Branża lotnicza narzędziem polityki gospodarczej
Sektor lotniczy ma zapewniać atrakcyjność inwestycyjną Polski. To główne przesłanie spotkania przedstawicieli polskiej awiacji.
Reklama
Polska branża lotnicza ma stać się narzędziem promocji i wspierania polityki gospodarczej naszego kraju. To wybrzmiały przekaz VII Kongresu Rynku Lotniczego, który odbył się wczoraj (12.09) w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Zwiększeniu atrakcyjności rodzimej ekonomii ma służyć budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego (CPK), rozwój LOT-u i rozbudowa Lotniska Chopina.
Ten cel stwarza jednak wiele wyzwań dla polskiej awiacji i wszystkich jego aktorów. Podczas jednej z debat kongresu Filip Czernicki, prezes CPK, zwrócił uwagę na brak kadr potrzebnych do zrealizowania tej wielkiej inwestycji. Jego zdaniem już dziś należy podjąć starania, aby ośmioklasiści chcieli wybierać techniczną ścieżkę edukacji, która zapewni specjalistów dla CPK, który ma ruszyć za osiem lat. Obawy budzi również fakt, że powstawanie CPK zbiegnie się z innymi wielkimi inwestycjami, takimi jak elektrownia atomowa, farmy wiatrowe czy sieci energetyczne.
Z kolei dla LOT-u wyzwaniem pozostaje spłata pożyczki Polskiego Funduszu Rozwoju, pomimo że większość pomocy publicznej została już rozliczona lub spłacona.
- Otrzymane 11 nowych samolotów w 2024 r. zwiększy o 15 proc. zdolność przewozową LOT-u, co oczywiście stwarza określone wyzwania operacyjne, ale nasz plan realizujemy zgodnie z założeniami przyjętymi w zeszłym roku- powiedział Michał Fijoł, prezes zarządu LOT-u
Rozwój LOT-u w nadchodzących latach zależy w dużej mierze od rozbudowy Lotniska Chopina. Według prezesa Polskich Portów Lotniczych (PPL), Andrzeja Ilkowa, największą barierą w zwiększeniu przepustowości stołecznego portu jest zbyt mały terminal pasażerski. Szczegółowa koncepcja architektoniczna jego poszerzenia ma być gotowa dopiero w grudniu br.
Kwestia rozbudowy lotnisk była poruszana również w kolejnych panelach kongresu. O ile inwestycje w takich portach jak Kraków (3 mld zł) czy Wrocław (550 mln zł) powinny, dzięki ich potencjałom, bez kłopotu uzyskać finansowanie na rynku komercyjnym, to już lotnisko w Modlinie może mieć poważny problem ze zdobyciem 400 mln zł koniecznych do rozbudowy terminala i płyty postojowej.
Z wypowiedzi przedstawicieli rządu wynika, że brak rentowności znacznej części lotnisk regionalnych nie stanowi większego problemu. Infrastruktura lotniskowa jest bowiem traktowana przez władze jako ważny zasób państwa. Nie ma więc żadnych planów ograniczania liczby portów lotniczych w Polsce i nawet te najbardziej kontrowersyjne, jak Radom mogą liczyć na pomoc PPL, czyli ramienia państwa w sektorze lotniskowym.
W zeszłym roku spotkanie branży odbyło się na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi i wzięli w nim udział politycy kandydujący na posłów. W tym roku, bez ich udziału, kongres był bardziej merytoryczny, ale odpowiedzi na najważniejsze pytania również nie padły. Akcenty godnościowe, które towarzyszyły kongresowi przez ostanie lata, zostały zastąpione narracją gospodarczą. Na spotkaniu przedstawicieli polskiego lotnictwa cywilnego dało się odczuć, że odstąpiono od planów z poprzednich lat, które często pozostawały na granicy ambicji i szaleństwa.
Branża została uspokojona i wie, że nie będzie zarządzana przez konflikt, co miało wielokrotnie miejsce w przeszłości. To na pewno dobrze, ale czy wystarczy do sprostania wyzwaniom przed nią stojącym? Wydaje się, że nie, bo sam spokój to zdecydowanie za mało w obliczu inwestycji, których rozmach został co prawda ograniczony, ale nadal będą wielkim sprawdzianem skuteczności nie tylko dla branży lotniczej, ale również dla państwa polskiego.
Fot.: Materiały prasowe