umowy z amerykańskim Exim Bankiem na finansowanie zamówionych przez LOT Boeingów 787 Dreamliner.
Rezygnację Sebastian Mikosz miał złożyć już wczoraj, jednak decyzję(a właściwie jej realizację) odłożył z powodu wizyty w Polsce Jima Albaugha, prezesa Boeing Commercial Airplanes, który przyjechał do Warszawy także z okazji 20-lecia współpracy Boeinga z LOT-em.
Mikosz ponadto rozgoryczony jest ciągłym "przytykiwaniem" i licznymi uwagami wysokich urzędników ministerialnych, wiecznie niezadowolonych z tempa restrukturyzacji i zmian, jakie wprowadza obecny zarząd LOT-u.
Zdzisław Gawlik, wiceminister Skarbu Państwa, nie kryje z kolei zaskoczenia planami Mikosza i twierdzi, że nie widzi podstaw ku temu, aby prezes składał dymisję. Zakłada przy tym, że Mikosz nie zrezygnuje - tak przynajmniej wynika z ustaleń sprzed kilku dni. Gawlik zdaje się nie zauważać, że wczoraj sytuacja się jednak nieco zmieniła. Dodał, że będzie jeszcze rozmawiał z Sebastianem Mikoszem w tej sprawie.
Z naszych informacji wynika, że odejście Mikosza z własnej woli jest wysoce prawdopodobne. Prezes LOT-u nie udziela żadnych komentarzy i dla mediów będzie niedostępny co najmniej do jutra.
Mikosz, niejako w akcie protestu wobec wczorajszych wydarzeń, sam złoży dymisję - najprawdopodobniej jutro (23.09) lub najpóźniej na początku przyszłego tygodnia - ustaliła Rzeczpospolita. Prezes LOT-u jest rozgoryczony sposobem odwołania Oślizły, a stało się to w przeddzień podpisania wynegocjowanej przez niego umowy z amerykańskim Exim Bankiem na finansowanie zamówionych przez LOT Boeingów 787 Dreamliner.
Rezygnację Sebastian Mikosz miał złożyć już wczoraj, jednak decyzję(a właściwie jej realizację) odłożył z powodu wizyty w Polsce Jima Albaugha, prezesa Boeing Commercial Airplanes, który przyjechał do Warszawy także z okazji 20-lecia współpracy Boeinga z LOT-em.
Mikosz ponadto rozgoryczony jest ciągłym "przytykiwaniem" i licznymi uwagami wysokich urzędników ministerialnych, wiecznie niezadowolonych z tempa restrukturyzacji i zmian, jakie wprowadza obecny zarząd LOT-u.
Zdzisław Gawlik, wiceminister Skarbu Państwa, nie kryje z kolei zaskoczenia planami Mikosza i twierdzi, że nie widzi podstaw ku temu, aby prezes składał dymisję. Zakłada przy tym, że Mikosz nie zrezygnuje - tak przynajmniej wynika z ustaleń sprzed kilku dni. Gawlik zdaje się nie zauważać, że wczoraj sytuacja się jednak nieco zmieniła. Dodał, że będzie jeszcze rozmawiał z Sebastianem Mikoszem w tej sprawie.
Z naszych informacji wynika, że odejście Mikosza z własnej woli jest wysoce prawdopodobne. Prezes LOT-u nie udziela żadnych komentarzy i dla mediów będzie niedostępny co najmniej do jutra.