Gość Pasażera: Grzegorz Polaniecki (Enter Air)

27 kwietnia 2022 09:28
Ostatnie dwa lata to okres nieustępujących wyzwań dla lotnictwa cywilnego. O trudnej sytuacji na rynku lotniczym, konflikcie w PAŻP-ie i konkurencji LOT-u rozmawialiśmy z Grzegorzem Polanieckim, wieloletnim prezesem i założycielem polskiej linii czarterowej Enter Air.
Reklama
Linii Enter Air nikomu przedstawiać nie trzeba. Przewoźnik skutecznie realizuje swoją strategię rozwoju od ponad dziesięciu lat, dumnie reprezentując polskie lotnictwo nad Wisłą i poza granicami naszego kraju. Z każdym rokiem linia Enter Air wzbogaca swoją czarterową siatkę połączeń oraz modernizuje swoją flotę samolotów wąskokadłubowych Boeing 737-800 oraz Boeing 737 MAX 8. Jak przewoźnik radzi sobie w obliczu trwających wyzwań, z którymi musi mierzyć się globalne lotnictwo? Prezes linii Enter Air Grzegorz Polaniecki przyznaje, że obecna sytuacja nie rozpieszcza, konkurencja nieustannie rośnie, a konflikt w Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej niepotrzebnie zakłóca prawidłowe funkcjonowanie polskiej przestrzeni powietrznej. Linia Enter Air nie zamierza jednak oglądać się na innych, skupiając się przede wszystkim na swoim rozwoju i w pełni ufając "trzeźwemu" spojrzeniu na rzeczywistość.


Pasazer.com: Naszą ostatnią rozmowę przeprowadziliśmy w zupełnie innych okolicznościach - zaraz po wybuchu nieznanej nam wówczas pandemii koronawirusa i na długo przed inwazją zbrojną Rosji na Ukrainę. Wiele się zmieniło. Czy wydarzenia z ostatnich dwóch lat mogą zmienić długoterminową strategię linii lotniczych? W dzisiejszych czasach strach cokolwiek planować z wyprzedzeniem...

Grzegorz Polaniecki: Na pewno to, co się wydarzało przez ostatnie dwa lata będzie miało wpływ na strategię i kondycję linii lotniczych. Wielu przewoźników żyje z pieniędzy "pożyczonych od pasażerów”, czyli z biletów sprzedawanych na przyszłe połączenia. Gdy brakuje pieniędzy, wystarczy otworzyć kilka nowych rejsów z niskimi cenami. W momencie wybuchu pandemii okazało się, kto miał w banku swoje pieniądze, a kto miał tylko pieniądze pożyczone od pasażerów. Wiele linii publikowało wielomilionowe zobowiązania z tytułu sprzedanych biletów przy jednoczesnym braku własnych środków. Przewoźnicy pobrali pomoc państwową, aby dokonać zwrotów pasażerom. Teraz mogą znowu zacząć się zadłużać, jednak już widać, że popyt jest dużo mniejszy i nie będzie już takiej elastyczności w pozyskiwaniu pieniędzy z biletów. Może więc dojść do przetasowania na niebie.

Pasazer.com: A do tego dochodzi jeszcze konflikt Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej ze Związkiem Zawodowym Kontrolerów Ruchu Lotniczego. Czy z niepokojem spogląda Pan na bieżącą sytuację w polskiej przestrzeni powietrznej? Jakie uczucia towarzyszą Panu, gdy Urząd Lotnictwa Cywilnego grozi częściowym paraliżem polskiego nieba i wyłączeniem Lotniska Chopina w Warszawie w określonych porach dnia?

Grzegorz Polaniecki: Sytuacja wygląda na skrajnie absurdalną. Nie mogę uwierzyć, że coś takiego może się wydarzyć. Nie mogę zaakceptować żadnych argumentów, że pasażerowie nie będą mogli polecieć i wrócić z urlopów. Nie wiem na czym polega ten konflikt i nie rozumiem argumentów żadnej strony. Szczególnie zastanawia mnie brak roztropności ze strony Dyspozytorów. Przecież po takiej akcji muszą liczyć się z tym, że prędzej czy później stracą pracę w PAŻP-ie. Żadna firma w Polsce nie zatrudni przecież pracownika, który brał udział w takiej akcji przeciwko swojemu pracodawcy. Państwowy pracodawca, to pracodawca taki sam jak każdy inny i musi zapewnić ciągłość pracy swojego przedsiębiorstwa. I tu następne zdziwienie: jak można było zrobić taką masową akcję, która grozi zatrzymaniem całej organizacji?


Pasazer.com: Co zamierza zrobić Enter Air, jeśli czarny scenariusz się ziści, a najnowsze rozporządzenie Rady Ministrów RP ostatecznie wejdzie w życie?

Grzegorz Polaniecki: Biura podróży na pewno przeniosą swoje operacje do innych portów lotniczych, a my je obsłużymy.

Pasazer.com: Ostatnie lata to niekończąca się seria przeszkód dla lotnictwa cywilnego, przy czym koronawirus był chyba jego największym wrogiem. Czy udało się już odbudować ruch oraz kondycję linii sprzed pandemii? Jak udało się rozwiązać problem kadrowy, z którym mierzy się obecnie środowisko? Po masowych zwolnieniach w okresie COVID-19, gdy zapotrzebowanie na pracowników było niewielkie, nadszedł czas wzmożonego ruchu i nagle pracowników zaczęło brakować…

Grzegorz Polaniecki: Sytuacja z pracownikami jest trudna, ale na szczęście większość pracowników docenia stabilność zatrudnienia. Ludzie mają rodziny, kredyty i stałe wydatki, które wymagają stabilnego zatrudnienia i dlatego doceniają pracę u nas. Nawet w czasie pandemii nie zwolniliśmy nikogo. Cały zespół działał solidarnie, aby przetrwać.

Pasazer.com: Kilka lat temu, również na łamach naszego portalu, mówił Pan, że polski rynek lotniczy jest zdecydowanie za płytki na dużą konkurencję w segmencie czarterowych podróży dalekodystansowych. Jednocześnie zaznaczył Pan, że Enter Air jest przygotowany i w razie potrzeby będzie gotowy wprowadzić do swojej oferty rejsy samolotami szerokokadłubowymi. Czy to już ten moment? W ostatnim czasie biura podróży masowo uruchamiają połączenia egzotyczne z polskich lotnisk regionalnych. Zdaje się, że chętnych nie brakuje.

Grzegorz Polaniecki: Na ziemi stoi mnóstwo samolotów dalekodystansowych, więc cena ich wynajmu spadła. Jest to powód, dla którego biura podróży i pasażerowie mogą i powinni z tego skorzystać. Dla nas nie jest to jednak przesłanka do wejścia w ten segment, tylko odwrotnie. Być może, jeśli kiedyś ceny wrócą do normy i będzie można prowadzić stabilny biznes w zakresie przelotów dalekodystansowych, rozważymy wejście w trasy dalekiego zasięgu. Obecnie mamy do czynienia z nadoferowaniem i walką cenową.

Pasazer.com: Jak Enter Air może skutecznie rywalizować z LOT-em na rynku czarterowym przy braku samolotów szerokokadłubowych? Pasażerowie coraz częściej zwracają uwagę na komfort samego przelotu, a biura podróży niezmiennie kuszą lotami realizowanymi samolotami Boeing 787 Dreamliner. To ważna karta przetargowa. Przykładowo, w tym roku oferta TUI na Zanzibar realizowana jest przez Państwa samoloty wąskokadłubowe z jednym międzylądowaniem. W przyszłym roku na tej samej trasie polecą już (i to bezpośrednio) LOT-owskie maszyny Boeing 787 Dreamliner.

Grzegorz Polaniecki: W długiej perspektywie zawsze wygra ten, kto jest bardziej efektywny kosztowo. Nie oglądamy się więc na konkurencję. Pracujemy tak, aby nasze koszty były najniższe i czekamy na rozwój sytuacji.


Pasazer.com: Zostańmy jeszcze przy LOT-cie, który w okresie pandemii koronawirusa uruchomił akcję „LOT na Wakacje”. Była to formuła połączeń quasi-czarterowych, sezonowych i nastawionych na turystów udających się do kurortów wakacyjnych, ale wykonywanych niezależnie od biur podróży. Nie ma Pan wrażenia, że w obliczu rosnącej popularności portali do rezerwacji noclegów oraz internetowych porównywarek najtańszych lotów, forma wycieczek zorganizowanych powoli się wyczerpuje? Czy to moment na szukanie alternatywnych rozwiązań dla lotów czarterowych m.in. poprzez wprowadzenie do sprzedaży na szeroką skalę indywidualnych biletów lotniczych?

Grzegorz Polaniecki: My jesteśmy i jeszcze długo będziemy rynkiem, gdzie klient będzie wybierał najlepszą obsługę w najlepszej cenie. Organizowanie sobie wakacji samemu może być ciekawym wyzwaniem dla młodego człowieka, który leci sobie pozwiedzać i nie dba, czy hotel będzie miał pięć gwiazdek, czy tylko jedną gwiazdę na recepcji. Usługi dla rodzin z dziećmi w takim standardzie, jaki oferują nasze biura podróży, nigdy nie zginą. Jakość i cena bedą zawsze ważne dla naszych klientów. Rynek będzie niezmiennie podzielony na kilka segmentów, lecz to nasz segment rozwija się bardzo silnie. Sektor dynamicznego pakietowania też się rozwija i to jest bardzo dobre dla rynku.


Pasazer.com: Obecnie posiadają Państwo w swojej flocie 25 samolotów Boeing 737-800 oraz Boeing 737 MAX 8. Najstarsze z nich mają już ponad dwadzieścia lat. Czy to już czas na modernizację floty? Jakie maszyny będą sukcesywnie zastępowały starzejące się już egzemplarze? Pozostaną Państwo wierni Boeingowi czy możliwa jest współpraca z Airbusem?

Grzegorz Polaniecki: Proces wymiany floty jest procesem naturalnym, ale nie planujemy specjalnych inwestycji. Starsze samoloty będą stopniowo wychodziły z eksploatacji, a ich miejsce zostanie zastąpione samolotami nowszej generacji. Nie zamierzamy mieszać typów samolotów w naszej flocie. Airbus jest tak samo dobrym samolotem jak Boeing, ale nierozsądne jest mieszanie maszyn. Przechodzenie z jednego typu na drugi przy naszej wielkości floty też byłoby zbędnie kosztownym wydarzeniem.

Pasazer.com: Na sam koniec, proszę powiedzieć jak wygląda spłata pożyczki rządowej, którą otrzymali Państwo w zeszłym roku?

Grzegorz Polaniecki: Pożyczkę od PFR spłacamy dokładnie i zgodnie z harmonogramem. Pomoc przyjęliśmy pod pewnymi warunkami, również w zakresie terminów spłat, i musimy się z tego rzetelnie wywiązać.

Pasazer.com: Dziękuję za rozmowę.

Grzegorz Polaniecki jest dyrektorem generalnym oraz członkiem zarządu czarterowej linii Enter Air od jej powstania w 2009 roku. Doświadczenie w lotnictwie zdobył zasiadając w strukturach decyzyjnych linii Centralwings oraz PLL LOT. W przeszłości był również doradcą lotniczym w brytyjskim Banku Inwestycyjnym Gryphon Investment Bank.

Ostatnie komentarze

 - Profil gość
Reklama
Kup bilet Więcej
dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Wizy
Rezerwuj hotel
Wizy
Okazje z lotniska

dorośli
(od 18 lat)
młodzież
(12 - 18 lat)
dzieci
(2 - 12 lat)
niemowlęta
(do 2 lat)
Rezerwuj hotel
Wizy