Opinie: PLL LOT mniej państwowy, a LOT Airlines w nowych niszach?
Polskie Linie Lotnicze LOT mniej państwowe a LOT Airlines wejdzie w nowe nisze źle bądź niezagospodarowane przez główną linię. O co w tym wszystkim chodzi?
Reklama
Spółka LOT Polish Airlines
po wielu miesiącach uśpienia ożywa. Świadczy o tym konkurs na jej prezesa. Wiceminister Maciej Małecki w wywiadzie dla wnp.pl próbuje uchylać rąbka tajemnicy czym spółka ma się zajmować. Ale czy rzeczywiście? Stwierdzenie, że ma firma ma wchodzić w nisze źle lub w ogóle niezagospodarowane przez LOT nie oznacza niestety nic. Jedynym konkretem jest to, że zmieni
nazwę na LOT Airlines.
Czyli nadal na rynku funkcjonować będzie druga spółka o nazwie niemal identycznej do aktywnego LOT-u. Musimy zauważyć, że to
ewenement na skalę światową.
Jedną z rzeczy, które cenione linie lotnicze, a taka LOT niewątpliwie
jest, chronią najmocniej i najaktywniej jest brand. Nie powołują spółek lotniczych, których nazwy
mogłyby być mylone z linią podstawową. Dlaczego tak postępują? Odpowiedź można znaleźć w
podręczniku marketingu dla klasy pierwszej. Tymczasem zagranicą istnienie i działanie obok siebie
dwóch linii o nazwach LOT Polish Airlines i LOT Airlines musi być bardzo mylące. Tylko eksperci będą
pamiętać, ze to dwa różne byty. A może te nisze, które LOT Airlines ma zagospodarowywać będą tak
różne od lotowskich, że nie ma ryzyka konfuzji? Nie potrafimy sobie tego wyobrazić. To może błąd?
Zbyt dobre zdanie mamy o średniej kadrze kierowniczej LOT-u, jako dobrych i doświadczonych
specjalistach, aby w to uwierzyć. O co tak naprawdę może chodzić pokaże czas. Z wywiadów i oficjalnych wypowiedzi nie jesteśmy w stanie dowiedzieć się jakichkolwiek konkretów.
Drugi interesujący temat to informacja o przyszłym ograniczaniu
akcjonariatu publicznego w PLL LOT, tak, jak w innych europejskich liniach, które są kontrolowane
przez państwo i skorzystały z pomocy. Czy chodzi, również w przypadku LOT-u o prawdziwą, choćby
częściową prywatyzację? Bo przecież powrót akcji do PGL-u z prywatyzacją nie ma nic wspólnego. W
pierwszych komunikatach i wypowiedziach dotyczących zgody Komisji Europejskiej na pomoc publiczną dla polskiej linii
nie było o tym ani słowa. Teraz dowiedzieliśmy się, że Komisja postawiła warunek, że w ciągu 7 lat
akcjonariat państwowy w PLL LOT zostanie ograniczony. Jak rozumiemy chodzi o tę część pomocy,
która polegała na podniesieniu kapitału zakładowego. Jak bardzo ograniczony i do kogo mają
trafić akcje posiadane przez SP? To pytania kluczowe, które w ogóle nie padają. I czy alternatywą, dla
choćby częściowej prywatyzacji LOT-u jest zwrócenie zdecydowanej większości kwoty, która SP
bezpośrednio wsparł linię – ponad 1,1 mld złotych. Jak wielokrotnie pisaliśmy jest to bardzo mało
prawdopodobne, gdyż wymagałoby równoczesnego spłacania, w latach 2025-27 ogromnych rat
kredytowych dla Polskiego Funduszu Rozwoju i kwot pomocy bezpośredniej od SP, łącznie ponad
700 mln złotych. Nawet w latach świetnej koniunktury zysk polskiej linii nie zbliżał się do 500 mln złotych. Kluczowe
jest sformułowanie warunku przez KE. Za kilka
miesięcy Komisja powinna opublikować pełną informację o zgodzie na pomoc publiczną dla LOT-u.
I jeszcze słowo o zaskakującym i równocześnie mylącym śródtytule w artykule wnp.pl, który brzmi „LOT coraz
bardziej państwowy, ale już niedługo”. Wskazywałby na to, że przed przejęciem przez SP prawie 70 proc. akcji LOT-u linia była mniej państwowa?. Ale jej jedynym właścicielem była wtedy Polska Grupa
Lotnicza, w pełni państwowa. I wtedy i teraz wszystkie kluczowe decyzje podejmowali ci sami ludzie i
za ich skutki odpowiadali przed tymi samymi ludźmi. Nic się nie zmieniło. A czy ta zapowiadana
prywatyzacja coś zmieni? Można będzie próbować odpowiedzieć na to pytanie, gdy dowiemy się
dokładnie, jak brzmi warunek postawiony przez KE.