Łukasz Czepiela: Od hangarowego szczura do kapitana A320
Łukasz Czepiela, mistrz świata klasy Challenger Red Bull Air Race, jedyny Polak w cyklu wyścigów Red Bull Air Race. Na co dzień kapitan Airbusa A320 w Wizz Air.
Reklama
Czepiela pracuje w bazie w Katowicach, pasjonat lotnictwa – urodzony by latać. Od dziecka
marzył o lataniu i wierzył, że determinacja pozwoli spełniać marzenia.
Lotniczego bakcyla złapał w wieku 6 lat. To wtedy tata zabrał go na pokazy lotnicze
w Rzeszowie. To, co tak zachwyciło małego chłopca, to pokazy akrobacji w
wykonaniu 14-krotnego mistrza Polski i mistrza świata w akrobacji samolotowej. Od
tamtej pory chciał tylko i wyłącznie latać.
Zaczęło się od jeżdżenia na lotnisko na rowerze i czyszczenia samolotów. Jako nastolatek pomagał wypychać maszyny z hangaru, a w zamian piloci zabierali go w przestworza. Wkrótce, dzięki pieniądzom zarobionym przy rozbiórce starego hangaru zrobił licencję szybowcową i sam zaczął latać. W powietrzu spędzał tyle czasu, ile tylko mógł, choć możliwości finansowe jego rodziny nie były duże. Po maturze wyjechał do Wielkiej Brytanii, by móc zrealizować swoją pasję. W Anglii Łukasz pracował jako mechanik lotniczy i… opiekun do dziećmi. Pracował po 12 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu po to, by zarobić na kurs akrobacji samolotowej. W 2013 Czepiela zadebiutował na mistrzostwach świata, a w 2014 roku wśród najbardziej utalentowanych pilotów młodego pokolenia uczył się latać pomiędzy 25-metrowymi pylonami i walczył udział w Challenger Cup. W międzyczasie, wykonując loty akrobacyjne, Łukasz uzbierał taki nalot, że był w stanie postarać się o zdobycie licencji zawodowej.
Przypadkowe spotkanie na pokładzie z szefową HR z Wizz Air odmieniło jego los i właśnie praca w Wizz Air pozwoliła mu w 2009 roku wrócić do Polski. Dziś obok bycia najlepszym polskim pilotem wyścigowym, jest także kapitanem rejsowego Airbusa A320 w katowickiej bazie Wizz Air.
– Gdy byłem bardzo młody, marzyłem o lataniu. Pomimo wielu przeciwności losu, potrafiłem to wszystko osiągnąć, choć to bardzo drogie zajęcie. Rodzice pomagali mi tyle, ile mogli, ale był czas, kiedy oboje byli bezrobotni i było naprawdę bardzo ciężko. Pracowałem po czternaście godzin dziennie, przez siedem dni w tygodniu plus wolontariat w zespole akrobacyjnym. Uważam, że jak się chce, to można – opowiada.
Zaczęło się od jeżdżenia na lotnisko na rowerze i czyszczenia samolotów. Jako nastolatek pomagał wypychać maszyny z hangaru, a w zamian piloci zabierali go w przestworza. Wkrótce, dzięki pieniądzom zarobionym przy rozbiórce starego hangaru zrobił licencję szybowcową i sam zaczął latać. W powietrzu spędzał tyle czasu, ile tylko mógł, choć możliwości finansowe jego rodziny nie były duże. Po maturze wyjechał do Wielkiej Brytanii, by móc zrealizować swoją pasję. W Anglii Łukasz pracował jako mechanik lotniczy i… opiekun do dziećmi. Pracował po 12 godzin dziennie przez 7 dni w tygodniu po to, by zarobić na kurs akrobacji samolotowej. W 2013 Czepiela zadebiutował na mistrzostwach świata, a w 2014 roku wśród najbardziej utalentowanych pilotów młodego pokolenia uczył się latać pomiędzy 25-metrowymi pylonami i walczył udział w Challenger Cup. W międzyczasie, wykonując loty akrobacyjne, Łukasz uzbierał taki nalot, że był w stanie postarać się o zdobycie licencji zawodowej.
Przypadkowe spotkanie na pokładzie z szefową HR z Wizz Air odmieniło jego los i właśnie praca w Wizz Air pozwoliła mu w 2009 roku wrócić do Polski. Dziś obok bycia najlepszym polskim pilotem wyścigowym, jest także kapitanem rejsowego Airbusa A320 w katowickiej bazie Wizz Air.
– Gdy byłem bardzo młody, marzyłem o lataniu. Pomimo wielu przeciwności losu, potrafiłem to wszystko osiągnąć, choć to bardzo drogie zajęcie. Rodzice pomagali mi tyle, ile mogli, ale był czas, kiedy oboje byli bezrobotni i było naprawdę bardzo ciężko. Pracowałem po czternaście godzin dziennie, przez siedem dni w tygodniu plus wolontariat w zespole akrobacyjnym. Uważam, że jak się chce, to można – opowiada.