Wojna w Ukrainie powoduje spadek rezerwacji
Wojna w Ukrainie powoduje spadek rezerwacji w liniach lotniczych - wynika z analizy opublikowanej przez IATA.
Reklama
IATA opublikowało analizę poziomu tygodniowych rezerwacji od początku 2021. Chodzi, przede wszystkim, o wpływ agresji na Ukrainę na ogólna sytuację na rynku lotniczym. Przy okazji widzimy też, jak fala epidemii wariantu Omikron spowodowała bardzo znaczący spadek poziomu globalnych rezerwacji i sprzedaży.
Wykres pokazujący poziom globalnych rezerwacji na trasach krajowych i międzynarodowych w odniesieniu do roku 2019.
Wbrew wstępnym analizom wojna w Ukrainie ma bardzo znaczący wpływ na ogólna sytuację na rynku lotniczym. Wiele kategorii popytu w znacznej części Europy, ale nie tylko, odnotowało duży, a czasami wręcz ogromny spadek. Konflikt ten zahamował proces wychodzenia z kryzysu spowodowanego rozprzestrzenianiem się wariantu Omikron. Dodatkowym problemem stało się zamknięcie przestrzeni powietrznej dla wszystkich lub też niektórych przewoźników.
W tygodniu od 24 lutego odnotowano ośmioprocentowy spadek rezerwacji w porównaniu z tygodniem poprzednim. W Europie ten spadek był znacznie większy i wyniósł 14 proc. Oczywiście pojawiły się też nowe kategorie popytu, szczególnie w krajach sąsiadujących z Ukrainą. Chodzi tu o ruch uchodźców. Jednak końcowy efekt jest, jak widzimy, negatywny. Rezerwacje spadają, mimo, iż wchodzimy w okres, gdy powinny rosnąć sprzedaże podróży letnich. Obecnie widzimy, że konflikt wojenny przedłuża się i nikt odpowiedzialny nie próbuje prognozować kiedy i w jaki sposób się za kończy. Obecny stan relacji pomiędzy UE i Rosją upoważnia do stwierdzenia, że przez długi okres czasu ruch pasażerski pomiędzy Europą i najważniejszymi rynkami azjatyckimi, czyli Chinami, Japonią i Koreą będzie znacząco utrudniony i ograniczony. Dodatkowo w Chinach narasta kolejna fala pandemii.
Po raz kolejny musimy powtórzyć. Prognozowanie obecnie, nawet w dwu- trzy letnim horyzoncie czasowym obarczone jest ogromnym ryzykiem. A to oznacza również, że nie wiemy, jak będzie wyglądał rynek lotniczy, przede wszystkim, europejski w połowie obecnej dekady i później. Nie wiemy, między innymi, w jakiej kondycji znajdą się najważniejsi gracze i jaka będzie ich strategia. Na razie wygląda tylko, że możemy mówić o zdecydowanie większej agresywności rynkowej największych europejskich tanich linii.
I na koniec nie możemy powstrzymać się przed dodatkową uwagą. Wbrew prawie hurra-optymistycznym zapowiedziom dotyczącym sezonu lato 2022, realia rynkowe, dotyczące podróży międzynarodowych, były dość ponure. Poziom rezerwacji, w odniesieniu do 2019 nigdy nie zbliżył się do granicy 60 proc. A warto zauważyć, że wyniki linii tradycyjnych były jeszcze znacznie gorsze, gdyż ultra tanie linie, takie, jak Ryanair i Wizz Air przekraczały nawet poziom 80 proc.
Cóż, wręcz rutynowo apelujemy o ostrożność i rozwagę, choć zdajemy sobie sprawę, że to głos wołających na puszczy. Odlatywanie w nierealne regiony to jest przypadłość nie tylko rosyjska.
Wykres pokazujący poziom globalnych rezerwacji na trasach krajowych i międzynarodowych w odniesieniu do roku 2019.
Wbrew wstępnym analizom wojna w Ukrainie ma bardzo znaczący wpływ na ogólna sytuację na rynku lotniczym. Wiele kategorii popytu w znacznej części Europy, ale nie tylko, odnotowało duży, a czasami wręcz ogromny spadek. Konflikt ten zahamował proces wychodzenia z kryzysu spowodowanego rozprzestrzenianiem się wariantu Omikron. Dodatkowym problemem stało się zamknięcie przestrzeni powietrznej dla wszystkich lub też niektórych przewoźników.
W tygodniu od 24 lutego odnotowano ośmioprocentowy spadek rezerwacji w porównaniu z tygodniem poprzednim. W Europie ten spadek był znacznie większy i wyniósł 14 proc. Oczywiście pojawiły się też nowe kategorie popytu, szczególnie w krajach sąsiadujących z Ukrainą. Chodzi tu o ruch uchodźców. Jednak końcowy efekt jest, jak widzimy, negatywny. Rezerwacje spadają, mimo, iż wchodzimy w okres, gdy powinny rosnąć sprzedaże podróży letnich. Obecnie widzimy, że konflikt wojenny przedłuża się i nikt odpowiedzialny nie próbuje prognozować kiedy i w jaki sposób się za kończy. Obecny stan relacji pomiędzy UE i Rosją upoważnia do stwierdzenia, że przez długi okres czasu ruch pasażerski pomiędzy Europą i najważniejszymi rynkami azjatyckimi, czyli Chinami, Japonią i Koreą będzie znacząco utrudniony i ograniczony. Dodatkowo w Chinach narasta kolejna fala pandemii.
Po raz kolejny musimy powtórzyć. Prognozowanie obecnie, nawet w dwu- trzy letnim horyzoncie czasowym obarczone jest ogromnym ryzykiem. A to oznacza również, że nie wiemy, jak będzie wyglądał rynek lotniczy, przede wszystkim, europejski w połowie obecnej dekady i później. Nie wiemy, między innymi, w jakiej kondycji znajdą się najważniejsi gracze i jaka będzie ich strategia. Na razie wygląda tylko, że możemy mówić o zdecydowanie większej agresywności rynkowej największych europejskich tanich linii.
I na koniec nie możemy powstrzymać się przed dodatkową uwagą. Wbrew prawie hurra-optymistycznym zapowiedziom dotyczącym sezonu lato 2022, realia rynkowe, dotyczące podróży międzynarodowych, były dość ponure. Poziom rezerwacji, w odniesieniu do 2019 nigdy nie zbliżył się do granicy 60 proc. A warto zauważyć, że wyniki linii tradycyjnych były jeszcze znacznie gorsze, gdyż ultra tanie linie, takie, jak Ryanair i Wizz Air przekraczały nawet poziom 80 proc.
Cóż, wręcz rutynowo apelujemy o ostrożność i rozwagę, choć zdajemy sobie sprawę, że to głos wołających na puszczy. Odlatywanie w nierealne regiony to jest przypadłość nie tylko rosyjska.