LOT podstawił mniejszą maszynę. Zostawił pasażerów
Wczoraj (21.07) w godzinach wieczornych na część pasażerów rejsu LO226 z Wiednia na Lotnisko Chopina w Warszawie czekała niemiła niespodzianka. Szesnastu podróżnych nie odleciało do Polski, gdyż w samolocie zabrakło dla nich miejsca. LOT podstawił za małą maszynę.
Reklama
Wczoraj (21.07) samolot Embraer 175 o znakach rejestracyjnych SP-LIA zrealizował rotację LO255 do Wiednia i po udanym lądowaniu w Austrii rozpoczął przygotowania do rejsu powrotnego LO256 na Lotnisko Chopina w Warszawie. Ku zaskoczeniu pasażerów, na godzinę przed planowanym rozpoczęciem lotu okazało się, że podstawiona maszyna z 82 miejscami na pokładzie jest za mała, aby ugościć wszystkich 98 podróżnych z ważnymi biletami.
- Gdy przyjechaliśmy dziś na lotnisko, godzinę przed odlotem okazało się, że losowych szesnaście osób nie poleci. Podstawili za mały samolot, sprzedali o szesnaście biletów za dużo. Nikogo z LOT-u nie było na lotnisku, początkowo nie zostaliśmy poinformowani, co dalej. Po kontakcie z infolinią LOT-u okazało się, że centrala w Warszawie nic nie wie o tej sytuacji - przekazał jeden z pasażerów feralnego rejsu w rozmowie z TVN24.
Ostatecznie samolot Embraer 175 odleciał z Wiednia punktualnie... z "kompletem" podróżnych, lecz bez brakujących szesnastu pasażerów. Część klientów LOT-u, którym odmówiono wejścia na pokład, w ramach alternatywnego rozwiązania, otrzymała możliwość lotu do Polski przez... Turcję. Z trzygodzinną przesiadką w Stambule.
Zaistniałą niedogodność potwierdził LOT.
- Z przyczyn technicznych wieczorna rotacja rejsu do Wiednia była wykonana przez mniejszy niż pierwotnie zaplanowano samolot. Wszyscy pasażerowie otrzymali propozycję rejsów alternatywnymi trasami oraz wszelkie świadczenia wynikające z przepisów dotyczących zakłóconych rejsów - wskazał Krzysztof Moczulski, rzecznik LOT-u.