5 zdjęć z... Lizbony
Lizbona to jedna z najoryginalniejszych europejskich stolic zachwycająca swą różnorodnością i zjawiskowymi widokami z siedmiu wzgórz, na których jest położona. Dzięki nowej ofercie LOT-u można ją odkryć nawet podczas krótkiego weekendowego wypadu!
Nie bez przesady o portugalskiej stolicy poeta Fernando Pessoa pisał: "Podróżnemu przebywającemu od strony morza Lizbona już z daleka jawi się jako olśniewająca wizja senna". Położona w pobliżu ujścia Tagu do Oceanu Atlantyckiego metropolia ma wszystko, co najlepsze w Portugalii: łagodny klimat, który pozwala na całoroczne wizyty, zróżnicowaną architekturę pełną bogatych motywów zdobniczych zaklętych w azulejos, wspaniałą kuchnię łączącą smaki z różnych zakątków świata i niepowtarzalną wieczorną atmosferę od nostalgicznych barów fado po nowoczesne kluby. Wszystko to jest w zasięgu niespełna 4-godzinnego rejsu z Warszawy, który od początków lutego codziennie realizują Polskie Linie Lotnicze LOT.





1. Stolica naznaczona tragedią

Gdyby na ulicach Lizbony spytać mieszkańców o najważniejszy moment w historii ich miasta zdecydowana większość bez wahania wskazałaby na 1 listopada 1755 roku. To wówczas na stolicę Portugalii niespodziewanie spadła największa katastrofa w jej dziejach. O godzinie 9:40 rozpoczęło się potężne trzęsienie ziemi, którego siłę współcześni geolodzy szacują na co najmniej 9 stopni w skali Richtera. Bezpośrednio po kataklizmie wystąpiło 20-metrowe tsunami, które dopełniło dramatycznego dzieła zniszczenia. Niemal cała Lizbona legła w gruzach. Przestały istnieć pałace, biblioteki, klasztory, kościoły, szpitale i domy prywatne. Życie straciła nawet jedna czwarta spośród 250 tys. populacji miasta. Mimo mozolnej odbudowy, która dzięki pragmatyzmowi ówczesnego premiera, markiza de Pombal, nadała miastu nowoczesny kształt urbanistyczny, tragedia sprzed prawie trzystu lat nadal żywo przypomina o sobie w dzisiejszej Lizbonie. Jej najbardziej charakterystycznym symbolem są górujące nad centrum, pozbawione dachu ruiny Klasztoru Kamedułów, w którym miejsce spoczynku znalazła nigdyś m.in. żona Krzysztofa Kolumba, Filipa Perestrello. Obecnie to muzeum oraz scena dla popularnych letnich koncertów i innych eventów kulturalnych.
2. Miasto w mieście

Najstarsza i najbardziej malownicza dzielnica Lizbony Alfama, czyli dawna Al-Hamma (z arab. łaźnia lub fontanna), stanowiła główną część miasta w czasach, gdy w górującym nad nim Zamku Św. Jerzego rządzili Maurowie. Plątanina wąskich uliczek i placyków stromo opadających w nurty Tagu, zwanego przez Lizbończyków Słomianym Morzem od koloru piasku odbijającego się w jego falach, to wcale niełatwy do przemierzenia miejski labirynt. Zwykłe domostwa, w większości ciągle zamieszkałe przed seniorów, mieszają się tu ze sklepikami pełnymi tradycyjnych przysmaków kulinarnych i pamiątek oraz uroczymi barami ożywającymi pod wieczór dzięki melancholijnym pieśniom fado. Mimo że turyści po Alfamie najbardziej lubią się przemieszczać słynnym tramwajem linii 28, który jest wdzięcznym tłem dla niezliczonych zdjęć z portugalskiej stolicy, to zdecydowanie warto też z niego wysiąść i na dłużej zapuścić się w głąb tej magicznej enklawy. Można w ten sposób dać łatwo porwać się odmiennemu od zgiełku innych dzielnic stolicy spokojnemu rytmowi lokalnego życia, którego uświęconymi elementami są cafezinho i partyjka domino.
3. Szpital dla Lalek

Legenda miejska głosi, że w początkach XIX w. pewna kobieta o imieniu Carlota naprawiała stare zabawki przy drzwiach kamienicy pod numerem 7 przy Praça da Figueira, gdzie pierwotnie mieścił się sklep zielarski. Dwieście lat później Szpital dla Lalek (Hospital de Bonecas) nadal przyjmuje lalki, pluszaki i inne maskotki do naprawy z całego świata będąc jedną z ostatnich instytucji tego typu o prawdziwie globalnym zasięgu. Praca nad każdym zleceniem wymaga cierpliwości oraz dużej wyobraźni, gdyż trafiający tu "pacjenci" i ich dolegliwości są niepowtarzalne. By sprostać trudnemu zadaniu w szpitalu zgromadzono tysiące starannie posegregowanych na regałach i w małych szufladkach elementów: przeróżnych główek, rączek, wymyślnych strojów, guzików i wielu innych niezbędnych do naprawy drobiazgów. Kuracje prowadzone są w specjalnie do tego przygotowanych salach na piętrze budynku pod czujnym okiem właścicielki, Manueli Cutileiro, która kultywuje już pięciopokoleniową tradycję rodzinną! Lizboński Szpital dla Lalek to jednak coś więcej niż warsztat, sklep czy zwykłe muzeum lalek. Odwiedzający to miejsce z łatwością mogą ukoić duszę przenosząc się myślami do błogiego dzieciństwa i przynajmniej przez tych kilka chwil zapominając o troskach czy wyzwaniach codzienności.
4. Magia kafli

Prawdziwym znakiem rozpoznawczym Lizbony i całej Portugalii są oczywiście azulejos - płytki ceramiczne pokryte błyszczącym szkliwem o jednokolorowej lub barwnej powierzchni. To dominujący element dekoracyjny fasad tutejszych kamienic, gmachów użyteczności publicznej, kościelnych mozaik, ogrodów, a nawet przedmiotów użytkowych. Przez wieki zmieniały się, pierwotnie wypracowane przez Arabów, sposoby ich produkcji i techniki zdobienia, ale motywy wykonywane z azulejo pozostały te same: sceny historyczne i mitologiczne, alegorie, ikonografia religijna, niezliczone wzory geometryczne, roślinne i zwierzęce. Z czasem odkryto także czysto praktyczny wymiar stosowania kafli. Okazało się, że świetnie chronią ściany i podłogi domów przed wilgocią. Azulejos spotkamy w Lizbonie na każdym kroku, ale kto chce nieco dokładniej poznać ich historię i rozwój koniecznie musi odwiedzić Museu Nacional do Azulejo zlokalizowane w pięknych wnętrzach dawnego klasztoru Madre de Deus. Mimo że współczesna produkcja płytek przeszła niemal w całości na masowe metody przemysłowe i komputerowe, nadal inspirują one lokalnych artystów kultywujących dawne rzemiosło, świat wielkiej mody (ich urodę dostrzegli m.in. Roberto Cavalli czy Valentino) czy zwykłych spacerowiczów lubujących się w fotografowaniu starych, magicznych azulejos.
5. Windą zamiast autobusem

Lizbona to miasto rozrzucone na siedmiu wzgórzach, więc przemieszczanie się między poszczególnymi dzielnicami, takimi jak Baixa, Graca, Chiado, Bairro Alto czy wspomniana już Alfama, wymaga nie lada wysiłku. Komunikację ułatwia system publicznych wind, które w udany sposób zastępują tradycyjne autobusy lub metro. Kursują one według ustalonych rozkładów jazdy i można z nich korzystać również na podstawie dobowych oraz długookresowych biletów. Zasadnicza część tego systemu powstała jeszcze na przełomie 19. i 20 w., w tym najsławniejsza, 45-metrowa Winda Santa Justa. Pozwala ona na pokonanie różnicy terenu odpowiadającej siedmiu kondygnacjom i szybką (przynajmniej teoretycznie, bo zwykle znacznie dłużej trzeba czekać w tworzących się do niej kolejkach) podróż między centrum miasta a Chiado. W trakcie trwającego kilkadziesiąt sekund wjazdu można podziwiać bogato zdobione w stylu neogotyckim wnętrza kabin. Inne lizbońskie windy, jak Elevador da Bica i Elevador da Glória to z kolei funikulary operujące wymijającymi się w połowie trasy zabytkowymi wagonikami.
Fot. M. Stus
Materiał powstał we współpracy z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT