Opinie: Lufthansa spłaciła rządowe zobowiązania. LOT myśli o kolejnej transzy pomocy
W ostatni piątek (12.11) zarząd Lufthansy poinformował, że przewoźnik spłacił wszystkie zaciągnięte wobec rządu Niemiec zobowiązania i zrezygnował z tych, które nie zostały uruchomione. Tak szybkie przejście niemieckiego przewoźnika na
kredytowanie wyłącznie ze środków pozyskiwanych na wolnym rynku kapitałowym
pokazuje jego siłę finansową. W październiku tego roku Lufthansa spłaciła, tę część
„Silent Participation I” z „Economic Stabilization Fund – ESF” która została
uruchomiona, czyli 1,5 mld euro. Obecnie oddała 1 mld z „Silent Participation
II” i zrezygnowała ze środków niewykorzystanych. W lutym spłaciła kredyt KfW wynoszący 1 mld euro.
Łącznie linia zwróciła rządowi wszystkie pozyskane z budżetu środki wraz z odsetkami.
W tej sytuacji ESF zobowiązał się sprzedać pozyskane akcje Lufthansy najpóźniej
do października 2023. Stanowią one około 14 proc. wartości kapitału akcyjnego
przewoźnika. Termin jest dość długi, gdyż szybka sprzedaż mogłaby doprowadzić
do istotnego spadku wartości akcji Lufthansy.
Przypomnijmy. W czerwcu 2020 roku rząd niemiecki przygotował pakiet pomocy dla
linii o wartości aż 9 mld euro, na który składały się, głównie gwarantowane i
nisko oprocentowane kredyty. W pakiecie znalazła się kwota 306 mln euro, która została wykorzystana na
podniesienie kapitału zakładowego Lufthansy. Z tej ogromnej kwoty łącznej linia
wykorzystała tylko około 3,8 mld euro.
Od samego początku zarząd linii podkreślał, że jego celem jest jak najszybsze spłacenie zobowiązań wobec rządu i zakończenie sytuacji, w której jest on istotnym udziałowcem. W tym celu bardzo szybko, bo już w listopadzie 2020 roku Lufthansa wróciła na prywatne rynki kapitałowe. Ulokowała na nich obligacje zamienne (convertible bonds) o wartości 600 mln euro oraz obligacje korporacyjne (corporate bonds) o wartości 1 mld euro. Już po trzech miesiącach, w lutym 2021 wypuściła obligacje o wartości 1,6 mld euro, a w lipcu o wartości 1 mld euro. Po podniesieniu kapitału w październiku 2021 łączna wartość takich operacji wyniosła 2,2 mld euro. Ostatnią operacja, jak już wspomnieliśmy było wypuszczenie obligacji w listopadzie.
Dlaczego zarządowi Lufthansy tak bardzo zależało na jak
najszybszym spłaceniu zobowiązań wobec rządu? Chciał w ten sposób podkreślić,
że sytuacja, gdy przewoźnik musiał zwrócić się o pomoc publiczna miała
charakter nadzwyczajny. Linia dysponowała wtedy aktywami o ogromnej wartości,
jednak próba wykorzystania ich do pozyskania płynnych środków finansowych
doprowadziłaby do poważnych strat. Musiałaby być wykorzystywane zdecydowanie
poniżej swojej normalnej wartości. Teraz Lufthansa udowodniła inwestorom i
międzynarodowym rynkom finansowym, że jest w pełni niezależnym i godnym
zaufania graczem. Podobnie, jak większość innych gigantów europejskich, czyli
British, Airways i Ryanair.
Zarząd Lufthansy stwierdził, że tak szybkie spłacenie
zobowiązań było możliwe dzięki poprawie sytuacji popytowej na rynku lotniczym i działaniom restrukturyzacyjnym, zaufaniu rynków kapitałowych do przewoźnika. I ten ostatni powód jest niewątpliwie najważniejszy.
Podsumowuje on i działania samej linii i sytuację na rynku lotniczym.
Jest coraz bardziej widoczne, że kryzys pandemiczny
przyśpieszy w Europie konsolidację rynkową. Giganci wyjdą z niego jeszcze
silniejsi. Można mieć jedynie wątpliwości, co do sytuacji i możliwości Air
France. Jednak w tej grupie to, najprawdopodobniej, KLM będzie graczem
aktywnym natomiast francuska linia będzie musiała borykać się z wewnętrznymi
problemami. Jeżeli porównamy sytuację i możliwości finansowe
wspomnianych już rekinów i LOT-u to wnioski są oczywiste. Lufthansa już
spłaciła swoje zobowiązania wobec rządu. Ryanair i Wizz Air w ogóle ich nie
zaciągali, natomiast polską linię dopiero czeka ten bardzo bardzo trudny
proces.
Miesiąc temu Rafał Milczarski, prezes LOT-u przyznał, że prawie 3 mld zł pomocy dla LOT-u jest niewystarczające. Przewoźnik może zawnioskować o kolejny zastrzyk finansowy na początku 2022 r.
W analizach wielokrotnie stwierdzaliśmy, że linia sieciowa
bazowana w Polsce może być bardzo istotnym graczem na rynku polskim i w części
naszego regionu, przede wszystkim, w krajach bałtyckich i na Ukrainie. Jednak
to, co jest dla niej bardzo niebezpieczne to nadmiar ambicji. Stawianie przed
nią celów niemożliwych do osiągnięcia. Niestety są one napędzane przez wizję
CPK” I nie zanosi się na to, że w najbliższej przyszłości, wśród decydentów znajdzie się ktoś odważny,
kto powie „stop, zatrzymajmy się na chwilę i zastanówmy się, czy
LOT, w obecnej rzeczywistości, ma rzeczywiście realne szanse na awansowanie do
pierwszej ligi przewoźników europejskich z dodatkowym zadaniem późniejszego
awansu do superligi”. I pomyślmy choć przez chwile nad drugim, powiązanym z
tym pierwszym, pytaniem, „czy rzeczywiście mamy realne i wręcz ogromne szanse,
na stworzenie w Polsce wielkiego, a potem ogromnego węzła przesiadkowego?”
Jest tak wiele obiektywnych danych i faktów, które wskazują,
że odpowiedzi na oba pytania są negatywne. Tylko trzeba przestać je
ignorować.