Czy w Bieszczadach powstanie lotnisko?
Ustrzyki Dolne chciałyby, aby w Bieszczadach powstało nowe lotnisko. Miałoby ono obsługiwać krajowy ruch turystyczny i loty czarterowe. Problem w tym, że teren przyszłego portu nie należy do Ustrzyk Dolnych, a gmina nim zarządzająca wcale nie zamierza oddawać cennego gruntu.
Reklama
Podkarpacką opinię publiczną zdominowała w ostatnich dniach wieść o ambitnych planach położonych w malowniczych Bieszczadach Ustrzyk Dolnych. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem tamtejsza Rada Miejska podjęła uchwałę, której celem jest powiększenie gminy Ustrzyki Dolne o tereny należące do sąsiedniej gminy Bircza. Włodarze Ustrzyk Dolnych zainteresowani są obszarem 340 hektarów, na którym zlokalizowane jest zarządzane przez Hotel Arłamów lądowisko. Teren dysponuje asfaltową drogą startową o długości 1200 metrów i w 2012 roku został zarejestrowany w ewidencji Urzędu Lotnictwa Cywilnego pod kodem ICAO - EPAR.


- Każdy port lotniczy, a w szczególności ten znajdujący się na obszarze turystycznym, powoduje rozwój tego terenu. Nie mamy zamiaru mierzyć się z portem lotniczym w Rzeszowie, który jest w stanie przyjąć największe samoloty. Nasze lotnisko miałoby przyjmować przede wszystkim loty czarterowe oraz krajowe - zadeklarował Bartosz Romowicz, burmistrz Ustrzyk Dolnych, cytowany przez regionalny serwis esanok.pl.

Kolejnym, po przyjęciu uchwały, krokiem jest etap konsultacji z mieszkańcami. Ci, wyrażają szereg wątpliwości, obawiając się przede wszystkim o nadmierny hałas, który mógłby zakłócić spokój życia w Bieszczadach. Idei stanowczo sprzeciwia się także gmina Bircza. To właśnie lokalne nadleśnictwo sprawuje pieczę nad formalnie należącym do Skarbu Państwa obszarem, do którego roszczą sobie prawa Ustrzyki Dolne.
- Działając w imieniu mieszkańców Gminy Bircza, na mocy powierzonego mi mandatu, pragnę wyrazić stanowczy sprzeciw wobec tych planów. Szanowni Państwo, wspólnie z całym samorządem będziemy odpierać wszelkie ataki wymierzone w Mieszkańców gminy Bircza. Birczanie już wielokrotnie pokazali swoje waleczne, honorowe serca - skontrował w mediach społecznościowych ambitne założenia Ustrzyk Dolnych Grzegorz Gągoła, wójt gminy Bircza.

Władze Ustrzyk Dolnych nie zamierzają się jednak poddawać i swoją decyzję argumentują atrakcyjnością potencjalnego lotniska, które masowo przyciągałoby miłośników górskich wypraw. Potencjalne lotnisko regionalne miałoby ożywić ruch turystyczny w regionie, czego nie jest w stanie skutecznie osiągnąć niekorzystnie położony Port Lotniczy Rzeszów. Pasażerów przyciągałaby bliskość bieszczadzkich szlaków oraz atrakcyjne ceny biletów lotniczych - godzinne połączenie z Gdańska miałoby kosztować mniej niż sto złotych.
- Z Ustrzyk do najbliższego węzła komunikacyjnego na autostradzie w Orłach jest 70 kilometrów, a do najbliższego zjazdu na S19 około 90 kilometrów. Jaką inną alternatywę niż połączenia lotnicze mamy dla Bieszczad - pyta retorycznie Romowicz.
Pozornie niewinna propozycja Ustrzyk Dolnych wywołała lawinę negatywnych komentarzy i opinii apelujących o twarde stąpanie po ziemi. Niektórzy pozwolili sobie nawet na porównanie działań władz Ustrzyk Dolnych do... agresywnej polityki prowadzonej przez Władimira Putina wobec Ukrainy. I choć pomysł jest godny uwagi, jego bliższa analiza z pewnością podda w wątpliwość rozpoczynanie tak kosztownej i czasochłonnej inwestycji jaką jest budowa regionalnego lotniska. Polska była i ciągle jest świadkiem wielu niespełnionych marzeń lokalnych samorządów o własnej, lotniczej bramie na świat. Bez względu na zasadność w pełni funkcjonalnego portu pasażerskiego w Bieszczadach, dążenia tamtejszych władz są póki co niczym innym jak pieśnią bardzo odległej przyszłości.