Fryzjer lata Ryanairem... czyli problemy lotniczej pisowni

6 stycznia 2023 10:25
10 komentarzy
Reklama
Ten temat zawsze wzbudza kontrowersje. Spolszczać, czy może nie? Odmieniać, a może używać wyłącznie mianowników? Zapisywać za pomocą apostrofów, łączników; dużymi literami czy małymi? Polegać wyłącznie na słownikach, czy jednak wybierać formy, które po prostu brzmią lepiej? I jak do tego wszystkiego ma się wizerunek korporacyjny, czyli oryginalna forma graficzna nazwy?

O czym mowa? Oczywiście o nazwach wszystkich zagranicznych przedsiębiorstw, a w przypadku tego artykułu - linii lotniczych. Jak widać w komentarzach forumowiczów pod wieloma tekstami, niemal każdy ma na ten temat nieco inne zdanie. W zasadzie nie ma przedsiębiorstwa, którego nazwa i jej pisownia nie wzniecałyby dyskusji.

Problem tkwi w nazwach, które najczęściej pochodzą z języka angielskiego lub innego języka obcego i nie pasują do schematów odmiany w polszczyźnie. Co więcej, słowniki rzadko wyjaśniają te wątpliwości - nazwy linii lotniczych nieczęsto tam figurują.

Zadzwonił Pan z LOT-u i powiedział o Locie...

Zacznijmy od narodowego przewoźnika - Polskich Linii Lotniczych LOT. Może się wydawać, że dzięki ponad osiemdziesięcioletniej obecności tej nazwy w polszczyźnie nie ma już problemów z jej odmianą. Nic bardziej mylnego!

Problem tkwi w tym, że "LOT" nie jest ani pełnoprawnym skrótowcem, ani też nie ma charakteru rzeczownikowego (czyli nie jest to forma równorzędna do słowa "lot"). Mimo to, jak tłumaczy Maciej Malinowski, mistrz polskiej ortografii, w tym przypadku należy stosować zasady takie, jak dla odmiennych skrótowców (zasada 56.A.1.). Mamy zatem linię LOT; widzimy samoloty LOT-u; kibicujemy LOT-owi; śledzimy LOT; podróżujemy z LOT-em; mówimy o...

No właśnie - w miejscowniku czai się pułapka. Nie możemy napisać o LOT-cie, bo wtedy forma mianownika musiałaby brzmieć "LOTT". Prawidłowa odmiana, którą znajdziemy na przykład w słowniku ortograficznym PWN, to "o Locie". Stanowi tak zasada 56.B.6.

Alternatywnie, chcąc uniknąć konfuzji spowodowanej pisownią skrótowca, zawsze można rozwinąć nazwę i użyć formy "Polskie Linie Lotnicze LOT". Wtedy pierwsze trzy człony podlegają pełnej odmianie, natomiast "LOT" nie zmienia formy. Przykładowo, mówimy zatem o "Polskich Liniach Lotniczych LOT".

Używając wersji skróconej, czyli "PLL LOT", nie należy jej odmieniać. Flota będzie zatem PLL LOT (albo LOT-u), a nowe porozumienie zawarte z PLL LOT (albo z LOT-em).


Nie ma problemu z Lufthansą

Dużo prościej wygląda odmiana nazw, które w mianowniku przyjmują końcówkę "-a" (np. Lufthansa lub Aurela). Należy je deklinować dokładnie tak samo jak rzeczowniki pospolite o identycznych zakończeniach. Piszemy zatem o Lufthansie i Aureli, wybieramy Lufthansę i Aurelę i tak dalej.

Identycznie należy postępować z nazwami, które kończą się połączeniem samogłosek "-ia". Przykładem może być Transavia lub Iberia. Deklinacja jest analogiczna do takich zapożyczeń, jak na przykład "astronomia". Pułapka, której jednak łatwo uniknąć, czai się w dopełniaczu - forma w tym przypadku przyjmuję końcówkę "-ii". W Polsce nie spotkamy zatem Transavii, natomiast lądują u nas maszyny Iberii.

Agata Hącia
z Poradni Językowej Uniwersytetu Warszawskiego tłumaczy, że odmieniać należy wszystkie nazwy, których końcówki są wyraziste i wskazują na rodzaj gramatyczny. Pozostawianie takich nazw w formie mianownika brzmi źle i jest błędem językowym. Słownik PWN pod redakcją prof. Polańskiego podaje, że odmieniać należy zawsze, gdy tylko jest to możliwe.

Dr Michał Szczyszek
z Zakładu Frazeologii i Kultury Języka Polskiego Uniwersytetu Adama Mickiewicza mówi, że proces adaptacji nazw obcojęzycznych do polszczyzny może trwać bardzo długo.

- Jest to proces wieloetapowy, za którego zakończenie uznawana jest m.in. adaptacja morfologiczna, czyli właśnie włączenie danej pożyczki do rodzimego wzorca odmiany - opisuje Szczyszek.

Zasady polszczyzny odnoszą się jedynie do nazw geograficznych, jednak w przypadku nazw przedsiębiorstw należy postępować tak samo: "Odmiana nazw geograficznych spolszczonych opiera się na tych samych zasadach co odmiana rzeczowników pospolitych oraz rodzimych nazw własnych, chociaż w wielu wypadkach trudno ustalić, do którego wzorca odmiany należałoby włączyć określoną nazwę".


Jumbo jetów nie ma w easyJecie

Nazwę linii easyJet również należy odmieniać. Niektórym wydaje się to dziwne - wynika to z faktu, że w polszczyźnie bardzo niewiele jest słów o zakończeniu "-dżet" lub "-jet". Znamy jednak takie wyrazy jak "gadżet", "dżet" (rodzaj paciorków) oraz "jumbo jet".

Ponieważ wszystkie te słowa są odmienne, zgodnie z zasadą dopasowywania wyrazów pochodzenia obcego do polskich wzorców fleksyjnych, słowo "easyJet" należy deklinować w identyczny sposób. Jest zatem linia easyJet, latamy z easyJetem, mówimy o easyJecie. Niepoprawna jest czasem stosowana pisownia "o easyJet'cie" (litera "t" zanika bowiem w miejscowniku).

Warto dodać, że Komisja Kultury Języka i Rady Języka Polskiego uznała za poprawną pisownię wielkich liter wewnątrz wyrazów wchodzących w skład nazw własnych (np. easyJet lub EuroLOT). Krytykowane (choć nie nazywane wprost błędem) jest jednak stosowanie małej litery na początku wyrazu - dopuszcza się to wyłącznie w zapożyczeniach.

Podobnie jak z easyJetem należy postępować z innymi nazwami o zbliżonej budowie. Dotyczy to na przykład linii Ted, WestJet czy Aeroflot.

Fryzjer lata Ryanairem

Olbrzymie kontrowersje wzbudza też odmiana nazw linii, które zawierają słowo lub końcówkę "-air". Jest ich mnóstwo: Ryanair, Wizz Air, Jet Air, Finnair i wiele innych. Wielu apologetów ma nieodmienność tych wyrazów. Jednak językoznawcy zalecają inaczej.

Aby zrozumieć, dlaczego nazwy tego typu powinno się odmieniać, należy spojrzeć nie na pisownię, lecz na wymowę. W polszczyźnie nie występuje końcówka "-air", natomiast fonetyczne zakończenie -[er] jest popularne w wyrazach pochodzenia obcego. Mamy wiele zawodów o takich właśnie nazwach: fryzjer, zecer, bankier i tak dalej.

Ponownie musimy zatem dostosowywać nazwy przedsiębiorstw lotniczych do istniejącego wzorca odmiany. Możemy zatem iść do kantoru, gdzie przeczytamy o ofercie Ryanairu (lub Ryanaira, o czym poniżej); spotykamy się z bankierem i lecimy z Wizz Airem; w kinie myślimy o reżyserze, a na lotnisku o Finnairze.

- Ponadto niektórzy rozpoznają te nazwy jako złożone (np. Ryanair = nazwisko Ryan + angielska cząstka "-air", wskazująca na związek z powietrzem), co skłania do traktowania ich podobnie jak nazw dwuwyrazowych, czyli nieodmieniania; jednak, jeśli chcemy się ściśle trzymać zasad, nazwy tego typu powinny być odmieniane jak rzeczowniki męski - wyjaśnia Hącia.

Uwagę należy zwrócić na pułapkę tkwiącą w dopełniaczu liczby pojedynczej. Zasady stanowią, że nazwy męskie nieożywione pochodzenia obcego powinny przyjmować końcówkę "-u" (samolot Ryanairu, Wizz Airu). Jednak z uwagi na uzus (czyli powszechność stosowania) językoznawcy dopuszczają również zakończenie "-a", zarezerwowane dla nazw osobowych (baza Ryanaira, Spanaira). Występuje tu tak zwana wariantywność końcówek, jak w przypadku "krawatu/krawata".

- Użytkownik języka za pomocą odpowiedniej końcówki może zaznaczyć, jak postrzega dany obiekt: czy bardziej jako byt abstrakcyjny, czy bardziej jako byt konkretny. A zatem: jeśli nazwy desygnują raczej byty abstrakcyjne (tak się dzieje np. wtedy, gdy użytkownik mało wie o tych przedsiębiorstwami), właściwsza byłaby końcówka "-u". Jeśli jednak nazwy te desygnują sporą wiedzę konkretną o tych przedsiębiorstwach, właściwsza byłaby końcówka "-a" - wyjaśnia te zawiłości Hącia. - Podobne uzasadnienie było podstawą rozstrzygnięcia kwestii końcówki dopełniacza skrótowca SMS - dodaje.

Z KLM-em wolno wszystko

Kolejna kategoria nazw to typowe skrótowce. Dwa najprostsze przykłady to KLM (pełna nazwa brzmi Koninklijke Luchtvaart Maatschappij) oraz SAS (Scandinavian Airlines System). To jedna z niewielu sytuacji, gdy autorzy słowników pozostawiają nam wolną rękę. Skrótowce można zatem odmieniać, ale można je także pozostawić w formie mianownika.

Decydując się na odmianę, musimy pamiętać o tym, że sposób zapisany jest ściśle określony. Lecieć możemy wyłącznie KLM-em (a nie KLMem lub KLM'em, jak czasem się spotyka), a nie lubić SAS-u. Jest to zatem identyczna zasada, jak w przypadku nazwy LOT.

Inaczej niż nazwa polskiego przewoźnika odmieniają się jednak skrótowce w miejscowniku. Jak wyjaśniono powyżej, mówimy wyłącznie o Locie (a nie o LOT-cie) z uwagi na ostatnią literę "t". Jednak w przypadku SAS-u lub KLM-u należy mówić i pisać o SAS-ie lub KLM-ie.


Co z -wingsami?

Grupa nazw, które kończą się członem "-wings" (m.in. Germanwings czy dawniej Centralwings) znajdują się na pograniczu grupy odmiennych i nieodmiennych. Językoznawcy rozwiewają jednak wątpliwości, zalecają poddawanie tych nazw odmianie takiej, jak rzeczowników typu "sfinks", "iks".

Szczyszek postuluje zatem, aby mówić o Centralwingsie i Germanwingsie oraz o samolotach Centralwingsa i Germanwingsa.

Apostrof - używać, a może nie?

Zastosowanie apostrofu do oddzielenia końcówki od tematu rzeczownika jest częstym źródłem problemów, nie tylko w przypadku nazw przedsiębiorstw, ale także, na przykład, imion. Rozdział IX zasad pisowni i interpunkcji, a zwłaszcza zasada 66., wyjaśniają wątpliwości.

Końcówkę od tematu należy oddzielać apostrofem przede wszystkim wtedy, gdy ostatnią literą nazwy jest "-e" nieme (niewymawiane). Przykładem może być linia lotnicza Skyservice (wymawiane jako [skajserwis]). Odmieniamy ją według wzorca: Skyservice'u, Skyservice'owi, i tak dalej.

Inaczej należy postępować, gdy nazwa linii kończy się na "-y" . Zgodnie z angielską wymową czytamy ten typ zakończenia jako -[aj], zatem należy odmieniać te nazwy w taki sam sposób, jak rzeczowniki zakończone literą "-j". Nie wolno nam w tym przypadku stosować apostrofu.

Gdy chcemy powiedzieć o linii InterSky, należy stosować wyłącznie formy "InterSkyu", "InterSkyem". Podobnie trzeba postępować na przykład z nazwami "Arkefly" lub "Jetairfly".

- W wypadku nazw typu InterSky, Arkefly niektórzy mogą widzieć konflikt między rodzajem męskim postulowanym przez spółgłoskowe (-j) zakończenie nazwy a rodzajem wynikającym z tłumaczenia nazwy (człon sky = niebo, r. nijaki; człon fly = czasownik niewskazujący na rodzaj) - mówi Hącia. Poprawność wymaga, by odmieniać te nazwy jak w rzeczowniki rodzaju męskiego.

Pamiętajmy także, by nie stosować apostrofu tam, gdzie zasady przewidują inne znaki interpunkcyjne. Dotyczy to zwłaszcza odmiany skrótowców - wtedy zawsze należy końcówkę dołączyć do tematu za pomocą łącznika.

Słuszna (?) wielkość liter

Spotyka się też pewne nazwy linii lotniczych, które zwyczajowo zapisuje się wielkimi literami. Najbardziej znane przykłady to SWISS oraz, nieistniejąca już, SABENA. Nazwa belgijskich linii to długi skrótowiec (pełna nazwa brzmiała Société Anonyme Belge d'Exploitation de la Navigation Aérienne), słownik dopuszcza zatem typową dla nich odmianę (SABEN-ie, SABEN-y).

Z drugiej jednak strony jednym z wyróżników nazw własnych w polszczyźnie jest pisownia tylko pierwszej litery wielkiej.

- Zatem tego typu nazw, powinny być zapisywane tylko z pierwszą literą wielką: Swiss, Ikea itp. Notabene Swiss jest skrótem nazwy Swissair (odmienianej wg wzorca bankier), zanotowanej w Wielkim słowniku poprawnej polszczyzny pod red. A. Markowskiego, Warszawa 2005 - mówi Szczyszek.


Słownik PWN w podobnym tonie dopuszcza także odmianę "Sabenie", "Sabeną". Analogicznie należy mówić i pisać o "Swissie". Jeśliby jednak bronić pisowni wielkimi literami (co nie jest błędem, ale językoznawcy odradzają taki wariant), to wtedy można mówić o SWISS-ie lub latać SWISS-em. Konsekwentnie zawsze, gdy odmieniamy skrótowiec, końcówkę fleksyjną oddzielamy łącznikiem i piszemy małymi literami.

Czego nie odmieniamy?

Na koniec pozostała jeszcze grupa nazw, które odmianie się nie poddają. Dotyczy to przede wszystkim nazw dwuczłonowych, które, jak wyjaśnia Hącia, traktujemy niczym cytaty, których nie wolno zniekształcać. Mówimy zatem wyłącznie o British Airways (nigdy o British Airwaysie, Britishu Airwaysie albo innych tego typu o konstrukcjach), podróżujemy z Air France, czekamy na przylot Air Portugal, i tak dalej.

Szczyszek przewiduje jednak, że w pewnej perspektywie czasowej nawet odmiana tego typu nazw może zostać włączona do słowników. - Air France, British Airways są nazwami dwuczłonowymi i zgodnie z polską fleksją można by się spodziewać pewnie odmiany obu członów, jak w np. Piotra Kowalskiego, Piotrem Kowalskim itd. Dlatego też można by też spodziewać się (a może i dopuścić w przyszłości) odmianę: Air France’a, Air France’em itd., British Airwaysa, British Airwaysem itd. - wyjaśnia Szczyszek.

Mimo że jest to w zasadzie jedyna kategoria nazw, których nie należy odmieniać (z wyjątkiem skrótowców), wielu Polaków stara się posługiwać formami mianownika także w innych przypadkach.

- Jest to oczywiście – na gruncie języka polskiego – błąd - mówi Szczyszek. - Wynika to z tendencji językowej do ekonomii środków wyrazu – brak odmiany nazwy własnej jest wynikiem niechęci do stosowania w tekstach potocznych polskiej fleksji, którą trzeba opanować i stosować zgodnie z wymogami. Drugiego powodu nieodmieniania nazw własnych, zwłaszcza obcego pochodzenia, upatrywać należałoby w tym, że są one często zastrzeżonymi znakami towarowymi lub nazwami marki, produktu itp. - kontynuuje Szczyszek.

Lotnictwo ucieka zasadom

- Jak więc widać, jest to taki fragment polszczyzny, który nie poddaje się ścisłym uregulowaniom i wiele jest tu obszarów przejściowych. Jeśliby jakaś nazwa rzadka albo o nietypowym zakończeniu zaczęła być częściej używana, zapewne jej odmiana upowszechniłaby się; na razie jesteśmy skazani na indywidualne wybory i ogólne reguły - kończy Hącia.

Trudno się z tym nie zgodzić. Nazwy linii lotniczych, w olbrzymiej większości pochodzące z języka angielskiego, naginają istniejące w polszczyźnie wzorce. Mimo to, nie należy pozostawiać ich w formie nieodmiennej, gdyż jest to po prostu błędem. Jakkolwiek dziwnie niektóre formy by nie wyglądały, językoznawcy dość precyzyjnie określają, jak należy je odmieniać i zapisywać. Z czasem zapewne nazwy te wejdą do polszczyzny i staną się jej integralną częścią; przestaną wydawać się nam obcym i niedopasowanym fragmentem.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
jjemiolo 2010-09-29 05:10   
jjemiolo - Profil jjemiolo
Podoba mi sie to wypracowanie. Gratuluje Dominikowi pomyslu oraz rezultatu. Przyznac trzeba ze wszystkie jego produkcje sa dobrze napisane, dajace sie czytac, nawet jak sa dluzsze.
humbak 2010-09-28 02:20   
humbak - Profil humbak
mietku i pikusiu: Konstytucja RP nie narzuca nikomu konieczności czytania do końca, podobnie jak nie wymaga pisania tylko krótkich tekstów. Ot, niektórzy mogą pozostać niedoinformowani, na własne życzenie. :o)
humbak 2010-09-28 02:19   
humbak - Profil humbak
Hehehe, widzę, że domos przejął się moimi uwagami w ostatnim raporcie. :o) I dobrze. Lubię merytoryczne odpowiedzi. Brawo!
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy