Wizz Air z problemami serwisowymi. Czy najgorszy czas już za nimi?
Problemy techniczne z silnikami Pratt & Whitney zmusiły Wizz Air do uziemienia części floty. Mimo upływu miesięcy sytuacja wciąż odbija się na działalności przewoźnika, choć pojawiają się oznaki stabilizacji. Czy oznacza to koniec trudności?
Reklama
Problemy Wizz Air, niskokosztowego przewoźnika z Węgier, związane z serwisem silników Pratt & Whitney, rozpoczęły się w 2023 roku. Awaria technologiczna zmusiła linię do ograniczenia liczby połączeń w sezonie zimowym o około 10 proc. Decyzja o uziemieniu dziesiątek airbusów wpłynęła na zdolność operacyjną przewoźnika również w 2024 roku, utrudniając realizację zaplanowanych wzrostów w szczycie sezonu letniego. W efekcie Wizz Air, aby nie rezygnować z połączeń, musiał wynająć mniejsze airbusy A320 od linii czarterowych, co skutkowało przypadkami nadkompletu, czyli overbookingu. Niektórzy pasażerowie, z braku miejsc na pokładzie, zostali zmuszeni do zmiany lotów.
Obecnie, gdy sezon letni dobiegł końca i wszedł w życie mniej intensywny zimowy rozkład lotów, linia zyskuje przestrzeń na stabilizację operacyjną i przeprowadzenie koniecznych serwisów. To może oznaczać, że najgorszy czas już minął, a Wizz Air będzie w stanie stopniowo przywracać swoją pełną flotę do latania. Przewoźnik jednak wciąż zmaga się z rosnącymi kosztami serwisu oraz ryzykiem dalszych opóźnień, które mogą opóźnić przywrócenie pełnej funkcjonalności floty.
Pomimo tych wyzwań, Wizz Air deklaruje, że jest zdeterminowany, aby utrzymać swój rynek i zaplanowane połączenia. Kluczowe pytanie pozostaje: czy sezon zimowy da wystarczającą ulgę, by przewoźnik mógł zregenerować swoje zasoby i sprostać zapotrzebowaniu na nadchodzący sezon letni w pełni operacyjny?
- Mamy 45 uziemionych samolotów w wyniku inspekcji silników. Oczekujemy, że przejdziemy cykl napraw w ciągu trzech lat.- powiedział w rozmowie z Pasazer.com József Váradi, prezes Wizz Air.
Serwis silników odbywa się na lotniskach w Bydgoszczy oraz w czeskiej Ostrawie.
- Wydaje się zatem całkiem prawdopodobne, że w 2027 roku odzyskamy całą naszą flotę. Ściśle współpracujemy z producentem Pratt & Whitney aby przejść ten proces tak bezboleśnie, jak to możliwe. To także oczywiście ciężar finansowy dla naszej firmy, ale przejdziemy przez to. Uważamy, że Pratt & Whitney rozwiąże wszystkie problemy, ale po prostu zajmuje to trochę czasu. Nie ma czegoś takiego jak szybka naprawa z dnia na dzień- dodał Váradi.
W oczekiwaniu na zakończenie procesu serwisu, nadzieją dla Wizz Air są dostawy fabrycznie nowych samolotów Airbusa. Model A321XRL umożliwi rozwój siatki połączeń o bezpośrednie loty na znacznie dłuższych trasach.
- Istotne jest też, że wrócimy do wzrostów dzięki dostawom nowych samolotów. Będzie się to dziać już w 2025 roku- powiedział szef Wizz Aira.
Niebawem na łamach naszego portalu ukaże się cały wywiad z prezesem i założycielem Wizz Air - Józsefem Váradim.