Smartwings skarży Boeinga za straty związane z B737 MAX
Czeski przewoźnik Smartwings złożył w amerykańskim sądzie pozew przeciwko Boeingowi za straty jakich doznał w wyniku opóźnienia dostaw maszyn B737 MAX.
Reklama
Czeska linia lotnicza Smartwings złożyła skargę na Boeinga do sądu w Chicago. Czesi domagają się odszkodowania za opóźnienie dostawy samolotów B737 MAX. Jednak jak podaje amerykański portal Airways Magazine sędzia przekazał sprawę do rozpatrzenia przez Kings County Superior Court w Seattle. Według amerykańskich mediów Smartwings domaga się rekompensaty za straty poniesione w trakcie prawie dwuletniego uziemienia MAX-ów, a ponadto chce zwrócić jeden z odrzutowiec tego typu i otrzymać za niego zwrot kosztów. Czesi chcą też odzyskać wszystkie zaliczki, które wpłacili na poczet przyszłych dostaw.
Smartwings twierdzi, że - przekonany przez Boeinga - zdecydował się na operowanie wyłącznie samolotami B737 MAX. W tym celu zamówił osiem takich maszyn bezpośrednio u producenta i zgodził się dodatkowo na wydzierżawienie 31 sztuk. Pierwszy samolot został dostarczony w styczniu 2018 r., a kolejnych sześć zostało zmontowanych, ale zamiast trafić do Smartwings zaparkowane je w kilku miejscach w Stanach Zjednoczonych. W pewnym momencie Boeing przechowywał, aż 13 maszyn Smartwings. Obecnie większość z nich została przekazana do innych linii lotniczych.
W pozwie Smartwings twierdzi, że zamiast wprowadzić gruntowne zmiany do systemów samolotu Boeing zmodyfikował szybko i tanio jedynie oprogramowanie komputerowe. Ponadto Czesi zwracają uwagę, że amerykański producent nie przeprowadził pełnej oceny bezpieczeństwa Maneuvering Characteristics Augmentation System (MCAS) i wprowadził w błąd Federal Aviation Administration (FAA) oraz inne władze lotnicze.
Smartwings oskarża Boeinga również o istotne wprowadzenie w błąd oraz nieujawnienie informacji dotyczących kwestii związanych z MCAS przed pierwszym wypadkiem MAX-a w październiku 2018 r. Według Czechów stanowi to rażące zaniedbanie, a nawet oszustwo. W pozwie Smartwings napisał, że nie zdecydowałby się na oparcie całej swojej floty na MAX-ach, gdyby wiedział o jego wadach, które zostały wykryte w trakcie śledztwa, a istnienie których potwierdził Boeing. Przedstawiciele tego ostatniego nie chcieli odnieść się do sprawy.
Fot.: Materiały prasowe