Ryanair na Lotnisku Chopina. Blef czy realne plany?

17 listopada 2022 10:00
1 komentarz
W lecie 2023 r. Ryanair może polecieć z Okęcia do kilkunastu europejskich portów. Czy tak się stanie zależy od negocjacji z lotniskiem w Modlinie.
Reklama
Zgodnie z informacjami, które zamieściliśmy wczoraj na łamach Pasazer.com, Air Coordination Limited (ACL) firmy zarządzającej czasami przylotów i odlotów (sloty) samolotów na Okęciu, Ryanair w sezonie Lato ’23 uzyskał prawie 1,6 tys. nowych slotów w stołecznym porcie. Stanowi to ponad 300 tys. siedzeń. Jest to jednak tylko 15 proc. wniosków zgłoszonych przez Irlandczyków, którzy zaaplikowali o ponad 13 tys. slotów. Dla porównania w sezonie Lato ’23, który obejmuje 30 tygodniu i biegnie od 26 marca do 28 października 2023 r. LOT ma ich 79 tys., a Wizz Air ponad 13 tys.


Przewoźnik z Dublina zawnioskował o sloty m.in. do Ammanu, Aten, Birmingham, Burgas, Brukseli-Charleroi, Faro, Helsinek, Malagi, Manchesteru, Mediolanu-Bergamo, Oslo, Pafos, Paryża-Beauvais, Pizy, Rygi, Rzymu-Ciampino, Sztokholmu, Wenecji-Treviso i Wiednia. Są to kierunki, które w większości Ryanair wykonuje z Modlina. Nie jest jednak pewne czy rzeczywiście Irlandczycy zamierzają przenieść dużą część swoich operacji z portu w Nowym Dworze Mazowieckim na Lotnisko Chopina. Możliwe, że jest to zagrywka taktyczna w negocjacjach z modlińską spółką lotniskową. Rozmowy trwają już prawie rok i ich końca nie widać.

Groźba Ryanaira przeniesienia wielu lotów na Okęcie może mieć na celu zmiękczenie stanowiska negocjacyjnego zarządu Mazowieckiego Portu Lotniczego Warszawa-Modlin (MPL). Do tej pory czas działał na korzyść władz lotniska, bo umowa z Irlandczykami kończy się w połowie 2023 r. Teoretycznie Modlin nie musi zawierać nowego kontraktu z Ryanairem, a jedynie wprowadzić nowy regulamin opłat lotniskowych, który w przeciwieństwie do obecnego, nie będzie uwarunkowany porozumieniem z Irlandczykami. Michael O’Leary, prezes irlandzkiego holdingu występując z wnioskami o sloty na Okęciu stara się wyrwać z tego czasowego potrzasku.

Taki ruch Ryanaira jest także sygnałem dla Przedsiębiorstwa Państwowego „Porty Lotnicze” (PPL), które od lat blokuje rozbudowę Modlina i dławi rozwój największej linii budżetowej w Europie w regionie warszawskim. Wchodząc na Okęcie Ryanair pokazuje władzom PPL, że ma alternatywę na dalszy rozwój w stołecznych portach. Innymi słowy blokada wsparcia dla Modlina przez PPL na niewiele się zda, bo wejście Ryanaira na Lotnisko Chopina uwolni ok. 10 proc. pojemności w MPL, które w większości znów zapewne zagospodarują Irlandczycy.

Ruch O’Leary’ego jest też prztyczkiem w nos PPL i LOT-u. Temu pierwszemu Ryanair w ten sposób pokazuje, że nie zamierza latać z Radomia, bo jego pierwszym wyborem wobec zatłoczonego Modlina pozostaje Okęcie, a nie port na Sadkowie. Z kolei dla LOT-u zajęcie 1,6 tys. slotów w jego głównej bazie przesiadkowej przez rywala z Dublina oznacza ograniczenie możliwości planowanej ekspansji i jednocześnie zwiększoną konkurencję na trasach wakacyjnych, które po koronakryzysie stały się ważnym elementem odbudowy ruchu pasażerskiego polskiego przewoźnika.


Jak widać O’Leary stara się upiec kilka pieczeni na jednym ogniu, a zasadnicze pytanie brzmi czy mamy do czynienia z negocjacyjnym blefem. Za tym ostatnim przemawia fakt, że w rozkładzie Ryanaira Lotnisko Chopina w ogóle nie występuje. Ponadto Okęcie jest droższe i operacyjnie bardziej wymagające na co w przeszłości skarżył się O’Leary. Z drugiej strony zamiana MPL na Okęcie dla większości pasażerów nie będzie kłopotliwa, bo Lotnisko Chopina jest znacznie lepiej skomunikowane niż Modlin. Z kolei wyższe koszty jakie Ryanair będzie musiał ponieść w związku z częściową przeprowadzką nie będą wygórowane zważywszy, że PPL oferuje nowym przewoźnikom zniżki, a ceny biletów przez najbliższe lata będą wyższe niż dotychczas. W dodatku, kolokwialnie ujmując, na biednego nie trafiło.

Wygląda na to, że O’Leary zbudował sobie tanim kosztem dźwignię, którą będzie mógł miażdżyć negocjacyjnie zarząd MPL. Jednocześnie zwiększona obecność Ryanaira na Okęciu będzie solą w oku LOT-u, a w dodatku jeśli samoloty z harfą Briana Śmiałego na ogonie na dobre zagoszczą na Lotnisku Chopina, to koncepcja wypchnięcia linii budżetowych do Radomia spali na panewce.

Fot.: Materiały prasowe

Ostatnie komentarze

krzysiekl 2022-11-17 11:09   
krzysiekl - Profil krzysiekl
Jest sens inwestować w Modlin? Ciężko uwierzyć, że w ogóle jest taka potrzeba, Ryanair wcale nie ma tam tak wielu lotów.
Jedyną szansą tego lotniska są zdecydowanie niższe ceny i obsługa podróżnych z obszaru na "północ od Warszawy".

W skali kilkunastu-kilkudziesięciu lat potrzebny będzie i tak CPK, bo przecież nie wyobrażamy sobie przenoszenie lotów nawet części tradycyjnych przewoźników do Modlina?Chyba, że ktoś spodziewa się upadku LOTu którego NIE zastąpi żaden inny przewoźnik (mało prawdopodobne). Ale wtedy tym bardziej rozbudowa Modlina będzie zbędna.

Gdy będzie CPK to aby wykorzystać swój potencjał musi mieć dobre ceny. Zastąpi wszystkie lotniska w okolicy. Modlin może zostanie, ale nie będzie potrzebny większy niż teraz.
 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy