Wojna w Ukrainie niestraszna polskiej branży lotniczej

31 maja 2023 10:30
1 komentarz
Wojna w Ukrainie nie jest dla polskiej branży lotniczej, tym czym się na pierwszy rzut oka wydaje.
Reklama
W Polsce powszechnie utarła się opinia, że agresja Kremla na Kijów i w jej konsekwencji zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą oraz zakazy lotów nad Federacją Rosyjską i Białorusią mają bardzo negatywny wpływ na polskie lotnictwo cywilne. Po prawie półtora roku od początku działań wojennych warto ponownie przyjrzeć się temu zagadnieniu i przeanalizować, jak bardzo i w jaki sposób ta tragiczna sytuacja oddziałuje na branżę lotniczą nad Wisłą. Mając na myśli polską branżę lotniczą, rozumiemy ją, jako liczbę pasażerów wszystkich przewoźników obecnych w Polsce, a więc koncentrujemy się na ruchu lotniczym obsługiwanym na polskich lotniskach.


Zasadniczą kwestią, aby ocenić wpływ wojny na polską branżę lotniczą, jest oszacowanie liczby ukraińskich podróżnych, którzy korzystają obecnie z polskich portów. W 2019 r. pasażerski ruch lotniczy w Ukrainie zamknął się kwotą ok. 22 mln podróżnych. Oczywiście pandemia spowodowała zapaść i utratę większości tego wolumenu, ale tak jak w innych krajach Europy rynek lotniczy u naszego wschodniego sąsiada zaczął się odradzać i gdyby nie rosyjska agresja zapewne zbliżyłby się do rezultatów sprzed pandemii. Można przyjąć, że w 2023 r. ruch na ukraińskich lotniskach wyniósłby ok. 20 mln pasażerów. Przykładając do tej sumy udział dla poszczególnych kierunków w oparciu o oferowanie z 2019 r. otrzymujemy liczby zawarte w kolumnie 3 w Tabeli 1.

Tabela 1.

Wojna spowodowała, trzy spustoszenia w tej kwocie. Po pierwsze (kolumna 4) ruch ukraiński z/do trzech pierwszych regionów przestał istnieć. Żadne linie lotnicze nie operują na połączeniach krajowych, a podróże lotnicze Ukraińców z innych krajów do Rosji i na Białoruś są śladowe. Zamarł też ruch bezpośredni z/do Ukrainy do/z Polski, ale jego cześć tranzytowa wylatuje bezpośrednio z lotnisk nad Wisłą o czym w dalszej części analizy. Po drugie (kolumna 5) przyloty do Ukrainy, które w naszej ocenie stanowiły 45 proc. całego ruchu zamarły. Trudno liczyć na wiele podróży do państwa objętego wojną. Niemniej część diaspory ukraińskiej odwiedza swoje rodziny w Polsce. Po trzecie (kolumna 6) wojna zubożyła społeczeństwo ukraińskie i utrudniła podróżowanie, co zdecydowanie nie sprzyja rozwojowi ruchu lotniczego. Zakładamy, że w tym przypadku spadek liczby pasażerów wyniósł 50 proc. Finalnie wolumen podroży lotniczych, jaki zostanie wygenerowany w 2023 r. przez ruch Ukraiński, przy założeniu, że wojna będzie trwała nadal, szacujemy na ok. 3,3 mln pasażerów.

Po inwazji Kremla na Kijów potencjalni ukraińscy pasażerowie lotniczy zostali pozbawieni możliwości wylotów z własnego kraju. Jedyną alternatywą pozostały zachodnie państwa ościenne, w tym przede wszystkim Polska. Nasz kraj otworzył granicę dla uchodźców i udostępnił im szeroką ofertę połączeń międzynarodowych. W dodatku w portach położonych stosunkowo blisko ukraińskiej granicy. Rzeszów, Warszawa, Modlin, a nawet Kraków i Katowice okazały się znacznie łatwiej dostępne i bardziej atrakcyjne cenowo dla Ukraińców od lotnisk na Węgrzech, w Rumunii, w Austrii czy w Niemczech. Dlatego zakładamy, że z tych 3,3 mln podróżnych zdecydowaną większość przejęły polskie porty lotnicze W kolumnie 7 w Tabeli 1 zawarte są udziały, jakie mogą obsłużyć polskie lotniska. Tak więc bez wątpienia to polskie lotniska skorzystały najbardziej z exodusu ukraińskich pasażerów.

Finalnie (kolumna 8) dochodzimy do kwoty ponad 2,5 mln pasażerów, którzy stanowią potencjalny ruch wygenerowany przez rynek ukraiński w 2023 r. w czasach wojny. Jest to swoisty „ukraiński bonus”, który niweluje straty liczby podróżnych polskich portów lotniczych. Czy ten bonus jest zdolny do zasypania całego ubytku spowodowanego kremlowską agresją? Aby odpowiedzieć na to pytanie należy oszacować straty, jakie poniósł polski rynek. Taki szacunek zawiera Tabela 2.

Tabela 2.

W kolumnie 2 Tabeli 2 znalazły się kwoty jakie stracił rynek polski w konsekwencji wojny. Dane dla Ukrainy zostały powielone z Tabeli 1. Liczby przypisane Rosji i Białorusi zaczerpnęliśmy z zestawień Urzędu Lotnictwa Cywilnego za rok 2019 i obniżyliśmy je o 10 proc. W kolumnie 3 oszacowaliśmy udział ruchu tranzytowego dla każdego z rynków, co w kolumnie 4 pokazało liczby pasażerów, które podróżowały dalej, głównie z Lotniska Chopina. Suma tych dwóch grup utraconych pasażerów zawarta jest w kolumnie 5. Wreszcie kolumna 6, to 40 proc. pasażerów tranzytowych, którzy nadal podróżują, ale bez odcinków lotniczych do/z Ukrainy i Białorusi. Założyliśmy, że ruch z Rosji został całkowicie utracony. Ostatecznie strata prawdopodobnie wyniesie ok. 2,7 mln pasażerów.

Jeśli nasz szacunek jest poprawny, to w sumie polskie lotniska stracą ok. 180 tys. pasażerów. Nie jest, to kwota znacząca, bo nie stanowi nawet 0,5 proc. wszystkich pasażerów na polskich lotniskach w 2022 r. Oczywiście strata ruchu w 2022 r. była większa, bo w ub.r. początkowa faza wojny ograniczyła w sposób drastyczny skłonność klientów do podróżowania. Niemniej na razie dynamika konfliktu zbrojnego za naszą wschodnią granicą jest dla polskiej branży lotniczej korzystna.


Inną domniemaną ofiarą wojny jest LOT, którego przedstawiciele wielokrotnie podkreślali wagę, jaką stanowiły połączenie do i z Ukrainy, Rosji i Białorusi. W 2019 r. narodowy przewoźnik oferował do tych trzech krajów ponad 1 mln siedzeń, czyli przewiózł na trasach do tych państw ok. 750 tys. klientów. Z 2,5 mln dodatkowych ukraińskich pasażerów LOT może przejąć prawdopodobnie ok. 20 proc., a więc 500 tys. Do tej kwoty trzeba dodać pasażerów tranzytowych, którzy nie zniknęli, tylko albo wylatują prosto z Polski, bo już tu mieszkają albo pokonują odcinek z Ukrainy do Polski pociągiem albo samochodem. Innymi słowy LOT na tej zmianie wcale nie musiał bardzo wiele stracić. W dodatku po zakończeniu wojny, zanim ruszą bezpośrednie połączenia z Kijowa i innych ukraińskich miast do Europy Zachodniej, polski przewoźnik i Okęcie mogą sporo zyskać na obsłudze ruchu przesiadkowego.

Reasumując wojna w Ukrainie aktualnie nie stanowi wielkiego problemu dla polskiej branży lotniczej, jakim bez wątpienia była na samym początku rosyjskiej inwazji. Swoisty „ukraiński bonus”, który niweluje straty wojenne jest zapewne jednym z elementów, które składają się na dobre wyniki polskich portów lotniczych w br. Z kolei LOT cierpi bardziej przez zamkniętą przestrzeń powietrzną nad Syberią niż przez brak pasażerów na bezpośrednich połączeniach do Białorusi, Rosji i Ukrainy. Największymi wygranymi zdają się ponownie linie budżetowe operujące z lotnisk w Polsce. To Ryanair i Wizz Air przejęły gros ukraińskiego ruchu.

Dane: OAG partner Pasazer.com

Fot.: Materiały prasowe

Ostatnie komentarze

lyngbyvej 2023-06-01 09:24   
lyngbyvej - Profil lyngbyvej
Warto wspomniec o dodatkowym ruchu wygenerowanym przez wojne: eksperci wojskowi czy szerzej od spraw bezpieczenstwa, NGOs, dodatkowe spotkania zwiazane z wojna, chec zobaczenia (zwlaszcza na poczatku wojny) na wlasne oczy jak wyglada sytuacja na granicach. Itd
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy