5 zdjęć z... Dhaki
Na pierwszy rzut oka stolica Bangladeszu nie zachęca: ekstremalnie zakorkowana, chaotyczna, głośna, brudna. Drugie spojrzenie na jedno z najbardziej zaludnionych miast na świecie przynosi jednak fascynację i zderzenie z wyjątkową gościnnością mieszkańców dawnego Bengalu.
Dhaka to jedna z najrzadziej odwiedzanych przez turystów azjatyckich stolic. Licząca prawie 24 milionów mieszkańców aglomeracja nieustannie rośnie wzdłuż i wszerz starając się nadgonić spory dystans społeczno-gospodarczy dzielący ją od wiodących ośrodków w regionie. Pozostaje zarazem synonimem chaosu i nieprzewidywalności dla przeciętnego odwiedzającego ją ze świata zachodniego. Wizyta w bangladeskiej stolicy to zapadające w pamięć spotkanie z kryjącym się za każdym rogiem trudnym do opisania ubóstwem, ale i nieczęstą już dziś autentyczną serdecznością oraz bezinteresownością ludzi ciekawych zetknięcia z obcymi. Dhaka to gigantyczne miasto uderzające pełną paletą barw, gryzącym zapachem smogu, głośnym dźwiękiem klaksonów, ostrymi kontrastami. Wszystko to buduję aurę intrygującej rzeczywistości, w którą warto się zagłębić.
1. Lalbagh Fort

W poszukiwaniu przeszłości miasta trafiamy do Fortu Lalbagh zlokalizowanego w centum starej Dhaki. Pozostałości pochodzącego z XVII wieku kompleksu są dziś prawdziwą oazą spokoju od kakofonii klaksonów, rowerowych dzwonków i warkotu starych tuk-tuków wypełniających ulice stolicy. W rozległym i zadbanym ogrodzie rozsiane są warowne konstrukcje, meczet oraz mauzoleum z czasów Wielkich Mogołów. Fort, pełniący niegdyś funkcję oficjalnej rezydencji gubernatorów Bengalu, otoczony był częściowo zachowanym do dziś murem obronnym i posiadał trzy bramy. Na jego terenie spoczęła m.in. ukochana córka Subadara Shaista Khana, Pari Bibi, której grobowiec ukończono w 1688 roku. Obecnie Lalbagh to ulubione miejsce rekreacji dla mieszkańców Dhaki, którzy z dużą ciekawością przyglądają się nielicznym turystom odwiedzającym fort i chętnie pozują do wspólnych zdjęć.
2. Różowy Pałac

Położony tuż nad brzegiem Burigangi Ahsan Manzi, czyli Różowy Pałac to świetny przykład reprezentacyjnego budownictwa epoki kolonialnej. W przeszłości Bangladesz należał do Indii pod władaniem brytyjskim. W dawnej rezydencji Nawabów Dhaki urządzono muzeum ukazujące, poprzez zgromadzone meble i sprzęty codziennego użytku, realia życia ówczesnej arystokracji. Niestety ekspozycja jest słabo utrzymana: to kolekcja przeróżnych przedmiotów domowych, broni, portretów w dość chaotycznym układzie, a do tego pokrytych grubą warstwą... kurzu. Mimo tego trzeba poświęcić nieco czasu i przejść przez kolejne sale, aby podziwiać kunszt zjawiskowej XIX-wiecznej architektury będącej udaną mieszanką wzorców europejskich i bengalskich. Po wizycie można odpocząć w pałacowym parku.
3. Świat zza krat

Po Dhace można poruszać się autobusami, klasycznymi taksówkami, popularnymi na mniejszych dystansach kolorowymi rykszami rowerowymi, drewnianymi łodziami oraz charakterystycznymi tuk-tukami, zwanymi lokalnie CNG. Przewoźników można z łatwością złapać na ulicy lub skorzystać z dobrze znanych nam nowoczesnych aplikacji. Przejazd na wielokilometrowych trasach kosztuje zaledwie kilka złotych. Wybierając CNG dostajemy niecodzienną sposobność do oglądania oblicza stolicy przez pryzmat krat, bowiem nakaz ich zamontowania w malutkich pojazdach zasilanych gazem to skutek kampanii władz na rzecz poprawy bezpieczeństwa komunikacyjnego. A w gigantycznym zamęcie ulicznym nie trudno o stłuczkę, choć kierowcy tuk-tuków to prawdziwi mistrzowie w wykorzystywaniu każdego centymetra wolnej przestrzeni na drodze (często na styk z innymi pojazdami) celem przyspieszania zwykle ekstremalnie wolnego przejazdu przez dzielnice rozległej stolicy.
4. Handlowy krwiobieg Dhaki

Stolica Bangladeszu to niekończące się targowisko. Można odnieść wrażenie, że tutaj wszyscy handlują wszystkim, a do sklepików, niezliczonych ulicznych stoisk, malutkich zakładów usługowych i jednodaniowych jadłodajni trwają nieustannie dostawy przeróżnych paczek, pudeł i worków przenoszonych ręcznie lub piętrzących się na tkwiących w wiecznym korku rikszach. W powietrzu wzmagają się intensywne zapachy owoców, przypraw, kadzideł oraz setek tysięcy innych towarów, których przeznaczenie to często słodki sekret sprzedawców z farbowanymi henną brodami. Przed turystą próbującym przedrzeć się, przez ten bezładny świat spore wyzwanie: tu nie ma przepisów, świateł, pasów. Trzeba nauczyć się lawirować na granicy ryzyka między zdezelowanymi pojazdami i morzem ludzi, dawać sygnały, wyczekać na odpowiedni moment. Zarazem na każdym kroku ktoś się uśmiecha, zapyta o zdrowie, zainicjuje rozmowę albo po prostu zachęci do skosztowania jakiejś lokalnej specjalności. Na ulicy szybki posiłek można zjeść już za kilkadziesiąt groszy!
5. Sonargaon i Panam City

Zaledwie 30 km od centrum Dhaki znajdują się ruiny dawnej stolicy Bengalu, Sonargaonu. W tej obecnie prowincjonalnej mieścinie można zobaczyć dobrze zachowane pozostałości handlowej osady Panam Nagar, w której stoi kilkadziesiąt budynków z XVIII i XIX wieku otoczonych zewsząd obrośniętymi tropikalną roślinnością kanałami oraz niewielkimi jeziorami. Nieco dalej znajduje się wzniesiony w 1901 roku pałacyk Bara Sardar Bari będący siedzibą lokalnego muzeum. Jego ciekawa ekspozycja zawiera bogatą kolekcję pięknie zdobionych naczyń, fikuśnej biżuterii, realistycznych figur zwierząt i postaci, dawnych instrumentów muzycznych, zabawek dla dzieci. Wizyta w Sonargaonie to także niepowtarzalna okazja do podglądnięcia znacznie spokojniejszego, w porównaniu do stolicy, rytmu życia tutejszej społeczności.
Fot. M. Stus