USA: Regionalne linie za ograniczeniem nalotu

Stowarzyszenie Pilotów Linii Lotniczych (ALPA), które zrzesza prawie 70 tys. członków personelu kokpitowego w Ameryce Północnej, twierdzi, że niedobór pilotów w liniach regionalnych jest spowodowany złym systemem wynagrodzeń. ALPA przekonuje, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy licencję pilota komercyjnego uzyskało 8823 osób. Natomiast Regionalne Stowarzyszenie Linii Lotniczych (RAA) zwraca uwagę, że w latach 2020 i 2021 nastąpił duży spadek liczby wydanych licencji, co doprowadziło najpierw do zaległości, a później do wydania większej liczby uprawnień. W 2021 r. liczba licencji spadła poniżej 5 tys., a średnia w ostatnim dziesięcioleciu wynosiła 6335.

Regionalne linie lotnicze, takie jak SkyWest Airlines i Republic Airways, walczą z niedoborami i proponują racjonalne rozwiązania, które pozwoliłyby im zwiększyć nabór pierwszych oficerów. ALPA twierdzi, że jest to próba ominięcia wymogu 1500 godzin nalotu, który amerykański ustawodawca uchwalił w 2010 r. po tragicznym wypadku bombardiera Q400 Colgan Air. Samolot lecący z Newark do Buffalo w stanie Nowy Jork rozbił się 12 lutego 2009 r. W wyniku katastrofy śmierć poniosło 50 osób.

Ta zmiana w prawie jest obecnie mocno krytykowana, bo wydaje się niepotrzebna. Karen Walker z ATW argumentuje, że obaj piloci turbośmigłowca Colgan Air posiadali doświadczenie przekraczające ponad 2 tys. godzin nalotu. To zmęczenie pilota, a nie brak doświadczenia, zostało uznane za jedną z przyczyn wypadku. W dodatku, żadna inna władza lotnicza nie przyjęła tej restrykcyjnej zasady wprowadzonej 12 lat temu przez Federal Aviation Administration (FAA). Unia Europejska i Kanada wymagają, aby nalot pierwszego oficera wynosił ok. 250 godzin, czyli mniej więcej tyle, ile w Stanach Zjednoczonych przed zmianą prawa. Dlaczego więc amerykańscy piloci muszą wykazać się sześć razy dłuższym nalotem?

Wszystko zależy od kwestii definiowania godziny lotu, którą można zaliczyć do nalotu przy uzyskiwaniu licencji. Instytucje lotnicze poza USA uznają tylko czas lotu odbytego podczas odpowiednich szkoleń i operacji lotniczych, co jest w pełni uzasadnione z punktu widzenia wymogów bezpieczeństwa. Natomiast amerykańscy kandydaci na pierwszych oficerów mogą wliczać do swoich kwalifikacji wszystkie rodzaje latania, w tym na jednosilnikowych samolotach turystycznych ze stałym podwoziem, typu Piper Cub, a nawet - co wydaje się wręcz niewiarygodne - w balonach na ogrzane powietrze. Zresztą wielu kandydatów na pilotów w USA zbiera obowiązkowe 1500 godzin nalotu właśnie w ten sposób, bo jest to mniej kosztowne i mniej czasochłonne. W efekcie uzbieranie 1500 godzin staje się wymogiem ilościowym, a nie jakościowym.

Zasada 1500 godzin sprawia, że regionalne linie w USA nie mogą pozyskać odpowiedniej liczby nowych pilotów, a wymagane od nich doświadczenie niekoniecznie musi zapewniać większe bezpieczeństwo operacji lotniczych. Nie ma wątpliwości, że piloci, w tym nowi pierwsi oficerowie, powinni być odpowiednio wynagradzani i odpowiednio przeszkoleni. Jest również oczywiste, że ALPA musi bronić praw i dobrych zarobków swoich członków, ale związek powinien potrafić pochylić się nad problemami regionalnego systemu transportu lotniczego w USA, który bez rewizji zasady 1500 godzin może ulec zapaści.

Fot.: Materiały prasowe