Wygaszanie Modlina: W co gramy? Znów pomidor
W ciągu najbliższych lat Modlin wygaśnie, Ryanair i Wizz przeniosą się do Radomia oddając LOT-owi możliwość obsługi taniego ruchu z Warszawy. Gdy ruszy CPK, Radom będzie już nieatrakcyjny, a CPK zdominuje obsługę wszystkich segmentów ruchu z Centralnej Polski.
Reklama
Tyle wizja, wróćmy na ziemię. Bardzo niedawno ukazał się na naszym portalu artykuł „Wygaszanie lotniska w Modlinie”, który
dotyczy jednej z najważniejszych obecnie kwestii związanych z polskim rynkiem lotniczym. Chodzi o
system lotnisk mających obsługiwać w średnio i długoterminowej perspektywie czasowej
aglomerację warszawską i okolice. W pełni zgadzając się z głównymi tezami autora, który moim zdaniem słusznie, nie używa w tytule
znaku zapytania, chciałbym dodać kilka uwag.
Krytycy, często bardzo radykalni, wyników finansowych lotniska w Modlinie, w ciągu ostatnich kilku lat, mówiąc o stratach zawsze zapominają o jednej ważnej kwestii. Nie ulega wątpliwości, że dzięki ultraniskim cenom Ryanaira pojawiły się w Warszawie, na przestrzeni lat, nawet nie setki tysięcy, ale miliony nowych turystów z Europy Zachodniej. Pomogło to, zdecydowanie, wylansować Warszawę, jako miasto, w którym warto spędzić krótszy, czy trochę dłuższy weekend. Nie trzeba być specjalistą od turystyki, aby stwierdzić, że Radom Modlina tu nie zastąpi. Warto byłoby w tej kwestii oddać glos przedstawicielom warszawskich hoteli. W swojej sławnej, a właściwie sławetnej analizie porównawczej ARUP w ogóle nie odniósł się do tej kwestii.
Warto mocno podkreślić wątek, który znalazł się w artykule, że zaduszenie Modlina skutecznie utrudni i ograniczy milinom Polaków dostęp do bardzo tanich podróży lotniczych. I będzie tak, niezależnie od tego, czy zdecydowanie głównym, a może nawet jedynym, portem tanich linii obsługujących aglomerację warszawską i okolice będzie Lotnisko Chopina, czy w bardzo ograniczonym zakresie, wspomoże go Radom.
Modlin obsługuje nie tylko Warszawę, ale bliższe i dalsze jej okolic, szczególnie położone na północ, północny-wschód i wschód od miasta. Z Ostrołęki, Łomży, Suwałk, Białegostoku czy Siedlec do Radomia? I tu zaciekli wrogowie portu milczą.
Na pewno niektórzy decydenci, szczególnie ci nieco bardziej rozsądni, mają jednak dylemat. Skuteczne wykończenie Modlina w ciągu najbliższych 2-3 lat spowoduje pojawienie się Ryanaira i to nie w Radomiu, ale na Okęciu. Irlandzki gigant tak ogromnego rynku, jak aglomeracja warszawska i okolice nie odpuści. Szczególnie w okresie pokryzysowym, gdy będzie szukał każdego dodatkowego pasażera. Europa Środkowa to wciąż jeden z najbardziej obiecujących rynków. A Ryanair na Lotnisku Chopina, i to z ogromnym oferowaniem, to gigantyczny problem dla LOT-u, który musi mieć świetne wyniki, aby spłacać kredyty. I co tu robić? Pomysł, aby LOT latał na siłę blokując sloty”jest mówiąc delikatnie niezbyt rozsądny.
Przez lata krytycy Modlina i ARUP w swojej analizie podkreślali, jak fatalny wpływ na wyniki portu ma umowa portu z Ryanairem. Od pewnego czasu zamilkli. Umowa wygasa w roku 2023, czyli wtedy, gdy ma być otwarty port w Radomiu. Teraz głównym wątkiem jest złe zarządzanie. Bez dalszych wyjaśnień może ono oznaczać wszystko.
Rzeczywiście najbliższe miesiące pokażą prawdziwe intencje polskiego rządu. Niestety, gdy podjęto decyzje, już w znacznym stopniu zrealizowaną, o budowie portu w Radomiu to musimy obawiać się, że przeważyły marzenia optymistów rysujących taki scenariusz: w ciągu najbliższych lat Modlin wygaśnie, Ryanair wyniesie się do Radomia i/lub Łodzi, również Wizz Air stopniowo będzie przenosił się do Radomia dając możliwość obsługi coraz większej części bardzo taniego ruchu z/do Warszawy LOT-owi. A gdy otworzymy CPK, to Radom będzie tak nieatrakcyjny w porównaniu z nowym lotniskiem, że to CPK całkowicie zdominuje obsługę wszystkich segmentów ruchu z/do całej Centralnej Polski. Tyle marzenia. Piękne marzenia.
Krytycy, często bardzo radykalni, wyników finansowych lotniska w Modlinie, w ciągu ostatnich kilku lat, mówiąc o stratach zawsze zapominają o jednej ważnej kwestii. Nie ulega wątpliwości, że dzięki ultraniskim cenom Ryanaira pojawiły się w Warszawie, na przestrzeni lat, nawet nie setki tysięcy, ale miliony nowych turystów z Europy Zachodniej. Pomogło to, zdecydowanie, wylansować Warszawę, jako miasto, w którym warto spędzić krótszy, czy trochę dłuższy weekend. Nie trzeba być specjalistą od turystyki, aby stwierdzić, że Radom Modlina tu nie zastąpi. Warto byłoby w tej kwestii oddać glos przedstawicielom warszawskich hoteli. W swojej sławnej, a właściwie sławetnej analizie porównawczej ARUP w ogóle nie odniósł się do tej kwestii.
Warto mocno podkreślić wątek, który znalazł się w artykule, że zaduszenie Modlina skutecznie utrudni i ograniczy milinom Polaków dostęp do bardzo tanich podróży lotniczych. I będzie tak, niezależnie od tego, czy zdecydowanie głównym, a może nawet jedynym, portem tanich linii obsługujących aglomerację warszawską i okolice będzie Lotnisko Chopina, czy w bardzo ograniczonym zakresie, wspomoże go Radom.
Modlin obsługuje nie tylko Warszawę, ale bliższe i dalsze jej okolic, szczególnie położone na północ, północny-wschód i wschód od miasta. Z Ostrołęki, Łomży, Suwałk, Białegostoku czy Siedlec do Radomia? I tu zaciekli wrogowie portu milczą.
Na pewno niektórzy decydenci, szczególnie ci nieco bardziej rozsądni, mają jednak dylemat. Skuteczne wykończenie Modlina w ciągu najbliższych 2-3 lat spowoduje pojawienie się Ryanaira i to nie w Radomiu, ale na Okęciu. Irlandzki gigant tak ogromnego rynku, jak aglomeracja warszawska i okolice nie odpuści. Szczególnie w okresie pokryzysowym, gdy będzie szukał każdego dodatkowego pasażera. Europa Środkowa to wciąż jeden z najbardziej obiecujących rynków. A Ryanair na Lotnisku Chopina, i to z ogromnym oferowaniem, to gigantyczny problem dla LOT-u, który musi mieć świetne wyniki, aby spłacać kredyty. I co tu robić? Pomysł, aby LOT latał na siłę blokując sloty”jest mówiąc delikatnie niezbyt rozsądny.
Przez lata krytycy Modlina i ARUP w swojej analizie podkreślali, jak fatalny wpływ na wyniki portu ma umowa portu z Ryanairem. Od pewnego czasu zamilkli. Umowa wygasa w roku 2023, czyli wtedy, gdy ma być otwarty port w Radomiu. Teraz głównym wątkiem jest złe zarządzanie. Bez dalszych wyjaśnień może ono oznaczać wszystko.
Rzeczywiście najbliższe miesiące pokażą prawdziwe intencje polskiego rządu. Niestety, gdy podjęto decyzje, już w znacznym stopniu zrealizowaną, o budowie portu w Radomiu to musimy obawiać się, że przeważyły marzenia optymistów rysujących taki scenariusz: w ciągu najbliższych lat Modlin wygaśnie, Ryanair wyniesie się do Radomia i/lub Łodzi, również Wizz Air stopniowo będzie przenosił się do Radomia dając możliwość obsługi coraz większej części bardzo taniego ruchu z/do Warszawy LOT-owi. A gdy otworzymy CPK, to Radom będzie tak nieatrakcyjny w porównaniu z nowym lotniskiem, że to CPK całkowicie zdominuje obsługę wszystkich segmentów ruchu z/do całej Centralnej Polski. Tyle marzenia. Piękne marzenia.
Tak w tej, jak i w wielu innych bardzo ważnych dla społeczeństwa kwestiach może
najsmutniejsze jest to, że nie ma właściwie jakiejkolwiek możliwości merytorycznej dyskusji z
decydentami. Jak to kiedyś określił autor artykułu, do którego nawiązuję – gdy zadajemy
trudne i niewygodne pytanie lub wypowiadamy bardzo niewygodną opinię to w odpowiedzi słyszymy
„pomidor”.