Chińczycy miażdżą europejskich przewoźników

11 października 2024 10:57
7 komentarzy
W sezonie Zima '24/25 na trasach z Unii Europejskiej do Chin będzie latać 15 przewoźników. Z tej liczby tylko pięciu wywodzi się ze Starego Kontynentu.
Reklama
Virgin Atlantic, British Airways, Lufthansa, LOT i SAS to europejscy przewoźnicy, którzy w ostatnim czasie ogłosili, że zawieszają lub ograniczają rejsy do Chin. Wszystkie wspomniane linie twierdzą, że loty do Państwa Środka przestają być rentowne z uwagi na konieczność omijania przestrzeni powietrznej Federacji Rosyjskiej i Białorusi, która jest dla zachodnich linii lotniczych zamknięta od czasu inwazji Kremla na Ukrainę. To ograniczenie powoduje, że Europejczycy znajdują się w gorszej pozycji konkurencyjnej od Chińczyków, których samoloty latają swobodnie nad Syberią i Białorusią.

Mapa zaplanowanych połączeń chińskich linii lotniczych do Unii Europejskiej w sezonie Zima '24/25. OAG analyser.

W celu ocenienia jak dużą przewagę uzyskali Chińczycy zestawiliśmy przewoźników i liczby oferowanych foteli na połączeniach między Unią Europejską (UE) a Chińską Republiką Ludową (ChRL). Porównujemy trzy sezony zimowe, a więc pięciomiesięczne okresy biegnące od końca października do końca marca w latach 2018/1019, 2019/2020 i 2024/2025. Celowo pominęliśmy trzy pandemiczne zimy, bo dane z nich są zbyt mocno zaburzone prze koronakryzys.

Analiza została oparta na informacjach rozkładowych dostarczanych przez OAG, firmy specjalizującej się w dostarczaniu usług cyfrowych branży podróżniczej. Należy pamiętać, że prezentowane liczby dotyczą zaplanowanych rozkładów, a nie rzeczywiście wykonanych lotów i przewiezionych pasażerów. Jednak różnice, które występują pomiędzy tymi dwoma zbiorami zniekształcają tylko w niewielkim stopniu ogólny obraz połączeń pomiędzy UE i ChRL.

W sezonie Zima '18/19 (Wykres 1.) na analizowanych trasach operowało 19 linii lotniczych, w tym 10 z UE i 9 z ChRL. Najwięcej, bo aż prawie 1,3 mln foteli oferowała linia Air China. Na drugim miejscu znalazł się przewoźnik China Eastern, który udostępniał prawie tyle samo foteli co trzecia w kolejności Lufthansa, czyli 455 tys. Do dużych graczy należeli też Air France, Hainan Airlines, China Southern Airlines, KLM, Finnair i SAS. Pozostałe 10 linii oferował mniej niż 100 tys. siedzeń. W tej grupie znalazł się również LOT z 34 tys. foteli.

Wykres 1.

W następnym sezonie zimowym, czyli w latach 2019/2020 (Wykres 2.) na unijno-chińskich połączeniach nadal operowało 19 linii lotniczych, ale tym razem 10 z ChRL i 9 z UE. Ponownie najwięcej foteli, prawie 1,1 mln, oferowała Air China. China Eastern i China Southern zepchnęły Lufthansę z podium na czwartą pozycje. Ponad 100 tys. miejsc oferowały jeszcze Air France, KLM i Hainan Airlines. Podaż została wyraźnie ograniczona w stosunku do poprzedniego sezonu zimowego z powodu pandemii COVID-19, która, zanim przeniosła się do Europy, najpierw wybuchła w Chinach.

Wykres 2.

W za kilkanaście dni rozpoczynającym się sezonie Zima '24/25 (Wykres 3.) obraz jest już zupełne inny. Na trasach miedzy ChRL a UE operuje 15 linii lotniczych, a tylko pięć z nich pochodzi ze Starego Kontynentu. Do europejskiej piątki należą Air France, KLM, Lufthansa, Austrian i Finnair. Dla porządku wypada dodać, że SAS biedzie latać z Kopenhagi do Szanghaju przez pierwsze 10 dni nadchodzącego sezonu. Air China ponownie oferuje największy wolumen (1,7 mln) miejsc, a trzy następne pozycje zajmują przewoźnicy chińscy. Lufthansa spadła na dziewiąte miejsce, a żaden z unijnych przewoźników nie zwiększył swojej oferty w stosunku od sezonu Zima '19/20.

Wykres 3.

Zmiany, które zaszły w opisywanych sezonach najlepiej ilustruje Wykres 4 przedstawiający udziały oferowanych miejsc przez przewoźników chińskich i unijnych. W sezonie Zima 18/19 Chińczycy mieli przewagę dzięki udostępnieniu prawie 1,7 mln foteli, co stanowiło 61 proc. W kolejnym okresie zimowym podaż unijnych i chińskich przewoźników była prawie identyczna. Natomiast w sezonie Zima '24/25 przewaga Chińczyków jest przygniatająca. Linie z Państwa Środka zaoferują prawie 3,9 mln foteli, a ich unijni konkurenci niespełna 570 tys. Udział chińskich spółek lotniczych wyniesie 87 proc. wszystkich udostępnionych miejsc na trasach między UE a ChRL.

Wykres 4.

Z przytoczonych danych jasno wynika, że linie lotnicze z UE mają poważny problem. Głównym czynnikiem dominacji chińskich przewoźników jest możliwość latania krótszą, syberyjską trasą. Przybliżmy konkretnych przykładzie na czym polega ta uprzywilejowana pozycja. Pod koniec września br. Air China i LOT wykonały rejsy z Warszawy do Pekinu. Chiński samolot leciał prawie 8 godzin pokonując 7067 km. Natomiast boeing B787 polskiej linii musiał pokonać 8640 km, co zajęło mu 9 godzin i 40 minut. Z kolei w podróży do stolicy Polski Air China pokonała 7114 km w 9 godzin i 40 minut, a operacja LOT-u trwała 11 godzin i 15 minut, bo długość rejsu wyniosła 8761 km. W konsekwencji jedna rotacja (loty w obie strony) jest dla Air China krótsza o ok. 3,5 godziny i 3,1 tys. km.

Bezpośrednio przekłada się to na koszty, bo w ciągu 3,5 godziny lotu dreamliner spala ok. 20 ton paliwa lotniczego. Przy obecnych, stosunkowo niskich, cenach kerozyny oznacza to dla LOT-u wyższy od Chińczyków koszt o kilkanaście tysięcy dolarów amerykańskich. Wyższy rachunek za paliwo to jednak nie jedyny dodatkowy wydatek związany z dłuższymi rejsami. Więcej trzeba też zapłacić załogom, których głównym składnikiem wynagrodzenia jest nalot, a więc czas pracy spędzony w powietrzu. Nie bez znaczenia są też wyższe koszty obsługi technicznej na jeden rejs, bo samolot przechodzi przeglądy w zależności od liczby wylatanych godzin.

Przewaga chińskich przewoźników ma też charakter handlowy. Krótsze rejsy wykonywane identycznymi samolotami ze zbliżoną jakością obsługi pokładowej są bardziej atrakcyjne dla klientów. Jeśli dołoży się do tego niższe taryfy, które chińscy przewoźnicy mogą oferować dzięki niższym kosztom, sytuacja europejskich linii staje się dramatyczna. Nie bez znaczenia jest też fakt, że ruch służbowy ciągle nie wrócił do stanu sprzed pandemii COVID-19, a gospodarka ChRL nie rośnie już tak szybko jak kilka lat temu.


Czy jest jakieś wyjście dla Europejczyków z tego skrajnie niekorzystnego układu? Prezeska KLM apelowała ostatnio do instytucji UE o podjęcie działań w celu przywrócenia uczciwej konkurencji na rynku przewozów do ChRL. Nie wiadomo jednak jakie środki mogłaby podjąć Bruksela, żeby wyrównać warunki rywalizacji na tych połączeniach. Chińscy przewoźnicy nie łamią przecież umów podpisanych z UE i jej państwami członkowskimi, a jedynie, tak jak Turkish Airlines, bezwzględnie wykorzystują sprzyjającą im sytuację geopolityczną.

Źródło danych: OAG partner Pasazer.com

Fot: Materiały prasowe

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
spotter10 2024-10-15 13:15   
spotter10 - Profil spotter10
Granice lądowe potrafili zamknąć. To powietrzne też zamknąć z Rosją i Białorusią i sprawa zamknięta. Oficjalnie nie są to jakieś działania uderzające w Chińczyków, ale związane z obecną sytuacją i zagrożeniem nieautoryzowanego naruszenia EU przestrzeni powietrznej.
kurak03 2024-10-12 21:35   
kurak03 - Profil kurak03
Zgadzam się ze wszystkimi przedmówcami... ale politycznie pewnie ciężko będzie to zrobić i pewnie brak będzie chętnego który by to zapoczątkował.

Uważam, że najłatwiejszym rozwiązaniem byłyby kwestie bezpieczeństwa i zamknięcie granicy rosja i białoruś vers. kraje EU z jakiegokolwiek powodu na płaszczyźnie bezpieczeństwo. Dodatkowo zamknięcie granicy nie dla Chińczyków, ale dla jakiegokolwiek ruchu który leciał przez rosję lub białoruś - również na płaszczyźnie względów bezpieczeństwa. Bezpieczeństwo jest zawsze podstawą do takich "niewygodnych" działań i wygląda ładnie "politycznie". Albo ładniej.... :))
Anesthesia 2024-10-12 15:42   
Anesthesia - Profil Anesthesia
Chińczykom ciężko byłoby zakazać całkowicie, albo nawet nakazać lotów do Europy omijając Rosję, bo ani nie ma regulacji prawnych do tego, ani żadnych poważnych argumentów za tym. Zakaz lotów nad Rosją dla europejskich przewoźników to pech dla nas i to nikogo nie interesuje... Natomiast uważam, że z Turkami cackamy się (jako Europa) jak matka z łobuzem i oni dawno powinni mieć zakaz lotów do Rosji przez przestrzeń UE. Wszystkie te loty wakacyjne tureckich przewoźników z Antalyi, Bodrum etc.., albo ze Stambułu do Petersburga i Moskwy powinny być puszczane nad Kaukazem, a nie tu gdzie bliżej. A jak im coś nie pasuje, zawsze można zaproponować okrojenie pozwoleń lotów Turkisha do Europy.., no na to Turcy już sobie pozwolić nie mogą i szybko by podkulili ogon. Ale... Kto w Europie ma odwagę na taką politykę...
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska
Reklama

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy