Moraczewski: Mieliśmy odprawić pół miliona pasażerów
W ostatnich latach lotnisko w Bydgoszczy odnotowywało systematyczne wzrosty liczby pasażerów, rok 2020 miał zbliżyć port do obsłużenia pół miliona podróżnych. Stan epidemii i wprowadzane ograniczenia boleśnie zatrzymały wcześniejszy rozwój portu.
- Ostatni rok ze swoją dynamiką,
nieregularnością i nieprzewidywalnością nie pozwalał na realizowanie długofalowych
strategii. Cała branża poświęciła ten czas na wdrażanie rozwiązań, pozwalających
przetrwać w oczekiwaniu na stabilizację i odpowiednie regulacje dotyczące funkcjonowania
transportu lotniczego. Branża lotnicza, która jako jedna z pierwszych została dotknięta
konsekwencjami Covid-19, prawdopodobnie jako jedna z ostatnich wyjdzie z narzuconych
ograniczeń - prognozuje Tomasz Moraczewski, prezes zarządu bydgoskiego portu.
Sytuacja finansowa spółki jest stabilna dzięki wsparciu w postaci dokapitalizowania
przez głównej właściciela – Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego.
- Port Lotniczy Bydgoszcz od lat prowadził politykę wysokiej dyscypliny finansowej, co
zresztą potwierdzają niezależne analizy, jak np. raport pasażer.com "Polskie lotniska w
2019 roku" (listopad 2020), wg którego nasz port ma najniższe koszty operacyjne, spośród
wszystkich lotnisk. Minimalizowanie kosztów, dywersyfikacja przychodów i zaangażowanie
całej załogi lotniska pozwoliły nam przetrwać najtrudniejszy okres w historii lotnictwa - dodaje.
Władze portu uważają, że wsparcie rządowe dla branży lotniczej, nie tylko w obszarze
czysto finansowym, ale przede wszystkim legislacyjnym, nie jest na wystarczającym
poziomie. Proponowane przez port, jak i przez Związek Regionalnych Portów Lotniczych rozwiązania dotyczące np. prerogatyw
państwa w obszarze kontroli bezpieczeństwa pozostają bez odzewu.
- Konstrukcja wsparcia
dla sektora lotnisk, z którego nasz port otrzymał 201 tysięcy złotych, również była szeroko
dyskutowana.
Struktura zatrudnienia w Porcie Lotniczym Bydgoszcz jest odpowiednia dla zapewnienia
zgodności z kategorią lotniska i gotowości operacyjnej do obsługi statków powietrznych.
Jako lotnisko użytku publicznego obsługujemy nie tylko rejsy pasażerskie, ale również rejsy
wojskowe, specjalne, General Aviation, szkoły latania, czy samoloty WZL-2 i PWL.
Dodatkowo nasze lotnisko posiada własne służby AFIS i MET, dzięki czemu jesteśmy
częściowo niezależni, bardziej elastyczni, a jednocześnie odciążamy pracę Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej - mówi prezes bydgoskiego portu.
Moraczewski spodziewa się, że powrót do poziomu ruchu z 2019 roku może zająć
od 3 do 5 lat, oczywiście zależnie od wielu czynników zewnętrznych, ujednolicenia
przepisów, wspomnianego wsparcia legislacyjnego.
- Branża lotnicza stanowi istotny
segment w strukturze odbudowy gospodarki, jest ogromnym pracodawcą i jednym z
kluczowych czynników stymulujących rozwój regionów. Umożliwienie powrotu do
funkcjonowania z pewnością przyspieszyłoby proces wychodzenia z obecnego kryzysu.
Przewoźnicy chcą jak najszybciej odbudowywać siatkę połączeń i planują sukcesywnie
wznawiać połączenia z bydgoskiego lotniska.
Z początkiem sezonu letniego wróciły regularne rejsy LOT do Warszawy, od 17 maja br. Ryanair planuje realizować loty do Londynu Stansted, Londynu Luton, Dublina, Birmingham
i Kijowa Boryspol. Planowane są również rejsy wakacyjne do Burgas, Zakynthos, Antalyi.
Potrzeba wakacji, odpoczynku jest z pewnością większa niż była nawet w ubiegłym sezonie
letnim, uważa Moraczewski.
- Ubiegłoroczny i obecny sezon letni realizowany będzie w nieprzewidywalnych, dynamicznie
zmieniających się warunkach, dlatego prognozowanie jest obarczone ogromnym ryzykiem
błędu. Wiele zależy od warunków zewnętrznych, przyspieszenia procesu szczepień,
ujednolicenia przepisów i umożliwienia planowania lotów zarówno przewoźnikom, jak i pasażerom.
Warto zaznaczyć, że branża – zarówno linie lotnicze, jak i zarządzający lotniskami, są
przygotowani na obsługę podróżnych w najwyższym reżimie sanitarnym. Badania dowiodły,
że emisja i ryzyko zakażenia wirusem podczas podróży samolotem jest znikome i
porównywalne do prawdopodobieństwa rażenia piorunem. Samoloty, terminale lotnisk nie
były wskazywane jako ogniska zakażeń - mówi.
Na pytanie czy istnieją pozytywne aspekty dla portu, które są
konsekwencją koronawirusa Moraczewski odpowiada:
- Od zawsze byliśmy oszczędni, prowadziliśmy politykę tailor made – realizowane inwestycje
były skorelowane z potrzebami i planami dotyczącymi ruchu pasażerskiego. Ostatni rok
dowiódł słuszności takiej strategii. Dzięki mniejszemu balastowi mogliśmy być bardziej
elastyczni, dopasowani do bieżącej sytuacji. Niewątpliwie zintensyfikowaliśmy też prace w
obszarze dywersyfikacji źródeł przychodów i obecnie realizujemy prace koncepcyjne
dużego projektu energetycznego na terenie lotniska.