Air Belgium stawia na cargo
Air Belgium, istniejąca od 2016, a operująca od 2018 roku belgijska linia lotnicza, planuje relatywnie duży rozwój floty, tj. o sześć samolotów cargo. Aktualnie przewoźnik operuje czterema airbusami A340-300, stacjonującymi na co dzień na lotnisku Bruksela-Charleroi (CRL). W 2019 i 2020 roku, maszyny te były częstym widokiem na warszawskim Lotnisku Chopina (WAW). LOT podnajmował je bowiem od Belgów w szczególności w celu wzmocnienia floty w ramach siatki połączeń ze Stanami Zjednoczonymi i Kanadą.
Zarząd Air Belgium wprowadził w życie zapowiadane plany dotyczące dywersyfikacji dochodów, do czego ma dojść w drodze wprowadzenia nowej oferty cargo. W tym celu, linia lotnicza zostanie wzmocniona już w marcu br. o dwie maszyny, a do jego końca, łącznie o sześć.
Nie podano do oficjalnej informacji, którego producenta będą to samoloty. Z jednej strony przewoźnik dotychczas operował airbusami, co zdecydowanie przemawia na korzyść tej opcji. Posiadanie zunifikowanej floty ułatwia wiele spraw. Prościej jest wówczas w szczególności planować i wykonywać czynności obsługowe, szkolić mechaników i organizować ich pracę oraz zapewniać im niezbędne narzędzia. Nadto, dział operacyjny, czy te odpowiedzialne za szkolenia i rekrutację mogą mieć ułatwionych wiele procesów wewnętrznych. Z gry nie jest jednak wykluczony Boeing. Założyciel Air Belgium - Niky Terzakisa był prezesem TNT Airways, przemianowanej później na ASL Airlines Belgium, gdzie miał do czynienia przede wszystkim z towarowymi maszynami produkcji amerykańskiej, co nie jest przecież bez znaczenia. W tym zakresie pozostaje zatem wątpliwość, niemniej z mocnym wskazaniem na opcję europejską. Na marginesie można dodać, że pewne źródła mówią o airbusach A330-200F latających dotychczas dla Qatar Airways Cargo, niemniej trudno ocenić wiarygodność tej informacji.
W odróżnieniu od powyższych wątpliwości, wiadomo już, że nowe we flocie samoloty będą stacjonowały w belgijskim porcie lotniczym w Liege (LGG), koncentrującym się właśnie na operacjach cargo. Ten fakt pozwolił uchronić finanse lotniska od przemożnego na nie wpływu pandemii COVID-19. Wbrew ogólnoświatowemu trendowi spadkowemu, w kryzysowym 2020 roku, port przerobił o 24 proc. więcej ładunku niż w roku 2019.
Doświadczenie szefa Air Belgium w połączeniu z widocznym profesjonalizmem zarządzających lotniskiem Liege, pozwala dobrze wróżyć temu przedsięwzięciu. Być może cargo będzie też przyszłością Centralnego Portu Komunikacyjnego.