Prognoza IATA dla Polski: 50 mln pasażerów już w 2024 r.
Nowa prognoza ruchu lotniczego dla Polski wykonana przez IATA na potrzeby Centralnego Portu Komunikacyjnego zakłada powrót do poziomu liczby pasażerów sprzed pandemii już w 2024 r.
Reklama
Na dzisiejszej (08.02) konferencji prasowej zwołanej przez spółkę Centralny Port Komunikacyjny (CPK) przedstawiono najnowsze prognozy ruchu lotniczego dla Polski i CPK,
przygotowane przez Międzynarodowe Zrzeszenie Przewoźników Powietrznych (IATA). Ewidentnie w celu podkreślenia znaczenia i powagi przewidywań IATA w konferencji udział wzięli m.in. Marcin Horała, wiceminister Infrastruktury, Mikołaj Wild, prezes spółki CPK oraz Kang Seongsoo, przedstawiciel koreańskiego doradcy strategicznego z Inczon.
Prognoza IATA, której głównym zleceniodawcom był PPL obejmuje lata 2023-2060 i dotyczy nie tylko nowego portu lotniczego w Baranowie, ale także wszystkich lotnisk w Polsce przyjmujących duże samoloty pasażerskie. Prognoza IATA mówi zarówno o przewozach osób, jak i towarów. Założenia analizy zakładają, że Lotnisko Chopina zostanie zamknięte w roku oddania części lotniczej CPK tj. 2028 r. Jednocześnie ruch lotniczy na lotnisku w Baranowie ma pochodzić głównie od tradycyjnych linii lotniczych oferujących połączenia przesiadkowe. Co bardzo ważne otwarcie CPK ma nie mieć negatywnego wpływu na liczbę pasażerów w portach regionalnych. Wpływ części kolejowej projektu CPK został ujęty w opracowaniu IATA, ale dla pasażerskiego ruchu lotniczego jest całkowicie marginalny.
W swoim dokumencie IATA stwierdza, że pasażerski ruch lotniczy w Polsce będzie rósł przez następne 37 lat. W 2024 r. polskie lotniska obsłużą 50 mln pasażerów a w 2060 r. już 142 mln, czyli w sumie nastąpi wzrost o 280 proc. Do końca okresu prognozy CPK będzie zdolny do obsługi 850 mln pasażerów ponad obecną przepustowość Okęcia. Jeszcze szybciej będą rozwijały się przewozy cargo, które wyniosą 1,7 mln ton w 2060 r. w samym tylko porcie Solidarność. Obecnie przewozy cargo na wszystkich lotniskach w Polsce wynoszą niewiele ponad 100 tys. ton.
Ogólne wniosku z przedstawionego dokumentu wskazują, że projekt CPK jest uzasadniony, a przytoczone liczby dają niezbite dowody, że kontynuowanie budowy nowego portu jest ze wszech miar potrzebne. Trudno było oczekiwać innego wydźwięku prognozy IATA, skoro na jej prezentacji stawili się najwyżsi przedstawiciele instytucji odpowiedzialnych za projekt CPK. Nawet jednak bez szczegółowego zagłębiania się w metodologię analizy, przedstawione opracowanie ma kilka słabości.
Po pierwsze prawie 40-letnia prognoza jest z samej swojej istoty obarczona sporym ryzykiem. Trudno bowiem przewidzieć zdarzenia, które mogą zachwiać branżą lotniczą, zwłaszcza że jest ona niezmiernie wrażliwa i podatna na bardzo wiele czynników mogących wywołać niespodziewany kryzys. Po drugie prognozowanie podczas trwającego koronakryzysu jest jeszcze bardziej wymagające, czego dowodzą zmieniające się w ostatnich miesiącach prezentacje EUROCONTROL. Wreszcie po trzecie, IATA jest organizacją przewoźników lotniczych i de facto ich lobbystą, który z oczywistych względów popiera rozwój infrastruktury lotniskowej.
Na te słabości istnieją oczywiście remedia. Wydaje się, że warto względnie często uaktualniać przedstawioną prognozę, bo sytuacja zmienia się dynamicznie, a póki nie rozpoczęto poważnych robót jest czas na dostosowanie projektu CPK do realnych potrzeb. Częste rewidowanie prognozy jest tym bardziej istotne, że nie wiadomo jeszcze czy COVID-19 powiedział swoje ostatnie słowo. Warto też pokusić się o drugą niezależną prognozę pochodzącą np. od organizacji zrzeszającej porty lotnicze. Na zakończenie trzeba bez wątpienia pochwalić powstanie aktualnej prognozy uwzględniającej wpływ pandemii na ruch lotniczy w Polsce. Oby tylko decydenci nie spoczęli na laurach.
Fot.: Materiały prasowe