Niegdyś strategiczna baza dla wojsk brytyjskich, a obecnie jedno z najciekawszych lotnisk na świecie. Dzięki unikalnej lokalizacji Gibraltar przyciąga fanów lotnictwa i... zwykłych przechodniów, którzy mogą tutaj spacerować po pasie startowym.
Końcówkę spokojnego dwuipółgodzinnego rejsu British Airways 492 z Heathrow burzy nagle ryk silników i gwałtowne wnoszenie airbusa A320. Po chwili szef pokładu komunikuje: "Panie i Panowie, kapitan właśnie przerwał nasze podejście do lądowania. W ciągu kolejnych 10 minut powinniśmy znaleźć się w Gibraltarze". Go-around to tutaj często stosowana procedura. Port (IATA: GIB, ICAO: LXGB) leży u podnóża jednego ze słupów Herkulesa i przez to jest podatny na zmienne wiatry utrudniające, zwłaszcza zimą, starty i lądowania, a do tego jego jedyny pas startowy przecina ... ulica. Winston Churchill Avenue prowadzi z centrum miasta do przejścia granicznego z Hiszpanią i choć obecnie jest już zamknięta dla ruchu kołowego, dla którego całkiem niedawno otwarto tunel pod płytą lotniska, to nadal używają jej piesi i rowerzyści. Oczywiście, gdy do Gibraltaru zbliża się samolot droga jest zamykana, ale wystarczy, że ktoś zagapi się lub zbyt wolno podąża na przeciwną stronę i załoga musi odejść na drugi krąg.
Nie licząc maszyn prywatnych i wojskowych w Gibraltarze regularnie pojawiają się dziś samoloty w barwach tylko dwóch brytyjskich przewoźników. British Airways oferuje codziennie jedno lub dwa połączenia z Heathrow, zaś easyjet lata tu z Londynu-Gatwick, Bristolu oraz Manchesteru. Skąpa oferta lotów przekłada się na stosunkowo nieduży ruch - lotnisko odprawia rocznie mniej niż 0,5 mln pasażerów, a najbardziej dynamicznym miesiącem jest zwykle lipiec.
Militarne początki
Mimo że regularny ruchu lotniczy w Gibraltarze pojawił się już w czasach międzywojennych, to geneza współczesnego lotniska była ściśle związana ze strategiczną, z wojskowego punktu widzenia, lokalizacją tego maleńskiego terytorium brytyjskiego u wrót basenu Morza Śródziemnego. Pierwsze połączenie do marokańskiego Tangeru uruchomiły w 1931 roku linie Gibraltar Airways należące do lokalnej firmy spedycyjnej The Bland Group Ltd. Starty odbywały się... na torze wyścigów konnych pełniącego funkcję pasa, który był zlokalizowany na miejscu dzisiejszego portu lotniczego. Rejsy wykonywane hydroplanem Saro A.21 Windhover nie cieszyły się jednak powodzeniem i zaledwie po kilku miesiącach je zawieszono.
Konstrukcja właściwego lądowiska, oryginalnie zwanego North Front Airport, rozpoczęła się pięć lat później, a zasadnicza rozbudowa jego infrastruktury przypadła dopiero na lata II wojny światowej. Gibraltar pełnił wówczas kluczową rolę jako baza sił powietrznych brytyjskiej marynarki wojennej i RAF-u. Szczególnie ważne w tamtym okresie było wydłużenie drogi startowej na sztucznie wzniesionej grobli, która ostatecznie osiągnęła 1600 m. pozwalając na operacje ciężkich bombowców. Wojna przyniosła też tragiczny wątek polski. To stąd wystartował wieczorem 4 lipca 1943 roku brytyjski samolot transportowy Liberator II z premierem Rządu RP na Uchodźstwie i Naczelnym Wodzem gen. Władysławem Sikorskim oraz kilkunastoma innymi pasażerami i członkami załogi na pokładzie. Kilka chwil poźniej maszyna runęła do morza, a wszyscy poza czeskim pilotem zginęli. Przebieg i okoliczności tej katastrofy do dziś budzą wątpliwości historyków.
Sporny status lotniska
Po wojnie lotnisko w Gibraltarze poza pełnieniem typowych funkcji wojskowych - zachowanych z resztą do dziś - stopniowo stawało się także portem komunikacyjnym. W tym celu pod koniec lat 50. ub. wieku powstał pierwszy terminal pasażerski dysponujący 10 stanowiskami odpraw i dwoma bramkami do obsługi komercyjnych rejsów. Na Gibraltar przybywali chętnie zwłaszcza turyści, którzy chcieli skorzystać z uroków wakacji na Costa del Sol. W połowie lat 60. ruch ten przejęło powiększone lotnisko w Maladze. Wraz z narastającym napięciem politycznym wokół Gibraltaru, które przyniosło w 1969 roku zamknięcie przez gen. Franco granicy z Hiszpanią i wprowadzenie zakazu przelotów nad strefą na północ od jego terytorium od Estepony do Tarify, lotnisko zmagało się z licznymi utrudnieniami. Potencjalny wzrost ofert lotów komercyjnych stał się niemożliwy, a samoloty z Wielkiej Brytanii lądujące od wschodu musiały wykonywać ostry zakręt nad wodami Zatoki Algeciras, zamiast przelatywać nad Hiszpanią, jak to miało miejsce wcześniej. W przypadku złych warunków atmosferycznych rejsy musiały być kierowane aż do Tangeru. Pomimo tych problemów lotnisko doczekało się nowego terminala, który zainaugurował pracę w 1972 roku.
Próbę rozwiązania konfliktu wokół spornych części Gibraltaru, w tym obszaru, na którym znajduje się port lotniczy, podjęto dopiero w 1987 roku na mocy porozumienia zawartego między obydwoma krajami. Dokument został odrzucony jednak przez autonomiczny rząd Gibraltaru, a w odwecie Hiszpania oprotestowała objęcie lotniska regulacjami stopniowo wdrażającymi koncepcję Europejskiego Jednolitego Nieba. W praktyce przekładało się to na brak możliwości swobodnego otwierania połączeń do Gibraltaru.
Impas w tej sprawie przerwała dopiero dwie dekady później Ugoda Kordobańska. Pierwszy regularny rejs Iberii z Madrytu wylądował na Gibraltarze 15 grudnia 2006 roku, choć uprzedziła go prywatna cessna 182 pilotowana przez brytyjskiego miłośnika lotnictwa, który po wielu bezskutecznych próbach uzyskał w ostatniej chwili zgodę na wykonanie operacji z Malagi. Kolejne miesiące przyniosły nowe połączenie do stolicy Hiszpanii zaoferowane przez GB Airways. Popyt na rejsy obu linii okazał się jednak mniejszy od zakładanego, co przyczyniło się do ich zawieszenia po kilku sezonach. Sił na gibraltarskim lotnisku próbował jeszcze efemeryczny przewoźnik hiszpański Ándalus Líneas Aéreas, który w latach 2009-2010, również bez sukcesu komercyjnego, latał do Madrytu i Barcelony. W poprzedniej dekadzie największym pod względem liczby operacji użytkownikiem portu stał się z kolei brytyjski Monarch, który zbankrutował w 2017 roku. Do Gibraltaru przejściowo latały także m.in. Royal Air Maroc, Eastern Airways i tanie linie bmibaby.
Terminal
Obecny terminal został oddany do użytku w 2011 roku. Co ciekawe, zgodnie porozumieniem z Kordoby, miały pierwotnie powstać dwa nowe budynki do obsługi pasażerów. Drugi z terminali planowano otworzyć po hiszpańskiej stronie granicy w La Línea de la Concepción, lecz kryzys finansowy z lat 2008-2009 definitywnie przekreślił ten projekt. W konsekwencji wszyscy pasażerowie spoza Gibraltaru chcący skorzystać z lotniska nadal muszą formalnie przekraczać granicę. Kontrole są jednak prowadzone bardzo sprawnie - w większości przypadków urzędnicy weryfikują dokumenty jedynie wzrokowo. Najczęściej nie ma też konieczności prześwietlania bagaży. Z kolei turyści nocujący na terenie samego Gibraltaru mogą bezpośrednio udać się na lotnisko, ale wymaga to przejazdu podziemnym tunelem lub przejścia przez pas startowy. Paradoksalnie, w zależności od konkretnej lokalizacji, odległość do portu może być dużo większa niż w przypadku hoteli (zwykle dużo tańszych) znajdujących się w La Línea po stronie hiszpańskiej.
Gmach terminala ze szklaną fasadą sprawie nowoczesne wrażenie, a zarazem jest zaskakująco duży biorąc pod uwagę relatywnie skromny ruch pasażerski. Aktualnie lotnisko pracuje bowiem na poziomie 1/3 swej maksymalnej przepustowości określonej na 1,5 mln podróżnych rocznie.
W hali odlotów znajdują się stanowiska odpraw British Airways i easyjet, kasy biletowe i niewielka kawiarnia. W razie konieczności nadania bagażu rejestrowanego lub braku samodzielnej odprawy przez internet warto pamiętać, że rejestracja na poszczególne rejsy rozpoczyna się dwie godziny wcześniej. Nie ma więc sensu przyjeżdżać na lotnisko z większym wyprzedzeniem. Z kartą pokładową należy udać się do kontroli paszportowej, która odbywa się przy schodach prowadzących na pierwsze piętro budynku. Podobnie jak na granicy weryfikacja dokumentów podróżnych prowadzona jest tutaj co do zasady jedynie wzrokowo.
Na górnej kondygnacji terminala znajdują się stanowiska kontroli bezpieczeństwa, a po jej minięciu pasaż z kilkoma sklepami wolnocłowymi i butikami. W poczekalni dostępne są standardowe rzędy krzeseł zapewniające miejsca dla kilkudziesięciu osób, jest też kawiarnia oraz największa atrakcja dla pasażerów - otwarty taras z fantastycznym widokiem na drogę startową i Skałę Gibraltarską. Przy dobrej pogodzie to właśnie tutaj większość podróżnych najchętniej oczekuje na swoje rejsy. Terminal nie dysponuje rękawami, a więc wejście do samolotów odbywa się pieszo po płycie postojowej.
The Caple Lounge
Lotnisko posiada też poczekalnię biznesową, z której mogą skorzystać pasażerowie klasy biznes i statusowi odlatujący rejsami British Airways, a ponadto posiadacze wybranych globalnych kart typu Priority Pass.
W ofercie The Caple Lounge znajduje się niewielki bufet z przekąskami, ekspresem do kawy i wyborem napojów chłodzących. Jest również nienajgorzej zaopatrzony barek z winem oraz mocniejszymi trunkami alkoholowymi. W trakcie pobytu w salonie można, podobnie jak w hali odlotów, pozostać wewnątrz albo wyjść na taras, który w tej części dysponuje wygodnymi fotelami i sofami. Do dyspozycji jest ponadto stanowisko komputerowe z drukarką obok którego ustawiono duży model samolotu British Airways.
Winston Churchill Avenue
Każdy, kto odwiedza Gibraltar nawet niekoniecznie do niego przylatując i tak może swobodnie wkroczyć na teren lotniska. Ikoniczna trasa biegnąca przez środek pasa startowego pełni ważną funkcję komunikacyjną łącząc terytorium brytyjskie z granicą hiszpańską. Północny kraniec liczącej 1,5 km drogi rozpoczyna się przy budynku kontroli granicznej i następnie przecina prostopadle lotnisko biegnąc w kierunku Victoria Stadium, na którym goszczą wszystkie imprezy sportowe w Gibraltarze. W przeszłości odbywał się tędy cały ruch samochodowy, ale ze względu na powstające zatory lokalny rząd ogłosił w 2008 roku plany budowy podziemnego i bezkolizyjnego przejazdu, The Kingsway, który oddano do użytku w ubiegłym roku. Dziś Winston Churchill Avenue jest więc zamknięta dla prywatnych pojazdów, ale nadal mogą z niej swobodnie korzystać piesi, rowerzyści i użytkownicy hulajnóg (w obie strony można też przejść pod ziemią przez Kingsway).
W trakcie spaceru przez teren lotniska, który zajmuje kilka minut, obowiązuje zakaz zatrzymywania się i zbaczania z wyznaczonej trasy. Co najmniej kilka razy dziennie szlak jest zamykany dla ruchu na około 10 minut w związku z odbywającymi się w porcie operacjami lotniczymi. Mimo że po otwarciu alternatywnej drogi podziemnej jego praktyczna rola zmalała, to nadal nadaje on wyjątkowości i światowej rozpoznawalności gibraltarskiemu portowi lotniczemu.
Fot. M. Stus