Czy Ryanair nie wziął udziału w przetargu, bo wystraszył się medialnego szumu?
Ryanair miał nie wziąć udziału w przetargu na promocję Łodzi organizowanym przez łódzki magistrat, ponieważ nie chciał dać się wmieszać w polityczny spór i wolał uniknąć fali krytyki, która pewnie na niego by spadła, gdyby do niego przystąpił - informuje portal WNP.pl.
Pod koniec listopada br. poinformowaliśmy o organizowanym przez Urząd Miasta Łodzi przetargu na promocję miasta przez linię lotniczą operującą z Portu Lotniczego im. W. Reymonta. Warunki tego przetargu wydawały się być stworzone idealnie pod Ryanaira, który jest obecnie jedynym przewoźnikiem oferującym regularne połączenia z łódzkiego lotniska. Ku zaskoczeniu wszystkich, irlandzki niskokosztowiec nie zdecydował się jednak na złożenie oferty w tym przetargu. Wydawałoby się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną takiej decyzji Ryanaira była zbyt niska kwota pieniędzy oferowana przez łódzki magistrat. Według informacji portalu WNP.pl powód był jednak inny - Ryanair miał przestraszyć się medialnego szumu, który powstał po ogłoszeniu przetargu i nie zdecydował się na złożenie oferty, żeby nie mieszać się w polityczne spory.

- To nie jest rzecz nowa. Od wielu lat inne samorządy i lotniska prowadzą takie kampanie. Rzecz jasna - czerpią z tego korzyści zarówno miasta, jak i lotniska, które w tym uczestniczą
– powiedziała w rozmowie z portalem WNP.pl Anna Midera, prezeska Portu Lotniczego Łódź.
Taka decyzja irlandzkiej linii jest co najmniej bardzo zaskakująca. Bez wątpienia rację ma Anna Midera mówiąc, że podobne przetargi nie są czymś nowym, a sam Ryanair chętnie bierze w nich udział. Tylko na przestrzeni ostatnich kilku lat irlandzka linia składała oferty i zwyciężała w milionowych przetargach na promocje regionu organizowanym przez inne polskie samorządy i lotniska, m.in. w Rzeszowie czy Bydgoszczy. Więc dlaczego nagle teraz przestraszyła Irlandczyków reakcja opinii publicznej?

– dodała Midera.– Zależy nam na osiągnięciu celu – przekroczeniu miliona podróżnych odprawionych w ciągu jednego roku na łódzkim lotnisku. W oparciu o takie stymulowane działania można to dość szybko osiągnąć. Rozmawiamy z kilkoma przewoźnikami, ale oczywiście to Ryanair jest naszym głównym przewoźnikiem. Irlandczycy już przekonali się, że uruchomiając u nas nowe połączenia, dość szybko są w stanie zapełnić samoloty
W dalszym ciągu nie można wykluczyć, że brak oferty w przetargu i obecna narracja ze strony irlandzkiej linii są dalej tylko blefem mającym skłonić samorządy do zaoferowania w przetargu większej kwoty. Tym bardziej, że praktycznie od razu po niepowodzeniu pierwszego zamówienia Urząd Miasta Łodzi rozpoczął prace nad kolejnym, na które ma zamiar przeznaczyć o 22.5 mln złotych więcej. Jeśli jednak irlandzki przewoźnik nie zdecyduje się także na złożenie oferty w kolejnych przetargach, to łódzki port lotniczy najprawdopodobniej w przyszłorocznym sezonie letnim pozostanie jednym z nielicznych polskich lotnisk nie mogących pochwalić się nowymi połączeniami.
Drugi przetarg wojewódzki
Dwa dni temu (17.12) minął też termin składania ofert w identycznym przetargu zorganizowanym przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego.
Do momentu publikacji tego artykułu nie zostały jeszcze opublikowane
jego wyniki, ale jeśli doniesienie portalu WNP.pl są prawdziwe, to
najprawdopodobniej w tym przypadku Ryanair również nie zdecydował się na
złożenie oferty. Kwota jaką za promocję regionu oferowało województwo
pozostaje nieznana.