Szansa na dużo nowych tras z Łodzi. Miasto chce dopłacać do lotów
Łódź zorganizowała przetarg na promocję miasta przez linie lotnicze operujące z łódzkiego lotniska. Warunki przetargu wydają się być stworzone idealnie pod Ryanaira. Przewoźnik, który w nim zwycięży, dostanie łącznie nawet 45 mln złotych, ale będzie musiał oferować w zamian aż 35 rotacji tygodniowo!
W ostatnich tygodniach Ryanair przeprowadził prawdziwą ofensywę nowych tras z polskich lotnisk. Ogłosił uruchomienie nowych połączeń z portów lotniczych w Katowicach, Krakowie, Poznaniu, Wrocławiu, Rzeszowa, Lublina i Bydgoszczy. Już od jakiegoś czasu pojawiały się informacje, że irlandzki przewoźnik zamierza otworzyć nowe trasy również z łódzkiego lotniska, dlatego dotychczasowy brak ogłoszeń nowych kierunków z Portu Lotniczego im. W. Reymonta mógł trochę zaskakiwać. Jak się okazuje, zwłoka Ryanaira wcale nie musi oznaczać złych wiadomości dla lotniska na Lublinku. Wręcz przeciwnie.
Urząd Miasta Łodzi ogłosił zamówienie publiczne na "Promocję Miasta Łodzi w liniach lotniczych na obszarach stanowiących destynacje przewoźnika lotniczego z i do Łodzi”. Promocja Łodzi ma być realizowana przez przewoźnika za pomocą następujących narzędzi:
linki reklamowe na stronie, banery reklamowe na stronie, mailing, posty
na Facebooku, posty na Instagramie. Według informacji udostępnionych przez jednego z radnych rady miejskiej w Łodzi Urząd Miasta ma zamiar przeznaczyć na promocję
miasta przez przewoźnika lotniczego łącznie 45 mln złotych - po 9 mln
na każdy rok trwania pięcioletniej umowy. Środki te zostały już zawarte w
projekcie budżetu na 2025 rok.
Wymagania w przetargu ogłoszonym przez miasto Łódź wydają się być napisane idealnie pod Ryanaira, który jest obecnie jedyną linią lotniczą oferującego regularne połączenia z Portu Lotniczego im. W. Reymonta. Od przewoźnika wymaga się m.in., żeby latał z łodzi do państw angielskojęzycznych, włoskojęzycznych, hiszpańskojęzycznych i francuskojęzycznych, czyli dokładnie na te rynki, na które połączenia z Lublinka oferuje obecnie Ryanair (Londyn Stansted, Birmingham, Dublin, Mediolan-Bergamo, Malaga, Alicante i Bruksela).
Szansa na dużo nowych tras
O wiele ciekawsza jest jednak dalsza część wymagań stawianych przewoźnikowi. Linia lotnicza chcąca otrzymać dopłatę musi latać z Łodzi do minimum 6 państw, zapewniając minimum średnio w skali roku 35
rotacji tygodniowo. Jak wynika obecnie z systemu rezerwacyjnego linii, w przyszłorocznym sezonie letnim Ryanair będzie realizował z Łodzi tylko 21 rotacji tygodniowo, czyli żeby sprostać wymaganiom przetargu niskokosztowiec będzie musiał zwiększyć ich liczbę aż o 14, czyli o 2/3. Wątpliwe, żeby zdecydował się na tak znaczne zwiększenie częstotliwości lotów na już istniejących trasach, więc najprawdopodobniej zdecyduje się na otwarcie nowych połączeń i to co najmniej kilku. Dodatkowo przynajmniej jedno nowe połączenie będzie musiało zostać uruchomione do państwa, do którego Ryanair obecnie z Łodzi nie lata. Trzydzieści pięć rotacji tygodniowo powinno pozwolić przewieźć Ryanairowi na trasach z i do Łodzi prawie 700 tys. pasażerów. Dla porównania, bieżący rok łódzkie lotnisko zakończy z wynikiem niecałych 500 tys. obsłużonych podróżnych.
- "Przedmiotem zamówienia jest promocja Łodzi, z wykorzystaniem narzędzi promocji należących do przewoźnika lotniczego, na obszarach stanowiących destynacje przewoźnika z i do Łodzi w tym na europejskie rynki angielskojęzyczne (np. Wielka Brytania, Irlandia), włoskojęzyczne, hiszpańskojęzyczne, francuskojęzyczne (np. Francja, Belgia) w minimum 6 krajach, zapewniając minimum średnio w skali roku 35 rotacji tygodniowo z i do Łodzi, za pomocą następujących narzędzi: linki reklamowe na stronie, banery reklamowe na stronie, mailing, posty na Facebooku, posty na Instagramie"
- można przeczytać w dokumentacji przetargowej.
Termin składania ofert jest dosyć krótki, ponieważ ubiega już 9 grudnia br. Miastu zależy, żeby umowa została podpisana jak najszybciej, a nowe połączenia zostały zainaugurowane już w przyszłorocznym sezonie letnim. Jeśli irlandzka linia rzeczywiście wystartuje i zwycięży w tym przetargu, to najprawdopodobniej już za kilka miesięcy siatka połączeń Ryanaira z łódzkiego lotniska będzie o wiele większa niż obecnie, a wymarzona baza niskokosztowca na lotnisku i milion pasażerów staną się realne jak nigdy.
Jedno jest pewne. Najbliższe tygodnie dla łódzkiego lotniska zapowiadają się niezwykle ciekawie.