Wzrost znaczenia linii budżetowych w Polsce
W ciągu 10 lat Ryanair i Wizz Air zdominowały pasażerski rynek lotniczy w Polsce. Ma to swoje konsekwencje.
W trakcie obecnego dziesięciolecia Polska stała się rynkiem z przeważającym wpływem linii niskokosztowych. Ewolucję, która nastąpiła w ostatnich latach bardzo dobrze ilustrują liczby oferowanych foteli przez dwóch największych przewoźników budżetowych obecnych nad Wisłą, czyli Ryanaira i Wizz Aira. Z danych OAG schedules, które zawierają liczbę oferowanych do sprzedaży miejsc w rejsach regularnych, wynika że w 2014 r. Irlandczycy udostępniali w Polsce 7,4 mln foteli, a Wizz Air oferował ich 5,4 mln. Po 10 latach te liczby wynoszą odpowiednio 17,3 mln i 15,8, mln. W przypadku Ryanaira jest to ponad dwukrotny wzrost, a w przypadku linii znad Dunaju prawie trzykrotny. Wykres 1 prezentuje zmianę liczby oferowanych foteli przez obie linie budżetowe i resztę przewoźników w Polsce w latach 2014-2023.
Wykres 1.
Przewaga Wizz Aira i Ryanaira została osiągnięta w roku 2020, a więc w okresie szczytu pandemii COVID-19. Przejście przez linie 50 proc. odbyło się w sposób niezwykle dynamiczny, bo z łącznego udziału obu linii w 2019 r. w wysokości 46 proc., w 2020 r. nastąpił przeskok aż do prawie 60 proc. Od tego czasu udział niskokosztowców nie spada poniżej 56 proc. W rzeczywistości udział wszystkich linii budżetowych jest jeszcze wyższy, bo poza Wizz Airem i Ryanairem do i z Polski latają lub latały m.in. takie linie jak easyJet, Norwegian czy Transavia. Wykres 2 przedstawia ewolucję udziału oferowanych foteli przez Rynaiara i Wizz Aira w Polsce w latach 2014-2023.
Wykres 2.
Najlepiej postęp obu przewoźników pokazuje porównanie ich udziałów w rynku w roku 2014 i 2023, które znajduje się na Wykresie 3 poniżej. 10 lat temu Ryanair mógł chwalić się, że posiada 26 proc. polskiego rynku. Obecnie jego udział urósł do 34 proc. czyli aż o 8 punktów procentowych. Mniej spektakularny jest postęp Wizz Air, który z 19 proc. w 2014 r. doszedł do 23 proc. w 2023 r., czyli zdobył 4 dodatkowe punkty procentowe. Pozostali przewoźnicy stracili aż 12 punktów procentowych, a przewoźnicy tradycyjni jeszcze więcej.
Wykres 3.
Przytoczone dane i wykresy dowodzą, że rynek polski został zdominowany przez linie budżetowe i nie wydaje się, żeby ta sytuacja miała się zmienić w nadchodzących latach. Trzeba pamiętać, że przewaga niskokosztowców w przewiezionych pasażerach jest jeszcze większa, bo linie budżetowe osiągają wskaźniki wypełnienia miejsc przekraczające 90 proc., czyli zdecydowanie lepsze niż linie tradycyjne. Według statystyk Urzędu Lotnictwa Cywilnego po I kw. 2023 r. udział podróżnych przewiezionych przez linie budżetowe wyniósł 61,5 proc., a po korekcie odejmującej liczonych podwójnie pasażerów krajowych ten parametr rośnie do 64 proc.
Ta cecha polskiego rynku rodzi poważne konsekwencje, których nie można ignorować. Po pierwsze należy przyjąć, że w nadchodzących latach rozwój ruchu pasażerskiego w Polsce odbywać się będzie przede wszystkim na pokładach takich linii jak Ryanair czy Wizz Air. Polityka rozwoju infrastruktury lotniczej w naszym kraju powinna brać ten fakt pod uwagę. Nie można budować lotniska za 35 mld zł nie uwzględniając potrzeb 2/3 pasażerów. Po drugie należy porzucić wiarę w przekształcenie LOT-u w drugie Turkish Airlines i zastąpić ją sensowną polityką wspierania narodowego przewoźnika. Trzeba pogodzić się z faktem, że linii budżetowych z Polski nie da się już wygonić a LOT jest skazany na kohabitacje z nimi. Czym szybciej decydenci odpowiedzialni za polską awiację zdadzą sobie z tych prawidłowości sprawę, tym skuteczniejszą politykę lotniczą będą mogli prowadzić.
Fot; Materiały prasowe
Dane: OAG Schedules Analyser