Podwyżko-obniżki dla personelu pokładowego LOT-u

Oferta poprawy warunków płacy jest prawdopodobnie spowodowana zniesieniem restrykcji podróżowania do Stanów Zjednoczonych. Od dziś (8.11) wszyscy zaszczepieni będą mogli przekroczyć granicę USA. Dzięki temu LOT zwiększy liczbę kierunków i rejsów do Ameryki Północnej. W konsekwencji powstanie konieczność zwiększenia liczby załóg, które będą obsługiwały loty przez Atlantyk. LOT twierdzi, że propozycja dla personelu pokładowego oznacza w praktyce wyższe pensum (gwarantowana miesięczna liczba godzin pracy), możliwość wyższych zarobków w zależności od rozwoju siatki i odbudowy rynku lotniczego, a także dodatkowe uprawnienia emerytalne.

Inaczej proponowaną podwyżkę płacy widzi Związek Zawodowy Personelu Pokładowego i Lotniczego. Według niego LOT oferuje tylko 3675 zł brutto. Związkowcy przypominają, że przed pandemią ich zarobki wynosiły 5500 zł. Z tego powodu opowieść o powrocie na pełen etap działacze związkowi nazywają bajką, a samą zaoferowaną kwotę nędzą na pokładzie.

Aktualnie głównym wyzwaniem LOT-u jest powrót do rentowności, która powinna umożliwić spółce przynajmniej częściową spłatę pomocy publicznej w wysokości 2,9 mld zł, którą narodowy przewoźnik otrzymał na przełomie roku od Polskiego Funduszu Rozwoju i Skarbu Państwa. Jest zatem zrozumiałe, dlaczego propozycja zarządu spółki odbiega od oczekiwań załogi. Z drugiej strony trudno zrozumieć dlaczego drastyczne wyrzeczenia mają dotyczyć tylko szeregowych pracowników, ale już nie zarządu i członków rady nadzorczej.